Listopad chyli się ku końcowi... I bardzo dobrze! Jak ja nie lubię tego miesiąca! Taki grobowy, smutny, szary, brrrr. Zwykle nie mam i nie miałam z nim dobrych wspomnień, a ten rok - żeby tradycji stało się zadość - dołożył swoje trzy grosze. Na szczęście wkrótce nadejdzie grudzień i jakoś tak od razu lepiej mi się oddycha, a na sercu robi się lżej.
Tydzień temu szykowałam się do kolejnego postu, związanego tym razem z Dniem Pluszowego Misia, jednakże tak mi się w życiu ułożyło (ach listopadzie!), że nie zdążyłam wstawić wpisu na czas. Pomyślałam więc, że zrobię to dzisiaj, żeby ten miesiąc jakoś przyjemnie zakończyć.
Poza różowowłosą grubcią MtM, trafiła ostatnio do mnie również wysoka panna MtM. Kupiłam ją zdecydowanie wyłącznie dla ciałka, ale na razie jeszcze pomyka ze swoją oryginalna głową. Nadal waham się, którą łepetynę nasadzić na to ciało. Być może prezentowane dzisiaj zdjęcia to ostatnie fotki tej panny, a kolejne będą już z hybrydą. Trochę żal, ale sami wiecie, że w lalkowaniu musi się DZIAĆ, bo kiedy się mało dzieje, to jest nudno. :-)
Pannę nabyłam drogą wysyłkową (Smyk) i niestety przyszła z lekko niesymetrycznymi oczami. Może gdyby była idealna zmieniłabym pierwotne plany dekapitacji, a tak czuję, że muszę wykonać wyrok.
Nie myślmy jednak na razie o tej nieuchronnej przyszłości,
skupmy się na misiowej sesji. :-)
Uwielbiam misie! Mam ich mniej niż lalek, ale powiem Wam, że gromadka stopniowo się powiększa i goni lalkowisko zaskakująco szybko... Ileż to człowiek nagromadzi tego zabawkowego dobra... Jak jakaś sroka nienasycona :D
Pozdrawiam Was serdecznie!
Nawet fajna ta lalka, wygląda dużo lepiej w cywilnych ciuchach ;)
OdpowiedzUsuńOj tak w cywilnym ubranku chyba jej lepiej niż w sportowym
UsuńPanna ciekawa i podoba mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńSesja lalkowo- misiowa również udana.
Dziękuję! Serdeczności i buziaki!
UsuńI pierwszy grudnia nadszedł. ;) Będzie lepiej. :*
OdpowiedzUsuńKoszykarkę mam i u mnie głowy jednak nie straci. Za bardzo mi się spodobała.
Misiaki są urocze. :)
Oj tak, już jest grudzień i od razu lepiej :-) Bardzo lubię grudzień, choć to dziwne, bo w zasadzie ogólnie nie lubię zimy. No, ale grudzień to taki magiczny okres przejścia i zamknięcia... Pewnie dlatego :-) Pozdrowionka :-) PS: Moja już straciła głowę na rzecz najnowszej fashionistki z warkoczykami.
UsuńŁadna lalka mi nie przeszkadzają nierówne oczka
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne. Mnie niestety bardzo drażnią i nie umiem się tego z siebie pozbyć. :-)
UsuńMisie i lalki pasują do siebie jak łyżeczka i nutella - idealnie ;)! Urocza sesja!
OdpowiedzUsuńKoszykarkę kilka razy widziałam w sklepach, ale... no właśnie. Ani razu bez wady w makijażu (wyjątkowo bez zeza, ale z rozmazanym albo okiem albo ustami). U Twojej wada jest w zasadzie niewidoczna, może jednak odrocz wyrok dekapitacji ;)?
Wiesz tak ustawiałam pannę do zdjęć, żeby jak najmniej uwypuklić tę oczną wadę. Jednakże gdy patrzyłam na nią, widziałam to i bardzo mnie drażniło. Już ma nową główkę - jednej z fashek...
UsuńTeż nie cierpię listopada :( :( :(
OdpowiedzUsuńWszyscy jakoś tak mniej lub więcej lubią Misie :D
Iguś na trzech pierwszych fotkach czym wysmarowałaś im nogi i buty?
Ewuniu, to taki filtr w programie graficznym Picasa.
UsuńMisiów nigdy dosyć, ani się obejrzałam, a namnożyło mi się ich, że strach ;) A człowieki też nie zawsze mają symetryczne oczy ;)
OdpowiedzUsuńKocham misiory od jakiegoś czasu - szczególnie takie biedaki ciucholandowe. Oj, dużo ich przytaszczyłam już do domku... Symetria jest u ludzi bardzo zachwiana - to fakt, ale u lal bardzo mnie to irytuje.
