Lubię tak sobie czasem pobyć sama ze sobą. Spacerować i rozmyślać. Szczególnie, jeśli nad głową świeci ciepłe słońce i słychać ćwierkanie wróbli. Już dawno w moim mieście w Polsce, nie słyszałam takiej ilości wróbli, jaką widziałam i słyszałam w Egipcie, i to w pobliżu pustynnych terenów! Tak zastanawiając się intensywniej, to właściwie w ostatnich latach nawet pojedynczych ćwierknięć już nie słyszę. Drzewa, krzewy zostały usunięte, zastąpiono je betonem, zniszczono miejsca bytowania tych ptaków, więc pewnie przeniosły się poza miasto. Szkoda, bo kocham ich ćwierkanie o poranku, szczególnie letnią porą... Ileż zniszczeń człowiek może narobić, nawet tak wytrwałym ptakom, które potrafią przetrwać i żyć w krzaczkach przy pustyni. Zaskakujące, prawda?
Zatem poniekąd dawną Polskę znalazłam w Egipcie..
No i przy okazji moich zachwytów nad egipskimi wróblami, powstała ta sesja.