Sukienkę zieloną, czy niebieską? Spodnie w paski, czy w grochy? Dżinsy, czy spodnie lniane? Więcej ubrań długich, czy krótkich? Kapelusz, czy chusta? Plecak, czy walizka? Torba mała, czy torba duża? Bikini, czy jednoczęściowy? Poduszka, czy wałek pod szyję? Krem, czy olejek? Japonki, czy sandałki? Adidasy czy tenisówki? Ech... No cóż tu ukrywać, każdy to przerabiał.
Tymczasem lalkolub dodaje do powyższego:
Jedna lalka, dwie, czy kilka?
Dmuchany flaming, czy dmuchana orka?
Po jednym ubranku dla każdej lalki, czy po kilka na głowę?
Ile par lalkowych butów?
Okulary się pannom przydadzą, czy nie?
Będą tam jadły, czy tylko pozowały?
Grzebyczek, czy szczotka?
Spineczki, czy gumki?
Sukienki, czy spodnie?
Kolczyki? Nie - pogubią się!
Leżaczek, czy kocyk?
Oooo Matulu!
O S Z A L E Ć M O Ż N A !
Ile to się człowiek namęczy, żeby wreszcie wypocząć
Jednakże są takie rzeczy, o których od początku wiemy, że je weźmiemy...
Spójrzcie na tę torebkę!
(została spakowana w pierwszej kolejności)
(została spakowana w pierwszej kolejności)
To dzieło Ewy z Porcelanowych Lal!
Zachwycam się tym prezentem od czasu, kiedy tylko otworzyłam kopertę.
Ta misterna robota, te szczegóły i sam pomysł po prostu mnie rozbroiły.
Torebeczka jest przepięknie wykonana.
Dodatki tak wspaniale współgrają ze sobą,
że całość zwyczajnie szokuje pięknem.
Jedna z moich lalek, postanowiła zaprezentować Wam to cudo.
Z całą premedytacją nie pokazuję twarzy panienki,
bo między innymi właśnie ją zabieram na krótki wyjazd.
Niechże jej twarz będzie małą tajemnicą.
Tymczasem wróćmy do torebki.
Czyż nie jest piękna?
Ewusiu, dziękuję Ci raz jeszcze za wspaniały prezent!