W lutym już lepiłam jeden zestaw serów, który następnie powędrował do Kamelii i mam nadzieję "smakuje" 😉😁😅 jej laluszkom: KLIK. Zabawa z modeliną dała mi wtedy ogrom radości.
W czerwcu postanowiłam wrócić do tematyki serowej, choć w międzyczasie pojawiła się również inna: grill. Z wielką ochotą i weną przystąpiłam do działania. W efekcie powstał kolejny zestaw serowy i smakołyki grillowe. Tym razem jadło powędrowało do Marzenki z Dłubanin Lalkowych. Podobno smakuje jej plastikowym pannom. Cieszę się bardzo. Zapraszam Was do zapoznania się z efektami mojego dłubania w modelinie.











Ostatnia rzecz:
mashmallow, czyli popularne u nas "pianki", nie powstały z modeliny. I tu chciałabym zrobić delikatną dygresją, krótko opowiadając o moim ostatnim odkryciu. Ulepki te powstały z masy piankowej schnącej/twardniejącej na powietrzu. Zetknęłam się z nią podczas tworzenia miniaturowych domków z zestawów Rolife, a następnie (zgłębiając już temat) odnalazłam takie masy w działach plastycznych kilku marketów, w tym Action i internetowe Bonito
KLIK. To naprawdę ciekawa masa, godna uwagi w świecie lalkowo - miniaturkowym. Nie dość, że nie wymaga wypiekania, to jeszcze po wyschnięciu tworzy trwałą strukturę i moim zdaniem idealnie nadaje się właśnie na takie lalkowe pianki. Trzeba tylko uwijać się przy lepieniu, bo schnie szybko. Dodam, że nie jest to masa typu glinka samoutwardzalna. Jest ona od glinki znacznie lżejsza, nie jest "mokra" podczas lepienia i faktycznie ma strukturę takiej jakby pianki. Chyba mogę ją polecić, jeśli wcześniej nie znaliście.
No i to tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że osoby zainteresowane tematem miniaturowego jedzenia dla lalek, znalazły tutaj trochę interesujących treści, może inspiracji.
Pozdrawiam Was kochani
i życzę miłego wypoczynku w czwartkowe święto.
Aya ;-)