Witajcie, Kochani.
Ostatnio męczę Was tematem Miniaturowego Roswell i dzisiaj nie będzie inaczej. No mam wenę i fazę na działanie, nic na to nie mogę poradzić. Dziękuję zatem, że trwacie przy mnie, dzielnie komentując i wspierając. Do tego stopnia mnie wkręciło, że zrobiłam drugiego bloga, do którego odnośnik zanjdziecie tutaj w zakładkach na górze. Pomyślałam, że tam będę wstawiała więcej, już wyłącznie dla zainteresowanych tematem, a tutaj Wam trochę odpuszczę.
Dzisiaj pokażę jedynie jak obecnie wygląda diorama zaplecza restauracji Crash Down. Zrobiłam umywalkę, doszło kilka rekwizytów - niektóre wykonałam sama, inne kupiłam na Aliexpress, bawiąc się przy tym wyśmienicie.
Już nie przedłużając, zapraszam do oglądania zdjęć poniżej, no a tych z Was, którzy lubili serial i chętnie podglądają kolejne etapy mojej pracy z nim związanej, zapraszam na bloga o Roswell.
A wiosna coraz bliżej, i bliżej, i bliżej...
Miłe uczucie, prawda?
Podziwiam na FB i nie znajduję słów zachwytu zarówno dla Twojej wyobraźni, jak też talentu, cierpliwości, wrażliwości... CUDEŃKA!!!
OdpowiedzUsuńOgromnie podziwiam Twoją wenę, fazę, to coś wspaniałego, niech więc ten radosny czas trwa i trwa bez końca :) Wspaniale widzieć, jak Twoje miniaturowe Roswell się rozrasta z każdym wpisem. Ogromne wrażenie robi ta ilość drobiazgów i akcesoriów idealnie stworzona i tematycznie dopasowana do tej dioramy. Brawo! :)
OdpowiedzUsuńCudownie to wszystko wygląda, jesteś niesamowita! 😍
OdpowiedzUsuńOh my goodness...you are amazing. I love all the tiny details that bring to life your story. Congratulation on your new blog. I'll stop by and take a look.
OdpowiedzUsuńAle super wózek:) Bardzo fajnie się to wszystko ogląda:) Fajnie też było podpatrzeć, na drugim blogu, jak go wykonałaś:)
OdpowiedzUsuńPs. Miałam dać znać ale ostatnio u mnie kiepsko z czasem na pisanie komentarzy. Będę w tym roku na Kingsajz Show w Piotrkowie Trybunalskim:)