Tak, taka złośliwość potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi, a co najważniejsze: zepsuć wszelkie plany. A miałam ich wiele... W dodatku możliwości niszczycielskie owej sytuacji spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Żeby chociaż wcześniej dały jakiś znak! Żeby tak uprzedziły: Przygotuj się!, to nie - przyszły i zebrały żniwo: moje cudne zdjęcia z wakacji, mój cenny czas i naprodukowały wielkie pokłady nerwów.
KOMPUTER - to jego wina!
A może moja? Bo ponoć po moich parainformatycznych działaniach padły zasilacz, płyta główna i twardy dysk... Ech... Nawet Asha ze Świata Lalek, nauczona, że w jej świecie wszystko jest możliwe, nie potrafiła nic na to poradzić, choć bardzo się starała.
Popatrzymy, sprawdzimy, może da się naprawić...
Hmmm...
Jakby to ująć i nie skłamać...
Twój komputer padł!
Martwy na śmierć...
🙊
No i panna miała rację... A najgorsze w tym wszystkim, że nie miałam kiedy zrobić porządku z tym nieboszczykiem. Moje zawodowe zobowiązania pochłaniały tak wiele czasu, że dotarcie do domu na godzinę, która pozwalałaby zdążyć jeszcze do serwisanta., graniczyło z cudem.
Dopiero po miesiącu przypomniałam sobie o człowieku, który mógłby zająć się zmartwychwstaniem sprzętowym - jego nie przerażały późne godziny moich powrotów do domu. I choć naprawiał mi komputer dwa tygodnie, a ja w międzyczasie nazwałam go fachujcem, trzeba przyznać, że był jedynym, na którego mogłam liczyć. Naprawił. Wymienił co trzeba i chwała mu za to na wieki.
Muszę przyznać, że ogromnie brakowało mi blogowania...
Zaglądałam do Was z pomocą telefonu, ale to nie było to samo. Wasze blogi są piękne i warto je oglądać na ekranie komputera - komórki zdecydowanie są jedynie tymczasowym rozwiązaniem. Jak to dobrze, że mogłam tu wreszcie wrócić...
Pomimo braku komputera (a może właśnie dlatego), działo się u mnie sporo lalkowego, choć głównie lepiłam, testując w dalszym ciągu modelinę FIMO.
Odkryłam dzięki temu wspaniałe właściwości modeliny transparentnej - dla niej warto wydać trochę więcej pieniędzy niż na Astrę. Powoli przyzwyczaiłam się do FIMO. Jest inna w dotyku, wymaga innego podejścia do techniki lepienia niż Astra, ale daję sobie jakoś z nią radę.
Ze smutkiem stwierdzam, że ominęło mnie wiele lalkowych świąt z Kalendarza Szarej Sowy... Nie miałam też możliwości dodania postu urodzinowego... (w listopadzie minęły dwa lata odkąd lalkowo bloguję...). Przybyła mi też, w ramach niespodzianki od Ewy z bloga Allelale, kolejna panna... Ech... Postaram się nadrobić zaległości i napisać o wszystkim...
Tymczasem dziękuję Ewusi za niespodziankę, a Wam wszystkim za odwiedzanie mojego zaniedbanego bloga. Życzę Wam wspaniałej niedzieli i czekam na kolejne Wasze posty. Uściski!
O ludzie, co za złośliwość. Rzeczy martwych, wszechświata - jak zwał, tak zwał. Również się z nią ostatnio zmagam, więc składam wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuńZdjęcia z (prawie) naprawy komputera genialne. :)
A nowe dzieła rewelacyjne, ja nie wiem jak można TAKIE maleństwa zrobić tak idealnie. Podziwiam, podziwiam.
I zgłodniałam przez te Twoje smakołyki...
:-) Złośliwość wszelkich rodzajów jest ogólnie jakaś taka mało fajna ;-), ale ta przedmiotowa potrafi być niesamowicie podstępna :P :D Dziękuję za pozytywny odbiór ulepków :-)
Usuńżeberka - ooo, dawno nie kosztowałam... :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że sprzęt działa, jeszcze lepiej,
że Twoje sprawne paluszki wciąż działały!
pozdrawiam cieplutko z jesiennej W-wy ♥
U mnie jest niemalże zimowo, bo nadal widzę śnieg na trawnikach. Spadł przedwczoraj i nie chce odpuścić. Ale chyba się cieszę... Minął listopad - jak ja nie lubię tego miesiąca! Grudzień nastraja mnie bardziej pozytywnie.
UsuńMoje paluszki działały i dawało mi to dużo radości. :-) Dziękuję. Buziaki!
Jak byś pokazała nam wcześniej wakacyjne fotki to byłoby fajnie :P
OdpowiedzUsuńa tak - kara za to :P Myślałm sobie, że już nigdy nic tu nie wstawisz, a tak chwała Ci za to, że chociaż żarcie pokazujesz :D
Ewuś, udało się na szczęście pokonać informatyczne kłopoty i jestem. I tak mi z tym dobrze. :-) Dzięki za wizytę. Buziaki :-)
UsuńWspółczuję padnięty sprzęt to nic miłego, za to fimowe żarełko jest obłędne!
OdpowiedzUsuńDziękuję Manhamanko droga :-) Uściski :-)
UsuńWspółczuję sytuacji z komputerem. Miałam podobnie, tylko u mnie wyłączyli prąd kiedy komputer był na chodzie. Po oddaniu nam prądu, komputer umarł i nie chciał się już włączyć...
OdpowiedzUsuńChociaż Asha chciała Ci pomóc :P. Zdjęcia Ashy przy wnętrznościach jednostki centralnej z tą malutką skrzyneczką na narzędzia i śrubokręcikiem podbiły moje serce!
A co do Twoich ulepków modelinowych, zasługujesz na miano arcymistrza! Jestem pełna podziwu!
Pozdrawiam!
Asha jest kochana, zawsze próbuje dołożyć swoje trzy grosze i być pomocną. ;-) Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam. Serdeczności :-)
UsuńWspolczuje klopotow z kompurterem :( A miniaturki sa wspaniale tak samo jak Asha reanimujaca komputer <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ważne, że kłopoty zdrowotne komputera to już przeszłość. Miło, że Ci się fotki ashowe podobają :-)
UsuńRzeczy martwe mają już tak, że swą złośliwość pokazują w najmniej odpowiednim momencie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia Ashy dłubiącej we wnętrzu kompa super!
A ulepki modelinowe jak zwykle zachwycające!
Dziękuję Kochana! Miałam nadzieję, że Asha naprawi mi komputer, ale cóż - w jego stanie nawet lalkowe czary nie dały sobie rady :P
UsuńRozumiem przez co musiałaś przejść. Ja też kiedyś miałam podobny niefart i pół artykułu musiałam odtwarzać z pamięci tuż przed deadlinem. Ale cieszę się, że wróciłaś już do blogosfery. W dodatku z tak apetycznymi miniaturkami, choć osobiście nie jestem mięsolubem. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Dzięki za pozytywny odbiór. :-) Mnie przepadły tak fajne zdjęcia, że aż mnie skręca z rozpaczy. Trzymam w domu stary twardy dysk z nadzieją, że może kiedyś uda mi się jednak je odzyskać. Musiałam wiele nadrobić w pracy przez tę komputerową niedyspozycję, ale już jest dobrze. I mam nadzieję: nigdy więcej. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńCo do mięsiwa - ja też mięsolubem nie jestem. Powiedziałabym nawet, że mnie od niego odrzuca. Jednak w kwestii miniatur takie mięsne kąski wydały mi się swego rodzaju wyzwaniem.
UsuńMoże warto mieć jakiś dysk zewnętrzny i co jakiś czas zgrywać na niego backup.
UsuńO jaki ładny (czysty) masz komputer w środku! mój jest otwierany raz na miesiąc i mogę ufilcować dodatkowego kota ( mam już 4 żywe). Moje koty uznały,że komp , to zapiecek 21 wieku :) Mięsko wyszło super. Czekam na zaległe posty, bo zaglądałam i zaglądałam a tu nic nowego nie było :(
OdpowiedzUsuńOj Kochana, ja go przed sesją starannie odkurzyłam, żeby nie było widać na zdjęciach tych kurzowych kotów :P Poza tym jednak lepiej się naprawia sprzęt, kiedy jest cokolwiek widać :P Dziękuję za odwiedziny :-) Uściski :-)
UsuńOgromnie Cię podziwiam, nawet z takiego nieszczęsnego zdarzenia udało Ci się wyciągnąć pozytywny efekt, w postaci tej świetnej sesji Ashy. Ogromnie mi się podobały zdjęcia z wnętrza komputera i podczas prób naprawy, rewelacyjny pomysł i wykonanie ;D
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że zrobię jej fotki przy komputerze i może KIEDYŚ uda mi się je wykorzystać. Momentami już wątpiłam, czy zawitam w tym roku w świecie blogosfery. Na szczęście sprawy zawodowe (do nich też potrzebuję komputera, a nawet jest mi w nich niezbędny)zmobilizowały mnie do akcji poszukiwawczej i odnalazłam mojego fachmana, który zdołał ogarnąć całokształt. W swoim wolnym tempie, ale zawsze. Cieszę się, że fotki Ashy przypadły Ci do gustu. Ona chyba ma coś takiego w sobie, że trudno znaleźć zdjęcie, na którym źle by wyglądała... Pozdrawiam cieplutko!
