O CZYM JEST TEN BLOG?

Jak wykonać własnoręcznie różne gadżety dla lalki? Czy akcesoria dla lalek i zabawki muszą być drogie? W jaki sposób stworzyć twórczą przestrzeń do indywidualnego rozwoju (swojego lub dziecka), przy niewielkim nakładzie finansowym? Między innymi o tych, jak również o innych lalkowych kwestiach, przeczytacie na moim blogu. Zapraszam

Drogi Czytelniku

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa. Jeśli udostępniam zdjęcie wykonane przez inną osobę, informuję o tym podając źródło. Chcesz wykorzystać moje zdjęcie? Zapytaj :-) Dziękuję :-) Aya ze Świata Lalek
Copyright: Aya w Świecie Lalek

Szukaj na tym blogu

___________________________________________________________________________

niedziela, 28 listopada 2021

Listopadowa aktywność

      Muszę stwierdzić, że w tym roku znalazłam nowy sposób na przetrwanie listopada. Miesiąc, za którym nie przepadam, mija mi na sklejaniu i tworzeniu miniatur. W połowie listopada pokazywałam Wam miniaturową kawiarenkę i pokoik dla Pukiśki Soso, a dziś przychodzę do Was ze... szklarnią. 

       Poszczególne elementy tej miniatury sklejałam przez kilka dni i muszę przyznać, że była to chyba najbardziej czasochłonna praca spośród pozostałych, ale za to jaka przyjemna. Sklejanie umilałam sobie oglądaniem kolejnych odcinków serialu science fiction sprzed lat "Roswell. W kręgu tajemnic". Także powiem Wam, że był to wielorako relaksujący czas. Polecam taką formę "przetrwania codzienności". 

      Każdy kwiatek, każdy mebelek, szkielet szklarni i szyby, podłoga, książki, wiaderko, konewka, szpadel, pudełka, oświetlenie i inne gadżety - wszystko to wymagało złożenia, sklejenia, udłubania, odpowiedniego zamontowania. Nie wszystkie przedmioty trzymają skalę, ale i tak satysfakcja po złożeniu jest ogromna. Czuję się dużym i dzielnym Bobem Budowniczym. 


         Kilka elementów zmodyfikowałam, odchodząc od pomysłu producenta, jak np. siatka na drzwiach (w oryginale była szyba), czy wszędobylskie zielsko wspinające się po ściankach (w oryginale tego nie było, ja użyłam sztucznego mchu z własnych zasobów). Nie wszystkie rośliny wykorzystałam, inne dodałam. W środku szklarni dokleiłam też zieloną "wykładzinę" - w oryginale był tu nadruk dywanu, który mi nie odpowiadał. 

Przód szklarni:
Tył szklarni:

No i to by było chyba na tyle.
Trzeba teraz poszukać sobie innej zabawki,
bo ogromnie mnie to wciągnęło.
Zerkam tęsknym okiem na propozycje miniatur
w Empiku i na Bonito.pl,
ale na razie są drogie.
No zobaczymy... 

W każdym razie grudzień coraz bliżej, więc i humor lepszy.
Czego i Wam serdecznie życzę. 

Miłej końcówki niedzieli i sympatycznego nowego tygodnia :-)

Pozdrowionka :-)

niedziela, 21 listopada 2021

Lalka Sally Ride

        Przyznam, że o wielu damskich postaciach świata nauki, dowiaduję się dzięki... Mattelowi. I choć interesuje mnie ten temat, to w momencie pojawiania się kolejnych lalek z serii kobiet, które inspirują, nadal łapię się na tym, że wcześniej o konkretnych postaciach nie słyszałam. Tak było z lalką Sally Ride, którą niedawno nabyłam. Dzięki niej, wyszukałam biografię astronautki i poszerzyłam swoją wiedzę o kolejną sylwetkę kobiety ze świata nauki. Trzeba przyznać, że lalkowanie rozwija nas wielokierunkowo.

       To bardzo dobre, że producent lalek zwraca uwagę na takie treści, jak rola kobiet w świecie odkryć i naukowych działań. Myślę, że nadal na gruncie polskim niewiele o tym wiemy, znając głównie polskie aktywistki, warto więc szerzyć świadomość, choćby w taki sposób. Szkoda tylko, że nie zawsze ciekawy pomysł idzie w parze z jakością wykonania, ale o tym za chwilę. 

       Sally Ride to kolejna lalka-astronautka w moim stadzie i choć podoba mi się jej buzia, ma fajną fryzurę, ładnie wykonany strój, to muszę przyznać, że jakościowo jest najgorszą spośród wszystkich posiadanych. 

