Między innymi dlatego ją kupiłam. Od lat mam fioła na punkcie lalkowych butów, a im bardziej przypominają one tendencje modowe w ludzkim świecie, tym mocniej pragnę je mieć. Sama chętnie bym nabyła takie ludzkie adidasy do celu ochrony przed deszczem i kałużami - jako alternatywa kaloszy, których nie znoszę wkładać. Kto wie? Może kiedyś? :-)
Panny lalki o takim moldzie już miałam, jako przedstawicielki współczesnej Barbie. Jednak malunek brwi tejże Fashionistki Nr 158 jakże mocno odbiega od starszych. Jeszcze kilka lat temu Baśka miała po prostu dwie kreski nad oczami, tymczasem najnowsze panny przejawiają już ochotę na bardziej naturalne brwi z dostrzegalnymi maleńkimi włoskami; bardzo mi się to podoba.
Wybrałam się dzisiaj na kolejny spacer po mieście i pomyślałam, że zabiorę ze sobą właśnie tę lalkę. Od wielu miesięcy na moim blogu królowała różnorodność kolorów, ras, moldów, a dzisiaj zapragnęłam po prostu zwykłej, "nudnej" Barbie. I też jest sympatyczna, prawda? Bardzo lubię tę buzię.
Jak widzicie panna ma przejściowo ciałko Made to Move, bo jakoś lepiej mi się takie foci w plenerze, ale jej strój jest orginalnym ciuszkiem Fashki Nr 158. Poza butami, podobają mi się też getry - ciekawe zestawienie szachownicy i zebry. Przyznam, że niektóre pomysły projektantów Mattela mnie zaskakują, ale jednocześnie jestem im bardzo przychylna.
No i te słodkie kiteczki... Lubię takie fryzury :-)
Niby zawsze można lalkę uczesać po swojemu, ale wiadomo, że kiedy panna w oryginale ma dwie kitki, to posiada też fajny przedziałek, co przydaje się w lalkowaniu ;-)
I to by było na tyle z dzisiejszej sesji. Jestem ciekawa, czy Wy też lubicie ten mold, czy raczej z nostalgią wspominacie barbiosze np. z lat 80 - tych i wolelibyście powrót do tamtych buziek?
Pozdrawiam Was kochani.
Dziękuję za odwiedziny!
Jednocześnie miło mi powitać nowych Obserwatorów :-)
Pozdrowionka :-)
Aya ze Świata Lalek