Przyznam, że o wielu damskich postaciach świata nauki, dowiaduję się dzięki... Mattelowi. I choć interesuje mnie ten temat, to w momencie pojawiania się kolejnych lalek z serii kobiet, które inspirują, nadal łapię się na tym, że wcześniej o konkretnych postaciach nie słyszałam. Tak było z lalką Sally Ride, którą niedawno nabyłam. Dzięki niej, wyszukałam biografię astronautki i poszerzyłam swoją wiedzę o kolejną sylwetkę kobiety ze świata nauki. Trzeba przyznać, że lalkowanie rozwija nas wielokierunkowo.
To bardzo dobre, że producent lalek zwraca uwagę na takie treści, jak rola kobiet w świecie odkryć i naukowych działań. Myślę, że nadal na gruncie polskim niewiele o tym wiemy, znając głównie polskie aktywistki, warto więc szerzyć świadomość, choćby w taki sposób. Szkoda tylko, że nie zawsze ciekawy pomysł idzie w parze z jakością wykonania, ale o tym za chwilę.
Sally Ride to kolejna lalka-astronautka w moim stadzie i choć podoba mi się jej buzia, ma fajną fryzurę, ładnie wykonany strój, to muszę przyznać, że jakościowo jest najgorszą spośród wszystkich posiadanych.
Jak byłam zadowolona z poprzednich, nawet tych sztywnych, tak ta lekko mnie irytuje. Jej ciałko przypomina ruchomością lalki z serii extra, ale jest tak chwiejne w kolanach i toporne w pachwinach, że ułożenie jej w jakiejkolwiek naturalnej pozie wiąże się z wieloma żmudnymi próbami. Trudno ją usadzić prosto, trudno ją ustawić, bo kolanka się chwieją. Wychodzi na to, że powinna zostać w pudełku i ładnie wyglądać, bo zabawa bardzo psuje jej wizerunek. Naprawdę już chyba wolałabym, żeby była całkiem sztywna.
Panna, do celów przyszłej sesji plenerowej, zdecydowanie wymaga przeszczepu na jakieś zacne ciałko MtM, bo oryginalnego nie zdzierżę. 😂
Zdjęcia, które tu widzicie powstały w bólach i męczarni. Szkoda, że taka ładna laleczka nie chce współpracować na swoim ciałku. Nie lubię, kiedy coś się marnuje, a tu ewidentnie cały pomysł na lalkę, praca nad jej wykonaniem, wykorzystane materiały to zmarnowany czas wszystkich nad tym pracujących.
I choć zdjęcia wyszły dla lalki dość korzystnie,
to zabawa przy sesji nie należała do przyjemnych.
Szkoda...
A Wy? Posiadacie tę pannę?
Czy moja opinia jest wyłącznie subiektywnymi spostrzeżeniami,
powstałymi wskutek przyzwyczajenia do ruchomości lalek MtM?
Czy też trafił mi się felerny egzemplarz?
Jestem ciekawa Waszych doświadczeń z tą panną.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Wasza Aya.
Nie mam tej panny, choć kilka razy jej się przyglądałam (pod kątem zakupowym, bo przypominała mi trochę Ripley z "Obcego" ;)). Szkoda, że Mattel już nawet lalki kolekcjonerskie, było nie było, robi byle jak. Mimo to na zdjęciach prezentuje się świetnie!
OdpowiedzUsuńŚliczna buzia, szkoda, że ciałko tak rozczarowuje .
OdpowiedzUsuńŚliczna jest ta panna. To przykre, że ciałko nie sprostało Twoim oczekiwaniom. Mimo wszystko, sesja z nią wyszła świetna i oglądam ją z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńNo niestety Mattel jest teraz synonimem bubli i to nawet tych w wyższej cenie. Czytałam już o defektach lalek z nowej linii Looks. Odechciało mi się kupowania nowych lalek. Koniecznie przesadź swoją pannę na MtM bo buzię ma ładną i szkoda byłoby zmarnować jej potencjał. Jej fryzura trąci latami 80tymi, więc można pokusić się o taką stylizację. :)
OdpowiedzUsuńSesja mimo bolu przy jej robieniu wyszla cudnie <3 Ja nie mam tej lalki a z tej serii mam tylko dwie : Katherine Johnson i Fride Kahlo. Obie siedza w pudelkach wiec nie wiem jak z ich pozowaniem ;)
OdpowiedzUsuńTwwoja astronautka ma przesliczna buzie, jej stroj tez mi sie podoba. Ja mam tylko jedna Barbie astronautke i pewnie na tym poprzestane. Moja to reprodukcja astronautki z lat 60tych.
Totalnie zrazilam sie do ostatnich produkcji Matella przede wszystkim wlasnie przez te wszystkie niedopracowania, piksele, krzywe makijaze i i i.... mozna byloby jeszcze powymieniac
Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Jest śliczną lalką i ciekawą postacią, ale wykonanie ciałka niektórych lalek nie chce mi się nawet komentować! Masz rację, to stracony czas (i pieniądze) wszystkich!
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo udane, mimo udręki z ustawianiem panny. Na pewno zamiana na mtm poprawi sytuację, no ale przecież nie o to chyba chodzi...
Twarz śliczna, fryzurka obłędna, ubranko super :)))
Miałam przyjemność kupować Sally na prezent, ktoś sprzedawał okazjonalnie golaska z małym defektem, na stroju mi nie zależało, bo sama uszyłam w zupełnie innym stylu. Ciałko jest istotnie podłe, szkoda dawać taki badziew dla tak ładnej lalki.
OdpowiedzUsuńGdybym miała kupić jakąś lalkę z tej serii, to albo ją, albo Florence Nightingale.
OdpowiedzUsuń