Lubicie otrzymywać i wysyłać papierowe listy i kartki? Ja bardzo! I choć elektronika przoduje w komunikacji, to nadal papierowe listy oraz kartki istnieją, co ogromnie mnie cieszy. Elektroniczny kontakt jest oczywiście wspaniały, szybki, można rzec natychmiastowy, ale dotknięcie kawałka papieru, który został wypisany przez drugą, przyjazną nam osobę, jest nacechowany ogromną liczbą miłych emocji i wzruszeń - to niezaprzeczalne.
Do dzisiaj pamiętam ile radości sprawiało mi listowne korespondowanie w czasach licealnych (ponad 20 lat temu, ups...) z koleżankami z Litwy i Uzbekistanu. Wysyłałyśmy sobie zdjęcia, kartki, drobne niespodzianki, pisałyśmy o swoich porażkach i sukcesach, opowiadałyśmy o nastolenich troskach. Wtedy posługiwałam się językiem niemieckim, siedząc z tradycyjnym słownikiem w ręku, pisząc na kartkach kolorowej papeterii - to było wspaniałe. Po latach, i wejściu w dorosłość, kontakt z koleżankami się urwał, ale nadal często o nich myślę, wspominam.
Dzisiaj posługuję się głównie językiem angielskim w kontaktach międzynarodowych i przeważnie albo jest to kontakt bezpośredni, podczas jakichś wyjazdów, albo na odległość - ten szybki, elektorniczny.
Kartki czy krótkie listy częściej dostaję i wysyłam na gruncie polskim. W tym roku również tak było, co jest bardzo sympatyczne i dziękuję Wszystkim za ten miły gest. Jednocześnie do tegorocznych przesyłek dołączyła jeszcze jedna, tym razem już nie z Polski, a z Brazylii - od koleżanki, którą poznałam poprzez Instagram i która również fotografuje lalki. Bardzo mnie to ucieszyło, przywołując wspomnienia z czasów mojej młodości. Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Ponieważ zbliżają się święta, chciałabym Wam życzyć wielu wspaniałych słów i życzeń od znajomych, rodziny, przyjaciół, przekazywanych czy to w formie papierowej, czy elektronicznej - bo każda forma jest miłym gestem pamięci. Wiadomo, życie gna, obowiązki często nas przytłaczają, ja to bardzo rozumiem, bo sama często tak mam, i nie zawsze jest możliwosć wysłania papierowych życzeń - te elektroniczne też są miłe.
Pozdrawiam Was, kochani!
Przed samymi świętami jeszcze się do Was odezwę.
Serdeczności.
Wasza Aya.
W UK kartki są bardzo popularne, ciągle się je wręcza lub wysyła. Są nawet sklepy wyłącznie z kartkami i zawsze mnie zadziwia, że z tego można wyżyć ;) Jak mi podasz kiedyś adres na priv, to Ci będę słać ^^ Też miałam korespondencyjne koleżanki jako dziecko, a papeteria to był zasób konieczny do życia :)
OdpowiedzUsuńKochana, ale ekstra! Bardzo chętnie! Karolciu, mamy się wśród znajomych na FB, napisz proszę w wolnej chwili adres w prywatnej wiadomości. Ja Tobie też prześlę swój! Będzie mi bardzo miło!
UsuńMnie zawsze stresowało wypisywanie kartek, bo bałam się, że coś źle napisze i nie będzie można tego cofnąć jak w Wordzie :D Ale lubię oglądać kartki, które robią inni:)
OdpowiedzUsuńO biedactwo, no i tak bywa. Pozdrowionka!
UsuńO tak, ja też mile wspominam czasy kilku korespondencyjnych znajomości... Niektóre przetrwały próbę czasu i są ze mną wciąż, mimo zmiany formy na elektroniczną. W moim przypadku takie wyjście jest przyjaźniejsze dla środowiska, bo moje listy rzadko schodziły poniżej kilku stronnic papieru kancelaryjnego ;). Lubię kartki, ale nie lubię Poczty Polskiej (wieeeele lat fatalnych doświadczeń, zniszczonych, okradzionych albo w ogóle "zaginionych" przesyłek, długo by opowiadać), więc co roku wysyłam tylko jedną, a jako, że idzie w roli dodatku do paczki, powierzam ją w ręce kuriera.
OdpowiedzUsuńTwoja piękna panna i jej uroczy towarzysz wyraźnie cieszą się z korespondencji :).
Dziękuję za ten miły komentarz i współczuje doświadczeń z Pocztą Polską. Ja, póki co, nie mogę na nią narzekać - zdarzyła się jej tylko jedna wpadka (wysłałam pewnej dziewczynie fragment lalkowego stroju i niestety do niej nie dotarł - było mi żal tej dziewczyny i stroju, bo to stary mattelowski element) . Poza tym zawsze wszystko grało. Oby jak najmniej przykrych niespodzianek z korespondencją wszelkiego typu! Pozdrawiam serdecznie. Uściski!
UsuńOj tak, ja też pamiętam jak korespondowałam z dziewczynkami z ZSSR w języku rosyjskim (który teraz usilnie sobie przypominam z pomocą duolingo 😉) a potem, już jako osoba dorosła, po angielsku z Finkami i Islandką. Te znajomości przetrwały lata, stałyśmy się dla siebie kimś więcej niż 'pen pals', spotkałyśmy się wielokrotnie w prawdziwym życiu i mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy. Ale listów już nie piszemy, WhatsApp i messenger wyparł inne formy kontaktów, ta łatwość z jaką można sobie przesłać zdjęcia itp. A pamiętam jak z moją Finką Heleną wysyłałyśmy sobie w listach odbitki zdjęć ...
OdpowiedzUsuń