UsuńObie panny i Misiaczek świetnie się u Ciebie czują :-) Chyba koszykarka nie zna Twoich planów, bo jakaś taka szczęśliwa i niezestresowana...
OdpowiedzUsuńZawsze mam wyrzuty sumienia, kiedy zamieniam ciałka lalkom, no ale w lalkowaniu musi się dziać i nie ma rady!
Z tymi wyrzutami sumienia to faktycznie jest coś na rzeczy, bo i mnie trochę z tym nieswojo. Jednak zawsze pannom obiecuję, że kiedyś wrócą na swoje pierwotne ciałko ^_^ To trochę łagodzi me wyrzuty sumienia :D
UsuńTe nierówne oczy u Mattel'a to jakiś koszmar! Mam wrażenie, że teraz dosłownie trudno o lalkę, która tej przypadłości by nie miała. U Twojej nie rzuca się to w oczy na szczęście. Kupowanie Barbie przez Internet to loteria. Obecnie mam do kupienia Barbie, Kena i Skipper przez Internet, bo listy do Mikołaja zostały wysłane i już się boję tego, co zobaczę gdy paczki otworzę. Szkoda, że Mattel'owi nie można już tak ufać jak kiedyś :(
OdpowiedzUsuńNo to sobie popsioczyłam, a miałam pisać o Tym, że Twoja sesja mi się ogromnie podoba. Lalki i misie do siebie pasują. W przyszłym roku postaram się nie zapomnieć o tym dniu. Jeśli nie nastąpi to wcześniej, to z okazji tego właśnie dnia sprezentuję sobie wymarzoną Dreamtime Barbie z różowym misiem.
Niestety, masz tu wiele racji. Nie widziałam jeszcze żadnej starej barbioszy Mattela, żeby miała jakiś defekt oczu. Te współczesne natomiast wołają o pomstę do nieba i piekła, a zakupy w sklepach internetowych to wielki stres. Co do Twoich planów i marzeń... Życzę spełnienia <3
UsuńSuper mis i super lale <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Uleńko :-)
Usuńurocze trio ♥
OdpowiedzUsuńUściski! ^_^
UsuńJa tylko 2 razy skusiłam się na kupno Barbie przez internet i miałam szczęście, bo makijaż miały idealny. Ale chyba więcej nie zaryzykuję.
OdpowiedzUsuńHaha, przez ten filtr na zdjęciu faktycznie wygląda, jakby lalki miały szare nogi. Wysoka pannica wyszła ślicznie, ja tam nic z jej oczami złego nie widzę. Bardzo lubię ten mold.
No może trochę przesadziłam z tą szarością :D Przemilczmy to :D A fotki starałam się tak robić, żeby pod pewnym kątem nie był zezolec tak bardzo widoczny.
UsuńCoraz bardziej boję się kupować nowe lalki przez Net, bo komu później odsprzedam zezulce???...
OdpowiedzUsuńWolę przepłacić w sklepie, tym bardziej, że rzadko teraz kupuję - m.in. ze względu na to, co napisałam powyżej. Wolę stare/używane, czyli takie, które ktoś kiedyś wybrał ze sklepowej pólki, by dziecku, lub sobie sprawić prawdziwą radość... takie wtórne egzemplarze, nigdy mnie nie zawodzą :-)
Bo staruszki to stara szkoła Mattela, teraz się bardzo popsuł pod tym względem. Wszedł w nowe marketingowo - kapitalistyczne trendy i kapota z jakością.
UsuńPS. Zapomniałam dodać, że: (tak wiem - nie jestem normalna :-B) kocham listopad!
OdpowiedzUsuńZa: jego krótkie, szare dni; gołe drzewa z koronką gałęzi; klimat Zaduszny z echem: "memento mori" (podtekst: nie leń się: działaj, działaj); rozświetlone okna mieszkań; miejskie latarnie otulone mgłą; pole dla wyobraźni...
Szanuję za kochanie listopada :D
UsuńWcale nie witać tych niesymetrycznych oczu. Sympatyczna z niej panienka. Muszę przyznać, że też się trochę boję kupować lelki przez net, ale z drugiej strony ceny są lepsze.
OdpowiedzUsuńNo i te ceny kuszące trochę nam psocą... Niby taniej, ale wielka loteria...
UsuńNawet nie widać że oczka ie są symetryczne :) Nie ma się czym przejmować
OdpowiedzUsuńTak ustawiałam fotki, żeby było to jak najmniej widoczne :-) dziękuję
UsuńI love teddy bears too! This is such a sweet photo shoot!
OdpowiedzUsuńTeddy Bears are so cute ^_^ The best toys for children and for... me :P
Usuń