Wybrałam się w podróż do jednego z moich ulubionych miejsc na Ziemi, gdzie znalazłam idealną scenografię do ofocenia lalek w tematyce inspirowanej serialem sprzed lat: "Roswell. W kręgu tajemnic".
Kocham to miejsce, w którym fociłam, a w dodatku, jeśli dzięki niemu mogę "być w Roswell", nie będąc fizycznie w Roswell, to jestem ogromnie szczęśliwa. Fajny jest świat lalkowej fotografii, bo można samemu stworzyć sobie miejsca, do których trudno w realu dotrzeć.
Może kiedyś polecę do Nowego Meksyku w USA, ale na razie jest to dla mnie zbyt kosztowna i trudna fizycznie oraz logistycznie podróż, dlatego Bliski Wschód i Egipt to fajna, szybka alternatywa - nie dość, że pejzaże bardzo podobne, to jeszcze mogę wypocząć i wygrzać się w słońcu, oraz pobyć w rodzinnym gronie.
A już nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia tych kilku fotek. Serdeczności i pozdrowionka.
Mam nadzieję, że miło mijają Wam te letnie dni.
Wasza Aya