      Jak byłam zadowolona z poprzednich, nawet tych sztywnych, tak ta lekko mnie irytuje. Jej ciałko przypomina ruchomością lalki z serii extra, ale jest tak chwiejne w kolanach i toporne w pachwinach, że ułożenie jej w jakiejkolwiek naturalnej pozie wiąże się z wieloma żmudnymi próbami. Trudno ją usadzić prosto, trudno ją ustawić, bo kolanka się chwieją. Wychodzi na to, że powinna zostać w pudełku i ładnie wyglądać, bo zabawa bardzo psuje jej wizerunek. Naprawdę już chyba wolałabym, żeby była całkiem sztywna. 

        Panna, do celów przyszłej sesji plenerowej, zdecydowanie wymaga przeszczepu na jakieś zacne ciałko MtM, bo oryginalnego nie zdzierżę. 😂

       Zdjęcia, które tu widzicie powstały w bólach i męczarni. Szkoda, że taka ładna laleczka nie chce współpracować na swoim ciałku. Nie lubię, kiedy coś się marnuje, a tu ewidentnie cały pomysł na lalkę, praca nad jej wykonaniem, wykorzystane materiały to zmarnowany czas wszystkich nad tym pracujących.


 I choć zdjęcia wyszły dla lalki dość korzystnie,
to zabawa przy sesji nie należała do przyjemnych.
Szkoda...

A Wy? Posiadacie tę pannę?

Czy moja opinia jest wyłącznie subiektywnymi spostrzeżeniami,
powstałymi wskutek przyzwyczajenia do ruchomości lalek MtM?
Czy też trafił mi się felerny egzemplarz?

Jestem ciekawa Waszych doświadczeń z tą panną.

Pozdrawiam Was serdecznie.
Wasza Aya.



 

niedziela, 14 listopada 2021

Miniaturowe pobudzenie kreatywności

      Dzisiaj przychodzę do Was z trochę innym wpisem niż ostatnio, tym razem skupię się na miniaturkach. Jakże dawno ich nie robiłam i jakże dawno nie gościły na moim blogu! Przyznam, że te, o których tu wspomnę, sprawiły mi dużo radości i dały ogrom satysfakcji, mimo że skradły też sporo wolnego czasu. Ale od początku...

    W mijającym tygodniu przetestowałam dwa zestawy miniatur DIY do składania z Action: 

  • kawiarenka/cukiernia 
  • pokoik  
Pomyślałam, że podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami. Może komuś się przydadzą.

          Oba zestawy to praca od podstaw: wycinanie i sklejanie ścian, doklejanie ich do podłogi, sklejanie mebli, malowanie, wycinanie i montowanie innych gadżetów, instalowanie oświetlenia, itd. 

       W zakresie efektu wizualnego, w obu przypadkach, odeszłam od propozycji producenta na rzecz własnych modyfikacji i pomysłu.

     Myślę, że pokoik całkiem nieźle pasuje skalą do lalki Real Puki Soso, natomiast kawiarenka jest mniejsza.

      Pokoik przerobiłam zupełnie, odrzucając oryginalny pomysł na ściany, kolor mebli, oświetlenie, okna, inne gadżety. Myślę, że powstała ciekawa dioramka do zdjęć z pukiśką soso, albo innymi małymi lalkami. Jestem z niej bardzo dumna, bo jest moją pierwszą. Zastanawiam się jeszcze nad pomalowaniem szafeczek na jakiś adekwatny kolor... Zobaczę, co mi do głowy przyjdzie.

    Z kawiarenką, mimo że zmieniałam w niej mniej niż w przypadku pokoiku, było znacznie więcej pracy. Głównie ze względu na ilość elementów, ich wielkość, trudniejszą instalację oświetlenia. I chyba nawet bardziej jestem zadowolona z kawiarenki, chyba jest bardziej dopracowana.

      Na dachu zamontowałam sobie zasuwkę. Może nie jest idealna, ale przydatna.

W oryginale na dachu miała być po prostu dziura, mnie to nie odpowiadało.
Z dachem jest jakoś tak... hmmm... solidniej?


 ___________________________

No i tak się bawiłam w tym tygodniu.
A Wy? Co ciekawego robiliście?
 

Pozdrawiam serdecznie :-)
Wasza Aya 

Edit: 10.12.2021r. W międzyczasie trochę się w mojej kawiarence pozmieniało 


___________________________________________________________________________
Dziękuję za wizytę na moim blogu. Zapraszam do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam ciepło. Aya
___________________________________________________________________________

Prywatną wiadomość prześlesz do mnie poprzez poniższy formularz:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *