O CZYM JEST TEN BLOG?

Jak wykonać własnoręcznie różne gadżety dla lalki? Czy akcesoria dla lalek i zabawki muszą być drogie? W jaki sposób stworzyć twórczą przestrzeń do indywidualnego rozwoju (swojego lub dziecka), przy niewielkim nakładzie finansowym? Między innymi o tych, jak również o innych lalkowych kwestiach, przeczytacie na moim blogu. Zapraszam

Drogi Czytelniku

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa. Jeśli udostępniam zdjęcie wykonane przez inną osobę, informuję o tym podając źródło. Chcesz wykorzystać moje zdjęcie? Zapytaj :-) Dziękuję :-) Aya ze Świata Lalek
Copyright: Aya w Świecie Lalek

Szukaj na tym blogu

___________________________________________________________________________

sobota, 30 listopada 2019

Do (nie)widzenia listopadzie

      Listopad chyli się ku końcowi... I bardzo dobrze! Jak ja nie lubię tego miesiąca! Taki grobowy, smutny, szary, brrrr. Zwykle nie mam i nie miałam z nim dobrych wspomnień, a ten rok - żeby tradycji stało się zadość - dołożył swoje trzy grosze. Na szczęście wkrótce nadejdzie grudzień i jakoś tak od razu lepiej mi się oddycha, a na sercu robi się lżej. 

     Tydzień temu szykowałam się do kolejnego postu, związanego tym razem z Dniem Pluszowego Misia, jednakże tak mi się w życiu ułożyło (ach listopadzie!), że nie zdążyłam wstawić wpisu na czas. Pomyślałam więc, że zrobię to dzisiaj, żeby ten miesiąc jakoś przyjemnie zakończyć. 



       Poza różowowłosą grubcią MtM, trafiła ostatnio do mnie również wysoka panna MtM. Kupiłam ją zdecydowanie wyłącznie dla ciałka, ale na razie jeszcze pomyka ze swoją oryginalna głową. Nadal waham się, którą łepetynę nasadzić na to ciało. Być może prezentowane dzisiaj zdjęcia to ostatnie fotki tej panny, a kolejne będą już z hybrydą. Trochę żal, ale sami wiecie, że w lalkowaniu musi się DZIAĆ, bo kiedy się mało dzieje, to jest nudno. :-) 


       Pannę nabyłam drogą wysyłkową (Smyk) i niestety przyszła z lekko niesymetrycznymi oczami. Może gdyby była idealna zmieniłabym pierwotne plany dekapitacji, a tak czuję, że muszę wykonać wyrok. 


Nie myślmy jednak na razie o tej nieuchronnej przyszłości, 
skupmy się na misiowej sesji. :-) 


     Uwielbiam misie! Mam ich mniej niż lalek, ale powiem Wam, że gromadka stopniowo się powiększa i goni lalkowisko zaskakująco szybko... Ileż to człowiek nagromadzi tego zabawkowego dobra... Jak jakaś sroka nienasycona :D 

Pozdrawiam Was serdecznie!

piątek, 15 listopada 2019

Tanecznie

        Trafiła do mnie nowa panienka, przed którą bardzo długo się broniłam. A to mi się nie podobała buzia, a wraz z nią często dostrzegany krzywy makijaż. A to znowu drażniły mnie łączenia stawów (bardzo dziwne, bo jasną grubcię MtM miałam i mi nie przeszkadzały). A to nie podobały mi się jej dżinsy (że niby takie mało naturalne). I w zasadzie nie wiem dlaczego miałam wobec jej wyglądu tyle zastrzeżeń. 


     Dopiero niedawno, nagłym porywem niezrozumiałego chciejstwa, zapragnęłam i jej. 


     W pierwszym momencie planowałam przeszczep głowy i zaserwowanie ruchomego ciałka którejś fashionistce (może tej z warkoczykami? ). Jednak, kiedy wyjęłam różowowłosą z pudełka, stwierdziłam, że na razie zostawię ją taką, jak ją Mattel stworzył - pobawię się razy kilka, no i zobaczymy co będzie dalej. 


        Możliwe, że to ciałko po prostu będzie służyło kilku lalkom, w zależności od potrzeb fotograficzno - zabawowych (jakkolwiek to brzmi :D ). 

