Cóż Wam powiem, słońce działa na mnie mobilizująco. Nawał obowiązków zawodowych, w tak cudnej słonecznej otoczce, staje się dla mnie niczym. Kroję czas jak mleczną czekoladę, dzieląc smakołyk na drobne kawałeczki, które stopniowo pochłaniam. Nie wiem jak to się dzieje, ale zawsze gdy jest ciepło, działam na zdwojonych obrotach i potrafię pokierować czasem tak, żeby wyłowić z niego choć chwilę dla siebie.
Tym sposobem powstały kolejne miniaturki. Na pomysł jednej z nich naprowadziła mnie ostatnio Nana Arima, która zasugerowała kolejną formę naleśnikową - tym razem w rożku. Przejrzałam Internet w poszukiwaniu zdjęć autentycznych naleśników i wreszcie wymyśliłam swoją miniaturową wersję.
*naleśniki z lodami, kawałkami czekolady i sosem toffi
Może dobrze by było, gdybym zaczęła serwować swoim lalkowym pannom coś zdrowszego... no, ale wyszło jak wyszło - lalki pochłoną wszystko, bez większych konsekwencji dla swojego plastikowego zdrowia.
Nie wiem dlaczego moje myśli krążą wokół słodyczy. Może zwyczajnie łatwiej jest je wykonać w modelinie, niż zdrowe jadło? Muszę zweryfikować swoje podejście do tematu i uderzyć ambitniej w modelinowe działania.
*tost z dżemem
*lody w sosie truskawkowym/malinowym z polewą czekoladową
*ciasteczka
i wspaniałego przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam :-)