Kiedyś bardzo lubiłam kolor zielony, w każdej odsłonie i postaci. Z czasem jednak moje upodobania się zmieniły i obecnie zieleń toleruję wyłącznie jako element natury - trawa, liście, rośliny. Taką zieleń kocham i taką mogę napawać się bez umiaru. W innych miejscach barwa ta mnie drażni, nie wiem dlaczego tak jest.
W międzyczasie pokochałam błękit i ogólnie kolor niebieski. Mogłabym żyć w niebieskim domku, nosić niebieskie ubrania i jeść potrawy z akcentem błękitu. Ten kolor działa na mnie niezwykle kojąco.
Ponoć chromoterapia uwzględnia wpływ kolorów w leczeniu konkretnych jednostek chorobowych. Czyżby mój organizm potrzebował teraz niebieskiego? Może tak być. 😁 (Szczególnie niebieskiego morza 😏😇😇😇😎. )
Z powyższych względów, do moich lalkowych lokatorek, dołączyła panna niebieskowłosa. Koniecznie musiałam mieć lalkę z takimi włosami i już! Jest to lalka Fashionistka nr 170, którą przesadziłam czasowo na ciałko MtM i zaprosiłam do sesji.
A oto efekty focenia:
to jeszcze uwagę przyciągają jej cudne oczy, kocie, wyraziste
i także z akcentem niebieskiego.
O, ja zdecydowanie kocham zielony, wszystkie niemal odcienie i co ciekawe towarzyszy mi odkąd pamiętam. Na zielono zrobiłam swój pokój w mieszkaniu rodziców. Inne barwy przychodziły do mojego życia i odchodziły a zielony jest zawsze. Miałam falę szarości, beżu, brązu,czerni, niedawno kremowego, granatu i bordo a obecnie świruję na tle złota i bieli. Odkąd pamiętam nie znosiłam fioletu i ta niechęć jeszcze mi się pogłębia. Niebieski lubię jako jeans, chętnie w lalkowych stylizacjach ale ogólnie to kolor, którego ...niemal nie zauważam. Ani ziębi ani parzy, jednak jako wystrój pomieszczeń niebieski jest dla mnie nie do przyjęcia, zwłaszcza w kuchni.
OdpowiedzUsuńNo proszę bardzo, jakież to potrafią być różnorodne upodobania. I jakie to jest piękne. Pozdrowionka
UsuńOoo, jak ja Cię świetnie rozumiem! Moja obsesja na tle niebieskiego trwa od lat dziecinnych i nic nie wskazuje na to, by miała zaniknąć :D. Zdecydowanie nie lubię natomiast tzw. kolorów ziemi (oczywiście, na sobie, u innych mi nie przeszkadzają ;)) - brudnych zieleni, brązów, beży, oliwek. Nie jestem też wielką fanką żółci, czerwieni i oranżów, acz czasem nachodzi mnie ochota by się docieplić. Królują jednak u mnie wszystkie odcienie niebieskiego, fioletu, czerń i biel.
OdpowiedzUsuńUpolowałaś piękną pannę, ogromnie podobają mi się zarówno jej włoski jak i oczy. Chyba muszę się za nią rozejrzeć, choć jedną niebieskowłosą w barbiowym stadku już mam :).
Dziękuję bardzo. Sympatycznie spotkać kolejnego niebieskoluba ;-)
UsuńU mnie jest na odwrót. Nie żebym nie tolerowała niebieskiego, ale wolę zielony w różnych odcieniach. Jeśli chodzi o morze to właśnie taki morski, zielony . Jednak kolorowych włosów nie lubię. Najbardziej lubię lalki z rudymi.
OdpowiedzUsuńTeż lubię rudzielce ^_^ Bardzo, bardzo. O, taki morski zielony też lubię. Serdeczności. Dziękuję :-)
UsuńSuper fotki, jak zawsze!❤️Kolory to skomplikowana kwestia... bo mam takie, które lubię, ale nigdy nie ubrałabym się w nic o takim kolorze i takie, które lubię i lubię nosić na sobie... I do tych bardzo lubianych ale niekoniecznie twarzowych należą wszelkie pomarańcze i żółcienie, a także większość zieleni i niebieskości. Dobrze czuję się w czerni i wszelkich fioletach, róż kocham ale najbardziej na włosach... Chyba ze wszystkich kolorów najmniej lubię brązy i najgorzej w nich wyglądam ;)
OdpowiedzUsuńWiesz ja w sumie też tak mam, bo czuję się dobrze w niebieskim kolorze, ale lubię ubierać się też w czerń, bordo, brązy, szary - kolory których jako takie niespecjalnie lubię. Bardzo to ciekawe :-) Pozdrowionka!
UsuńShe looks like she is ready for school.
OdpowiedzUsuńWho knows, maybe she is? Hugs! Thank you :-)
UsuńNo więc niebieski, brązowy, bordo to zdecydowanie najmniej lubiane przeze mnie kolory. I takich nie znajdziesz w mojej szafie (prócz dżinsów), ale moje lalki lubią wszystkie kolorki. Do moich ulubionych należą szarości, fiolety, zielenie we wszystkich odcieniach. Inne też lubię.
OdpowiedzUsuńPanna śliczna świetną sesję jej zrobiłaś.
Ależ to wszystko ciekawe, tj. nasz osobisty odbiór kolorów i upodobania. Bardzo mnie to fascynuje. Pozdrowionka. Dziękuję kochana.
Usuńniebieskie lubię włosy - nie tylko u lalek -
OdpowiedzUsuńno i ubrania - nie tylko u ludzi :)))
choć elementy wnętrz typu dekoracje
bądź jakiś mebel w odcieniach blue
też potrafi przykuć mą uwagę i zaskarbić
ciepłe uczucia a nawet tęsknoty, że nie u mnie...
jako zielonolubna zawsze unikałam połączenia z
OdpowiedzUsuńniepasującym wg mnie - niebieskim - aż któregoś
dnia nieoczekiwanie odkryłam, że wprost kocham
ten miks barw - dziś chętniej niż 20-30 lat wstecz
otulam się różnymi koloroami - fajnie, że mogę u
Ciebie zanurzyć się w Krainie Blue...