        Na razie pragnę zaznaczyć, że lalusza bardzo się ucieszyła wyjściem z pudełka i sami zobaczcie jak zaczęła tańczyć z radości ;-) 


Sympatyczna laleczka, aż się nie spodziewałam...

Pozdrawiam Was Kochani serdecznie!
Życzę miłego weekendu!
I dziękuję za wsparcie w choróbsku - już zdrowieję, i to znacznie!




piątek, 8 listopada 2019

Kwilenie w zachwycie :-)

      Witajcie Kochani!

       Nie chcę Was zanudzać szczegółami choroby, która się u mnie uaktywniła, zaznaczę jedynie, że rozłożyła mnie totalnie i już trzeci tydzień kwękam, choć odnoszę wrażenie, że pokwękiwanie jest jakby mniejsze - być może wreszcie się z tego wygrzebię. Nie chorowałam właściwie w ogóle przez ostatnie półtora roku, więc najwyraźniej trzeba było sobie to wszystko nadrobić - podobno w naturze musi być równowaga, zatem równoważę. :-)

     W chorobowym leżakowaniu wreszcie ogarnęłam mój nowy telefon, dzięki któremu czuję, że wkroczyłam w XXI wiek. Do tej pory posługiwałam się telefonem ze zwyczajną klawiaturą i w sumie było mi z nim bardzo dobrze - uważałam, że skoro jeszcze działa, to nie jest potrzebny mi nowy. Lubię wykorzystywać przedmioty do ostatniego tchu, nie gonię usilnie za nowinkami technicznymi, choć nie powiem, żeby mnie nie interesowały. Zatem, kiedy mój stary telefon zaczął wariować ze starości, zdecydowałam się na nowy - tym sposobem wkroczyłam w nowy etap swojego żywota: Smartfonowa Aya w Świecie Lalek! 

      Na przykład taki blog... 

       Kiedyś naprawdę musiałam się nagimnastykować, żeby dodać tutaj cokolwiek z tamtego telefonu i w dodatku chodziło wyłącznie o drobny komentarz do wpisu koleżanki, a teraz leżę jak panisko na łożu i piszę... Bajka. 

Pozwólcie, że w tej ekscytacji techniką pokażę Wam dwie laluszki, które trafiły do mnie wczoraj jako lekarstwo na kwękanie. Może to dzięki nim mniej kwilę? Jak myślicie? Albo inaczej... Kwilę w zachwycie... :-) 

Oto one: Panny Fashionistas 2018 o numerach: 124 i 123! 

#124


#123


        Obie bardzo mi się podobały, zarówno w zapowiedziach Mattela, jak też już później na Waszych blogach/stronach. Uwielbiam lalki nietypowe, charakterne, oryginalne - te takie są. Trzeba przyznać, że ta seria staje się coraz bardziej pomysłowa i coraz mocniej wytłacza się w różnorodność gatunku ludzkiego XXI wieku. Kocham to, nie będę ukrywała. (Wszelkie lalkowe niedoróbki przemilczę - osobny temat)

       Tymczasem oglądam pannę z zielonym zawijasem na głowie i jestem nią zachwycona! Kolejna lalka, która podoba mi się jeszcze bardziej w realu niż na zdjęciach. 


         Przyznam się Wam, że przypomina mi trochę postać z filmu "Kobieta z tatuażem", który ostatnio obejrzałam. I choć film nie przypadł mi do gustu, to skojarzenie bardzo mi się podoba, bo rodzi w mojej głowie wizje ciekawej postaci - może te wizje przeniosę kiedyś na grunt mojego focenia. Zobaczymy. 


       Druga panna, jakże różna od zielonowłosej, także budzi mój zachwyt! Ten pomysł z warkoczykami trafił w moje wewnętrzne potrzeby lalkomaniaka. Zwyczajnie marzyłam o tego typu lalce! I proszę bardzo, Mattel chyba czytał w moich myślach i chciejstwach.... :-)


No fajne są obie, cóż Wam będę pisała więcej. Sami popatrzcie! 




Pozdrawiam Was serdecznie i życzę zdrówka, 
bo jak go nie ma to... pupa blada, a nawet bladziutka.

Naprawdę. 
Nawet ze smartfonem w dłoni. :-)

Buziaki!

___________________________________________________________________________
Dziękuję za wizytę na moim blogu. Zapraszam do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam ciepło. Aya
___________________________________________________________________________

Prywatną wiadomość prześlesz do mnie poprzez poniższy formularz:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *