Szycie
lalkom ubranek, było moją pasją już w dzieciństwie. Pasja ta
przenosiła mnie w inny wymiar czasoprzestrzenny, w świat niezliczonych
poszukiwań i odkryć. Dzięki temu rozwijałam swoją wyobraźnię, sferę
manualną, uczyłam się akceptować porażki, poznawałam swoje możliwości. Jak
to dobrze, że w tamtych czasach komputer był dla mnie czymś nieosiągalnym!
Nie umniejszając pozytywom komputerów (niewątpliwie takowe również są),
cieszę się, że dorastałam w świecie wolnym od wszelkich fejsbuków i
innych bajerów. Wątpię bowiem, żebym wtedy potrafiła właściwie
wykorzystać internetową wiedzę. To przychodzi z wiekiem.
Nie jestem krawcową, nie posiadam wiedzy na temat wykrojów, działałam
do tej pory intuicyjnie (na tzw "oko"). Czasem swoje własne, stare
ubrania rozkładałam na czynniki pierwsze, poszukując inspiracji oraz
ucząc się wykroju. Czas jednak mijał, ja dorastałam. Przez długi okres
moja lalkowa pasja odeszła w zapomnienie. Cóż, dorosłość... Jednak
niedawno pojawiła się znowu...
Chciałam, żeby owe stroje były nie tylko elementem zakrywającym rzeczone golasy, ale także czymś, co spodoba się dziewczynkom, a mnie da satysfakcję. Efekt był taki, że lalki nie tylko mogły zakrywać swoje wdzięki, ale zaczynały przebierać w strojach i nawet grymasić (ach, te lalki!)
Im dłużej działałam, tym coraz mocniej wciągało mnie lalkowanie, przenosząc się z buciorami na grunt życia prywatnego. Intensywna mobilizacja twórcza wyostrzyła moje zmysły, dzięki czemu wzrok bezbłędnie wychwytywał kolejne lale w okolicznych ciucholandach. Kto by pomyślał, że "secondhandy" mogą być miejscem rozpusty dorosłych lalkowiczów...
Człowiek jest jednak zachłanny... Czułam, że potrzebuję wsparcia w zakresie wykrojów, bo moje intuicyjne działanie, dawało mi coraz mniej wizualnej satysfakcji. Wujek Google okazał się jak zwykle niezawodny. Dzięki niemu, znalazłam http://www.bfashions.pl/ i to był przełom :D. Autorka bloga prezentuje rozmaite wykroje strojów dla lal. Chłonęłam wiedzę, niczym gąbka wodę. I to był początek...
Ciągle się uczę, a lubię to ponad wszystko. Być może z czasem lalkowe stroje będą ciekawsze - nie tylko z punktu widzenia dziecka, ale także człowieka dorosłego. Bo czyż nam dorosłym, przejrzałym dzieciom, nie należy się chwila radości?
Może kiedyś opanuję technikę fotografowania lal w sposób, który nie będzie sprzyjał zgrzytaniu zębami. Wtedy fotki prezentowane TUTAJ podmienię na wizualnie lepiej przyswajalne. Na razie proszę o wyrozumiałość, pobłażliwe potraktowanie i zapraszam do zwiedzania bloga.
Pozdrawiam :)
Witaj w lalkowym świecie! Dziś bez komputera każdy z nas tkwił by z lalkami w swoich czterech kątach, a może i by z tego zrezygnował, bo nie byłby świadomy, że takich ludzi jest więcej :-)
OdpowiedzUsuńNo fakt, coś w tym jest. Przez ostatnie kilka dni, zdobyłam wiedzę, której w ogóle nie byłam świadoma. Pozdrawiam ciepło :) i dziękuję za wizytę na blogu :)
OdpowiedzUsuńale fajnie - kolejna Przedszkolanka wśród lalkowiczów :DDD
OdpowiedzUsuń:D :D :D No widocznie my już tak mamy, że się z lalkami dobrze dogadujemy :D
Usuńświetny wpis! przeczytałam jednym tchem :)
OdpowiedzUsuńWitam na moim blogu i bardzo się cieszę z wizyty! Dziękuję :) Pozdrawiam ciepło :))
Usuń