O CZYM JEST TEN BLOG?

Jak wykonać własnoręcznie różne gadżety dla lalki? Czy akcesoria dla lalek i zabawki muszą być drogie? W jaki sposób stworzyć twórczą przestrzeń do indywidualnego rozwoju (swojego lub dziecka), przy niewielkim nakładzie finansowym? Między innymi o tych, jak również o innych lalkowych kwestiach, przeczytacie na moim blogu. Zapraszam

Drogi Czytelniku

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa. Jeśli udostępniam zdjęcie wykonane przez inną osobę, informuję o tym podając źródło. Chcesz wykorzystać moje zdjęcie? Zapytaj :-) Dziękuję :-) Aya ze Świata Lalek
Copyright: Aya w Świecie Lalek

Szukaj na tym blogu

___________________________________________________________________________

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

No to HALAS!

      Halas - po arabsku: koniec

      Koniec wakacji, koniec lenistwa, koniec spacerów w upalnym słońcu - wkrótce powrót do pracy. Mogłoby to budzić smutek i rozpacz - co zresztą także było - na szczęście w perspektywie jest tyle lalkowych pomysłów, że koją one wielce rozdrapaną ranę... Ech, bez lalek byłoby o wiele trudniej... 

Powrót z wakacji połączyliśmy z lądowaniem w Grecji i trzydniowym pobytem na Krecie. Tylko trzy dni na uroczej wyspie, ale to także dało mi wiele energii by nastawić się pozytywnie do powrotu na polską ziemię. 

      Tym razem do sesji zagoniłam Rachelkę, która pierwszy raz w swoim lalkowym życiu była w innym kraju... Można jednak odnieść wrażenie, że grecka flaga wydała jej się dziwnie znajoma... Ciekawe dlaczego...



Ponieważ czas nas gonił niemiłosiernie, 
nie było nawet kiedy przebrać panny w adekwatniejszy do plażowania strój. 

Cieszy mnie jednak fakt, 
że udało się jakoś wykroić trochę wolnego na jakiekolwiek ofocenie lalki. 


Nie sądziłam, że będzie z niej tak wdzięczna modelka. 

Natłok zdjęciowy wydaje mi się więc zasadny...
Wybaczcie...

Kreta nie jest tak upalna jak Egipt, a przy tym wiatr daje się tam we znaki,
ale trzeba przyznać, że miejscami jest bardzo urokliwa.



Panience chyba się tam spodobało bardziej niż mnie.


Rachelka była zachwycona! 

 W dodatku wpadł jej w oko pewien lal...


Odnoszę jednak wrażenie, że był zajęty...


Inny z kolei wydawał się zbyt pewny siebie i wystraszył tym moją pannę. 


Rachelka postanowiła skupić się zatem wyłącznie 
na podziwianiu natury i okolicy, a lalów sobie darować... 


Brawo Rachelko!


Ech..., no to halas!
Dobrnęliśmy do końca...

Za dwa dni wracam do pracy...
Cóż, takie życie.

Pozdrawiam Was cieplutko, życząc udanego tygodnia.
Cieszę się, że jesteście.
Uściski!

czwartek, 17 sierpnia 2017

Minfadlak łahet kahła saada, czyli jak poprosić o czarną kawę w Egipcie...

Tak, w Egipcie...

      Większość z Was miała rację, rozwiązując zagadkę Ashy z poprzedniego wpisu - jesteśmy w Egipcie. :-)

Poniżej fotorelacja z pobytu...


Asha nie przyleciała tutaj sama. 


Zabrała ze sobą swoją... siostrę Mashę! 


Jakiś czas temu odgłowiłam Mashę, oddając jej ciałko innej pannie, 
jednak wyrzuty sumienia gryzły mnie niesamowicie
i przyznam: brakowało mi Mashy w wersji MtM...

Przeprosiłam się więc z panną i oddałam jej oryginalne ciałko,
zmieniając także delikatnie jej wizerunek... 


Myślę, że jest to efekt nacisków wywieranych na mnie przez Ashę...
Ona przecież zawsze pragnęła mieć siostrę...

No i są...
Dwie Rozrabiaki!
Asha   i   Masha...


Czas w Egipcie mija nam spokojnie, nostalgicznie i rodzinnie.
Dziewczyny uwielbiają spacery.


A pustynia to ich podstawowe miejsce szaleńczych zabaw,
mimo, że temperatura daje się solidnie we znaki,
(a czasem przemknie pod nogami mały skorpion).


One jednak to kochają...
Zresztą, tak samo jak ja...



Ochłodę przynoszą spacery nad Morzem Czerwonym,
gdzie wieje delikatny wiatr.



A po wojażowaniu, czas na odpoczynek...


... i małe co nieco...


Przy okazji szkolimy nasze umiejętności językowe w dialekcie egipskim:

minfadlak etneen maja sohna 
- poproszę gorącą wodę (dwa razy)

minfadlak łahet szaj łi łahet kahła saada maa suggar 
- poproszę jedną herbatę, jedną czarną kawę z cukrem

aszufak bokra ja basza!
- do zobaczenia jutro (szefie)! 



A później można działać dalej...


poznając specyfikę architektury i otoczenia.
 

Najwięcej przyjemności daje jednak podziwianie przyrody.


Choć poszaleć można również w inny sposób...
Szczególnie, kiedy pozowanie do sesji ma się we krwi
(czy jak kto woli: w plastiku).


A czasem przychodzi ochota 
na silniejsze wtopienie się w otaczającą kulturę...

Bo kto nam zabroni TAK lalkować?

Ech, kochamy Cię nasz Egipcie...



Pozdrawiamy Was!
Buziaki!
___________________________________________________________________________
Dziękuję za wizytę na moim blogu. Zapraszam do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam ciepło. Aya
___________________________________________________________________________

Prywatną wiadomość prześlesz do mnie poprzez poniższy formularz:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *