Dzisiaj pokażę Wam kolejny zestaw słonecznych fotek lalkowych wraz z miniaturami, jakie znalazłam na małych, niepozornych bazarach w kraju faraonów.
Moje panny lalki postanowiły spędzić razem czas, relaksując się w grudniowym słońcu (fotki robione w grudniu - przyp.). Rozsiadły się na pustynnym piasku, delektowały promieniami słońca i wystukiwały rozmaite rytmy na bębenku, grzechocząc marakasami. 😉 A przynajmniej tak je wystylizowałam 😂.
Marakasy zrobiłam na szybko sama (koraliki + wykałaczka), a bębenek to właśnie zdobycz wyłowiona wśród dobrodziejstwa straganów.
Do tej pory uzbierałam trzy bębenki, każdy znaleziony w innym miejscu i taki traf, że każdy inny. Hurra! Uwielbiam takie "skarby", bo im więcej ciekawych rekwizytów, to także fotki lalkowe wzbudzają zainteresowanie, nie są nudne, coś się na nich dzieje.
Jeden z bębenków już wziął udział w lalkowej sesji i pokazywałam go tutaj 👉 KLIK. No, a w dzisiejszym wpisie króluje ten "beczułkowaty" czerwony. Również bardzo mi się podoba.
Bębenki były pierwotnie przywieszkami od breloczków, tak samo jak metalowe kubeczki, które mogliście oglądać 👉 TUTAJ oraz lampka Aladyna, którą prezentowałam 👉 TUTAJ, jak również arabska lutnia z tego wpisu: 👉TUTAJ. Traf chciał, że bębenki znajdowałam jako pojedyncze suweniry, zakurzone, gdzieś między innymi turystycznymi pamiątkami z wielbłądami, ręką Fatmy, czy piramidkami.
Powiem Wam, że wcześniej rzadko znajdowałam takie skarby w Egipcie. Pamiętam jedynie, że kilka lat temu 👉KLIK widziałam tam w przydrożnym sklepie małe szisze i lampki, które przemyśliwałam kupić, ale były drogie, w dodatku metalowe, tandetne, dość ciężkie i toporne dla barbiowej skali, no i zrezygnowałam. Jednak poza tym nigdy, przez kilkanaście lat, nic tam nie wpadło mi w oko na tyle, że mogłabym się hobbystycznie zachwycić. A teraz proszę! Same skarby.
Nie wiem, czy dawniej było tego mniej, czy też skupiałam się na innych sprawach, że nie dostrzegałam miniaturowego potencjału egipskich targowisk... Być może z każdym rokiem tkwienia w lalkowym hobby, zmysły nam się wyostrzają i częściej doświadczamy takich odkryć, a może lokalni rzemieślnicy więcej tego robią. Tak czy siak, gdybyście byli w Egipcie, rozglądajcie się uważnie, bo warto po taniości znaleźć coś, co wzbogaci nasze gadżety.
I na koniec jeszcze wcisnę miniaturki z modeliny, jakie zrobiłam jakiś czas temu 😁, żeby nie było, że w tej zakupowej euforii lalki głodem na słońcu trzymałam. 😉
I to tyle na dzisiaj ode mnie.
Pozdrawiam Was kochani i życzę udanego weekendu.
Świetne łowy. Bębenki są prześliczne i mają tyle detali. Jak człowiek już ma to swoje miniaturowe hobby, to musi wszystko zbierać, bo nigdy nie wiadomo co się kiedy przyda. Ja upolowałam w lumpku 3 świeczniki mosiężne dla lalek. Były dość drogie jak na używki, ale są bardzo ciężkie, więc nic dziwnego.
OdpowiedzUsuńOtóż to Natalko! Otóż to! Nigdy nie wiadomo, co nam przyjdzie głowy i jaki pomysł na fotki się zrodzi, dlatego dobrze mieć spory zasób rekwizytów. Świeczniki mosiężne? Brzmi bardzo ciekawie! Kocham takie skarby. Dziękuję. Uściski!
UsuńFantastyczne znaleziska :)! Ja też staram się polować na atrakcyjne miniaturki, gdzie tylko się znajdę, ale czasem cena jest niewspółmierna do wartości... Twoje dziewuszki bawiły się na pewno wspaniale, muzykując, bawiąc się z pieskiem i pałaszując te pyszności!
OdpowiedzUsuńWłaśnie, czasem te maleństwa są ogromnie drogie, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy nie lepiej samemu coś zmajstrować. I w sumie to też jest fajne, bo rozwija myślenie kreatywne i pobudza do działania. No, ale kiedy trafia się fajne okazy w miarę po taniości, to aż człowiek żałuje, że nie ma tego więcej, żeby komuś jeszcze sprezentować. Dziękuję serdecznie. No, a laluszki wybawione, wypoczęte, najedzone :D
UsuńWspaniałe znaleziska i dziewczyny, a Twoje miniaturowe jedzonko to poziom mistrzowski!😍cuda! Dobrze mają te Twoje lalki🤗
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne kochana. Pozdrowionka.
UsuńWspaniałe zdobycze, gratuluję. Miniaturkowe jedzenie wygląda bardzo realistycznie. Pozdrawiam milutko.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Magduś. Pozdrowionka.
UsuńŚwietne te bębenki! A twoje panny widać, że czują rytm. :) To prawda, wszelkie miniaturki wzbogacają sesję. Jedzonko też wygląda wspaniale.
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo serdecznie za miłe słowa. Nie wiem w sumie co jest fajniejsze: robienie fotek lalkom, czy gromadzenie tych wszelkich miniaturek :D. Uściski i pozdrowionka.
UsuńJestem zauroczona Twoimi inscenizowanymi scenkami. Fakt, zdobycie takich małych, uroczych gadżetów daje nam większe pole do popisu, ale i tak widać tu Twój talent :) Lalki czują się na takich wakacjach wspaniale i pozują niezwykle naturalnie. Uwielbiam takie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję Olusiu! jest mi ogromnie miło czytać takie komentarze, bo to bardzo umacnia i dopinguje do dalszego rozwoju. Dziękuję. Uściski. Buziaki.
UsuńFantastyczne skarby udało Ci się kupić, więc i lalki mogą oddać się uprawianiu muzyki. Marakasy śliczne. I to jedzonko - pyszności.
OdpowiedzUsuń