Tytuł niniejszego postu to w żadnym wypadku nie jest moje powitanie po dłuższej nieobecności. Fakt, że mam chrypkę, ale mój głos jest jeszcze na tyle sprawny, żeby przywitać się z Wami porządnie, bez żadnych pochrząkiwań i przerywników - WITAJCIE!
Powyższy tytuł natomiast to element mojej dzisiejszej przygody,
której owocem jest ten oto lal:
Chudy - marzenie dziecięcych zakamarków mojej osobowości... Odkąd pojawiły się ciucholandy, w mojej głowie (gdzieś w daleko ukrytej szufladce marzeń), tkwiła wizja wydobywania owego jegomości z kosza pełnego ciucholandowych zabawek. Takie fantazje dawały mi przyjemność, choć raczej byłam przeświadczona o ich nierealności, bo przecież rzeczywistość nie może być aż tak bardzo wspaniałomyślna. Fakt, że zdarzały się w moich lalkowych perypetiach ciekawe znaleziska, ale wymaganie, aby były one stałą tendencją byłoby już lekką przesadą i bezczelnością.
Tymczasem dzisiaj, wracając nieoczekiwanym zbiegiem okoliczności wcześniej z pracy, postanowiłam odwiedzić mój przybytek lalkowych rozkoszy (zaniedbywany niestety od dłuższego czasu).
Od razu w oko wpadły mi buciki wydobywające się ze stosu pluszaków, ale nawet nieśmiało nie chciałam myśleć, kto może być ich właścicielem.
Pociągnęłam...
i
wyskoczył...
wyskoczył...
ON:
Piękny - niczym żywcem wyrwany z filmowego hitu Toy Story.
Stałam zachwycona, trzymając go w dłoni. Z rumieńcami na twarzy i błyskiem nagłego chciejstwa lalkowego w oku, zaczęłam oglądać jegomościa.
Na plecach znalazłam kółeczko ze sznurkiem, co wprawiło mnie w jeszcze lepszy humor - ten lal był po prostu idealnie odzwierciedlonym lalem z filmu! Nie myśląc wiele, pociągnęłam za sznurek... i wtedy usłyszałam:
Hellooo! Helooo! Hello!
Byłam zachwycona!
Tymczasem powtarzane w kółko
Hello! Helloo! Hello!!!,
krzyczało już pół minuty i przestać nie chciało...
Z każdą sekundą zmieniając gadkę
w: Hell...! hell...! hell!,
w: Hell...! hell...! hell!,
by następnie przejść
do: Heee! he! he! he!
do: Heee! he! he! he!
Po jakichś dwóch minutach tejże fascynującej gadaniny, postanowiłam go jakoś wyłączyć...
Wszak miałam przed sobą jeszcze półgodzinny powrót do domu,
a chyba zgodzicie się ze mną,
że maszerowanie ulicą z pokrzykującym gościem w torbie
byłoby dość niezręczną sytuacją...
byłoby dość niezręczną sytuacją...
Chudy jednak nie dawał za wygraną charcząc i piejąc...
Biedak - domagał się zainteresowania...
Nie wiem, co wreszcie zrobiłam, że przestał się odzywać...
Pomyślałam, że zwyczajnie baterie padły...
Kupiłam jednak - dla mnie mógł nawet milczeć, i tak go uwielbiam!
Nie wiem, czy w sklepie Chłopak był tak zestresowany, że nie mógł zebrać słów,
czy też potrzebował zwrócić na siebie uwagę i stąd tak piał?
W każdym razie oględziny domowe wykazały, że jego głos powrócił!
W dodatku nieoczekiwanie Chudy stał się bardziej gadatliwy.
Panicznie wygłaszane Hello! ustąpiło miejsca:
I'm glad to see you!
Hello my name is Sheriff Wooody!
There's a snake in my boot!
Yeeeehaaaa!
Howdy Partner, what we will do today?