UsuńCieszę się, że panu fachujciowi udało się naprawić Twój komputer. Wszystkim nam tu Ciebie bardzo brakowało. Dobrze, że już jesteś.
OdpowiedzUsuńRobisz z modeliny bardzo apetyczne potrawy, tylko czy aby udko za bardzo się nie przypiekło? Żart. Jestem pełna podziwu. Nie dość, że wygląda jak prawdziwe, to jeszcze świadomość, że jest tak małe. Fajnie, że Asha próbowała Ci pomóc. Nawet ubrała bluzeczkę adekwatną do sytuacji. Widać, że mózg ciężko pracował. Hehe. Buziaki i przytulaski ode mnie.:)
Oj dobrze, że naprawił, bo już miałam dość bezkomputerowego żywota :-) W obecnych czasach to staje się problemem sporym. Udko przypieczone bez dwóch zdań. Jakoś tak wyszło :P Mówi się trudno :P Buziaki Ewuś kochana!
UsuńKomputer naprawiony, ale czy odzyskałaś dane? To mi znów przypomniało, że od miesięcy nie zgrałam danych na płytę i w razie W stracę je. Widać jednak nie ma tego złego , co by na dobre nie wyszło, bo post o Ashy w roli serwisanta wyszedł bardzo fajnie. Pozdrowionka. :)
OdpowiedzUsuńDanych na razie nie odzyskałam, ale trzymam stary dysk schowany w szafce - może kiedyś uda się je odzyskać :-) Oj na przyszłość mam nauczkę, żeby systematycznie zgrywać z dysku pliki na inne urządzenie. :-)
UsuńJestem zadowolony, że komputer został rozwiązany. Miniaturowe jedzenie wygląda smaczne :-)!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) Ja też jestem zadowolona, że komputer ponownie działa. Pozdrawiam serdecznie. :-)
UsuńЭто очень хорошо, что компьютер удалось починить! Мой тоже только что удалось починить)
OdpowiedzUsuńОчень красивая миниатюрная еда!!! Супер!!!
Dziękuję Olguniu :-)
UsuńWspółczuję problemów z komputerem. Nie ma nic bardziej stresującego.
OdpowiedzUsuńJedzonko jest fantastyczne! Aż się głodna robię! :)
Na szczęście problem z komputerem to (oby) przeszłość :-) Ufff. Dziękuję. Pozdrawiam ciepło :-)
UsuńAsha jako mechanik sprzętowy wypadła znakomicie mimo, iż kompa nie dało się naprawić na miejscu! Współczuję, bo dla mnie to też było kiedyś wielce denerwujące!
OdpowiedzUsuńZa to przy zdjęciach kurczaka i pieczeni normalnie mało nie padłam! Pychota!
Asha to (czasem) kapryśna, ale dobra pannica. Miło jest wiedzieć, że na swoich lalkach można czasem polegać ;-) Cieszę się, że jedzenie przypadło Tobie do gustu
UsuńAch, jakie smakowite pieczyste! Aż chce się zatopić kły w takim rumianym kurczaczku!
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję problemów z komputerem. Mój twardy dysk w listopadzie zaczął dawać znaki, że coś mu dolega, więc go profilaktycznie wymieniłam. Inaczej pewnie byłoby to samo, co u Ciebie...
Dobrze zrobiłaś. Ja niestety zlekceważyłam pierwsze symptomy problemów i efekt przeszedł sam siebie. No, ale mam nauczkę... Uściski :-)
UsuńOh well....as least your doll tried to fix your computer.... And why not...I think our dolls are a LOT smarter than they pretend to be!! One thing for sure....thanks to your artistic abilities....they will all have plenty of delicious food to eat!!!
OdpowiedzUsuńThank you April for your kind words :-) Hugs & kisses!
Usuń