Po pracy udałam się dzisiaj na wiosenny spacer z aparatem i lalką. Było naprawdę ciepło i słonecznie, choć w cieniu dało się odczuć lekki powiew lodowatego marcowego wiatru. Ale powiem Wam, że wiosna powolutku zmierza do nas, jest to odczuwalne. Pogoda nastrajała do pozytywnych myśli i działań, dlatego z radością przystąpiłam do realizacji planów hobbystycznych.
Efekt możecie zobaczyć poniżej.
Ponownie zaprosiłam do zdjęć Bellatrix. Wciskam Wam ją dość nachalnie, ale jest to ostatnio moja faworytka wśród lalek, także proszę o zrozumienie :-)
Uważni obserwatorzy z pewnością dostrzegli, że przesadziłam pannę na ciałko made to move. Naprawdę, bardzo trudno mi się pracowało z jej oryginalnymi kończynami, choć wizualnie przecież bardzo ładnymi. Ona potrzebuje wysokiej ruchomości, bo ciekawa buzia to nie wszystko. Zróżnicowane pozy nadają jej autentyczności, a to bardzo lubię. W sumie to nie wiem kto bardziej potrzebował tego ciałka - ona czy ja. Chyba się trochę uzależniłam od możliwości made to move i nie chce mi się szukać rozwiązań na ładne zdjęcia z innymi ciałkami. Takie trochę lenistwo, albo po prostu przyzwyczajenie.
Naszyjnik i spodnie to oczywiście dzieła Kamelii.
_________________
I kolejny miły poniedziałek zmierza ku swemu końcowi...
Chyba muszę częściej fotografować w poniedziałki,
wtedy będą kojarzyły się z przyjemnością. Tak! To jest myśl!
Życzę Wam kochani miłego i spokojnego tygodnia.
No i spotkania z ciepłą oraz słoneczną wiosną.
Pozdrawiam serdecznie.
Aya.