No powiem Wam, że jestem w siódmym niebie lalkowych doznań :-)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za słowa wsparcia w prywatnych wiadomościach :-)
Uściski!
teraz masz w domku kawałek
OdpowiedzUsuńrzeczywistości z "Toy Story" :)
ja zawsze marzyłam o lalkach typu
postaci z "Trzech Muszkieterów"
jak Lisica czy ukochana z "Reksia" :)
O też ciekawe by były takie postaci :-) A mój kawałek Toy Story siedzi dumnie przy komputerze i podpatruje, co Wy tu wypisujecie :-) taki ciekawski był!
Usuńnie dość ze marzenie zrealizowane, to jeszcze powstała zabawna anegdotka:) o gadającej, radośnie lalce ,wyrwanej w "paszczy -drugiej ręki"
OdpowiedzUsuńOj te lalki to mają swoje przeboje i historie. Ileż to się one natrudzą w tym lalkowym życiu, żeby choć trochę zwrócono na nie uwagę :-) Uściski. Tak, marzenie zrealizowane, a anegdotka o gadule mnie samej poprawia humor na samo wspomnienie.
UsuńAleż znalezisko! :) Nie dziwię się, że radość wielka. :)
OdpowiedzUsuńOj wielka! Mówię Ci PRZEwielka nawet ;-)
UsuńGRATULACJE! Ja wiem Chudy koniecznie chciał do domu! Nie miał czasu na dłuższe perory i zaczepiał kogo mógł, byleby ktoś go wreszcie zabrał! Jak już dostał sie do wymarzonego domu mógł pogadać jak na porządnego lalka przystało!
OdpowiedzUsuńChyba masz rację :D Nie było czasu na długie przemowy, robił, co się dało, żeby zwrócić na siebie uwagę :D I poskutkowało :-) Uroczy lal :-)
UsuńŚwietna zdobycz, też bym się pewnie skusiła na tego chudego gadułę, choć pewnie trafiłby do moich dzieci, ale to jednak kultowa wręcz postać jest:)
OdpowiedzUsuńTak, naprawdę warto go mieć. :-) To już klasyka bajek animowanych Disneya
UsuńWspaniała zdobycz. Tylko kapelusz trzeba by mu dorobić. :)
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że jak o czymś marzymy, to prędzej czy później się spełni i jak widać działa to też w lalkowych chciejstwach.
Ciekawa jestem czy jego buty są zdejmowane i czy pasują na inne lalki.
Nana Arima, jego butki się nie zdejmują, są przytwierdzone do korpusu tak samo jak dłonie, czy głowa. :-) W kwestii kapelutka liczę na to, że może jeszcze na jakiś w ciuchach trafię. Dziękuję za dzielenie mej radości. Uściski.
UsuńCudo <3 <3 Gratuluje <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Uleńko. Pozdrawiam. Serdeczności :-)
UsuńПрекрасная кукла!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Olga! Cieszę się, że Ci się podoba mój lal :-)
UsuńAleż zdobycz! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńPrawda? jest cudny! jestem nim zachwycona! Serdeczności!
UsuńWielki połów! Jest on Znakomity :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! To faktycznie był wielki połów! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńO nie myślałam, że ktoś go pragnie. Lalki z Toy Story u nas w lumpkach pojawiały się masowo. Moja wnuczka ma kilku Chudych różnego rozmiaru i kilka sztuk Jessie i Buzza i pewnie coś jeszcze. Jak u Ciebie się trafił, to teraz spodziewaj się lawiny ;) .
OdpowiedzUsuńU mnie widzę pierwszy raz tego lala, choć widziałam już Buzza, ale z racji tego, że był bardzo ciężki nie kupiłam go, bo nie miałam kaski, a po kilku dniach już go nie było. Widziałam też dinozaura... i kucyka. Ale najbardziej mi zależało na Kowboju i Kowbojce. Teraz szukam kowbojki. Oby się kiedyś trafiła. :-) Uściski.
