Warto być cierpliwym i czekać na spełnienie marzeń, choć czasem wydaje się to tak naiwne, że aż niemożliwe - zresztą systematycznie wracam do tego tematu, aż do znudzenia (sami wiecie).
Fakt, że lalkowe marzenia sprawiają wrażenie bardziej realnych niż marzenia innego gruntu, ale trzeba sobie dobitnie uświadomić, że skoro w lalkowym świecie wszystko jest możliwe, to czemu nie można przełożyć tej tendencji na inne elementy życia, uzbrajając się jedynie w odpowiednie pokłady cierpliwości? O i takie myślenie niezwykle podtrzymuje na duchu, może właśnie dlatego lalkowanie można traktować niczym terapię - lalkoterapię.
Po tym odkrywczym wstępie, pokażę Wam pannę, na którą czekałam dwa lata. Niestety sklepowe półki nie dawały już nadziei na pozyskanie prezentowanej, dlatego trzeba było skupić się na zdobyczach z drugiej ręki. No i traf chciał, że na lalkowej grupie Facebooka dodano ogłoszenie o sprzedaży, które zostało natychmiastowo wyłuskane przez moje wyczulone oko.
No i jest panna Goddess z serii Fashionistas 2015
Witaj w domku
:-)
W ubiegłym roku, chcąc w jakiś sposób zaspokoić wewnętrzną potrzebę posiadania ciemnoskórej Goddesski, zakupiłam sobie Łyżwiarkę o takim moldzie. Byłam wtedy przeszcześliwa, że znalazłam alternatywę dla swoich lalkowych chciejstw.
Tymczasem moje marzenie, realizowało się skrycie
gdzieś w lalkowym świecie...
I teraz mam dwie takie panny.
Nie oznacza to jednak, że zachoruję z ich nadmiaru...
Oooo nie! Nie, nie! W żadnym wypadku!
Obie są cudne!
***
Ach, ten nieprzewidywalny świat lalkowiczów...
***
Kochani, miłego tygodnia Wam życzę!