Za tym miejscem tęskniłam 4 lata. Cztery lata różnych zawirowań pandemiczno-osobisto-zawodowych. Ale wreszcie się udało i wróciłam do kraju, który jest moim drugim domem, do Egiptu. Niestety tylko na 15 dni, ale zawsze dało to okazję do nacieszenia się ukochanymi pejzażami, słońcem i spędzenia miłego czasu w gronie rodzinnym.
Nazwałam dzisiejszy wpis helioterapią, ale to chyba za mało, żeby opisać jak bardzo pozytywnie wpłynął na mnie ten wyjazd. Bo helioterapia to jedynie cząstka pozytywnych wibracji, jakie zebrałam. Powinnam chyba zmienić nazwę postu na helio- & familioterapia, to byłoby idealne zamknięcie w słowne klamry moich emocji i fizycznie odczuwalnych dobrodziejstw.
Oczywiście okazji do ofocenia lalek nie porzuciłam i powstało sporo zdjęć, którymi będę się z Wami dzielić. Dzisiaj zacznę od jednej porcji fotek. Zapraszam do oglądania.
ale bardzo je lubię.
Mam nadzieję, że fotki Wam się spodobały.
i dziękuję za wizytowanie mojego bloga.
Do następnego popisania.
Świetne fotki! Aż się cieplutko na sercu robi jak się ogląda takie zdjęcia gdy za oknem buro
OdpowiedzUsuńI ja z radością wracam do fotek. Wspaniałe wspomnienia i super zastrzyk witaminy D.
UsuńNie chciałabyś tam zostać?
OdpowiedzUsuńChciałabym i chcę. I tak się stanie. Za jakiś czas ;-)
UsuńMnie w ogóle w tamte rejony nie ciągnie, ale popatrzeć na takie zdjęcia lubię. :) A dudka się nie spodziewałam, prędzej bociana!
OdpowiedzUsuńJa dudka również się nie spodziewałam, chociaż przyznam, że nigdy wcześniej nie zgłębiałam za bardzo wiedzy na ich temat. Tymczasem po moim spotkaniu z powyższym, wygooglowałam, że ptaki te zimę spędzają między innymi w Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie. Także możliwe, że to jakiś polski ziomek ;-)
UsuńPiękne widoki, ale najważniejsze że spędziłaś cudny czas z bliskimi i podładowałas swoje akumulatory sloneczne ❤️ Rudzielec wygląda jak prawdziwy turysta - też widać potrzebował takiego oderwania od europejskiej jesienności!
OdpowiedzUsuńOj bardzo potrzebował oderwania od europejskiej jesienności! Bardzo mocno! Także wiesz, musiałam go wziąć. Ale na szczęście za bardzo się nie przypiekł, no może trochę, choć bardziej okrasił się po prostu dodatkowymi piegami ;-)
UsuńParę piegów więcej to niezbyt wygórowana cena za egzotyczny wyjazd! 😉 będzie miał pamiątkę po egipskim słoneczku :)
UsuńGratuluję zrealizowania wymarzonej wyprawy!! Fotki niesamowite, światło słoneczne i ciepło wprost się z nich wylewa. Rudziasek przy takiej karnacji powinien jednak uważać, bez kremu z wysokim filtrem ani rusz ;)! Świetne są ujęcia przy skałach, ale to na tle zieleni także bardzo mi się podoba. Taka odskocznia od naszej późnej jesieni to jest to!
OdpowiedzUsuńJeśli ma się możliwość, a wiadomo, że niekiedy bardzo z tym trudno, to warto w taki sposób radzić sobie z późną jesienią. Ja każdego roku szukam jakiejś odskoczni. W ubiegłym roku było dłubanie domków w skali 1:20/1:24, wcześniej też jakieś domowe "odskocznie". Chyba pierwszy raz udało mi się w tym okresie fizycznie opuścić na trochę późnojesienne chłody. A Rudzielec jakoś dał radę, tylko piegów mu przybyło ;-) Pozdrowionka.
UsuńCudna sceneria a fotki przepiękne!
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję za miłą opinię. Pozdrowionka.
Usuń