UsuńChudy to marzenie niemal każdego dziecka od czasów "Toy Story" :) Oby nie sprawiał Ci żadnych kłopotów i nie marudził, że chce Buzz Astrala, bo się mu nudzi czy coś :) Gratuluję zdobyczy! Nie wiadomo, kto kogo zdobył? Ty Chudego, czy może on Ciebie??? Hmn :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo właściwie to ja też nie wiem, kto kogo bardziej chciał :P A co do kwestii lalkowych próśb o zabawkowych przyjaciół, to powiem Ci, że mam coraz większe chęci na zebranie wszystkich postaci z tej bajki. I pomyśleć, że zależało mi tylko na Chudym i Kowbojce... Teraz kuszą pozostali...
UsuńBardzo Ci gratuluję Chudego. Wiem, że o nim marzyłaś, tym bardziej cieszę się razem z Tobą. Rozbawiła mnie wizja Ciebie idącej po mieście z pokrzykującym kowbojem, zwłaszcza, że w ubiegłym tygodniu, nabyłyśmy z córką w jednym z ciucholadów, blaster Buzza Astrala. Z tym, że myśmy się ludźmi nie przejmowały i całą drogę do domu "strzelałyśmy " sobie:):):)
OdpowiedzUsuńNo widzę, że ekipa Toy Story rozpanoszyła się w naszym lalkowym półświatku. Może kiedyś Twój Buzz spotka się z moim Chudym :-) Kto wie ;-) Świat jest w sumie małą wioską, więc pomimo moich planów migracyjnych nie wykluczam innych niespodziewanych zrywów. PS - pokrzykujący kowboj byłby niewątpliwie intrygującą tajemnicą, którą zapragnęłyby zgłębić osiedlowe ciekawskie panie...
UsuńTeż bym go chciala, ale nie dla siebie tylko dla synka, który uwielbia Toy Story i marzy o postaciach z tej bajki :) Chudy jako lalka jest znakomity. Bardzo mi się podoba wykonanie, faktycznie identyczny jak w filmie ! ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby i do Ciebie trafił kiedyś Chudy :-) To naprawdę świetna lalka. :-) Może fajnie pozować do zdjęć, jeśli wykorzysta się kilka pomocnych szpilek, które przytwierdzają to i owo z jego ciałka do scenografii ;-)
UsuńGratuluję, przewspaniałe znalezisko i to zdobyte w sposób niczym jak w historii Toy Story, z drugiej ręki ;D Ciekawe jakie przygody przeszedł Chudy zanim trafił do Ciebie, jak zgubił kapelusz i czy ma pod butem podpis Andy? Uważaj, może wkrótce banda jego przyjaciół z Buzzem Astralem na czele wbije się do Twojego domu żeby odbić Chudego ;D
OdpowiedzUsuńMyślę, że może tak się zdarzyć, choć raczej zaproponuję im ciepły kącik, co - mam nadzieję - zniweczy ich wstępne plany porwania Chudego ;-)
UsuńPS - pod butem nie ma podpisu Andy'ego, planuję dodać tam swoją sygnaturę ;-) A co!
UsuńFajnie długo Cię przywitał - Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTaki "gadulec", albo jak kto woli "gagatek"
UsuńŚwietny jest. Ja ostatnio w SH widziałam Jesse, ale była w opłakanym stanie, więc jej nie wzięłam.
OdpowiedzUsuńOj, chciałabym tę pannę spotkać!^_^
UsuńNiesamowita historia! To po prostu było przeznaczenie :-) Też strasznie lubiłam Chudego i w ogóle wszystkie Toy Story. Teraz wystarczy mu tylko dokoptować resztę przyjaciół... ;-)
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że to "dokoptowanie" tak bardzo teraz kusi... ;-) Pozdrawiam ^_^
Usuń