Ponieważ kilka osób pytało mnie w mailach, w jaki sposób powstały barbiowe jajka, które pojawiły się w ostatnim poście <KLIK>, postanowiłam opisać wszystko tutaj na blogu. Przebieg ich wykonania jest bajecznie prosty i nie wymaga jakichś skomplikowanych działań, czy umiejętności. Jeśli prześledzicie Internet w poszukiwaniu rozwiązania tego tematu, na pewno zobaczycie, że wiele osób bawiło się już w taką produkcję. Niektórzy podają sposób łączący modelinę z bezbarwnym lakierem do paznokci. Ja natomiast, z braku lakieru, wykorzystałam klej Wikol (Wikol, bądź Magic - są bardzo podobne). Jest on o tyle lepszy od lakieru, że nie ma tak intensywnego zapachu i myślę, że łatwiej go oderwać od powierzchni, na której wysycha.
Z modeliny ulepiłam małe, jasnopomarańczowe kuleczki,
które lekko spłaszczyłam i następnie utwardziłam w wodzie.
Po utwardzeniu, ułożyłam je na przezroczystym, plastikowym, płaskim kawałku opakowania
pozostałego po jednej z panien fashionistek.
Kulki modelinowe oblałam wspomnianym klejem:
Czekałam około jednego dnia na całkowite wyschnięcie kleju,
który jak wiecie staje się po wyschnięciu przezroczysty.
Aby odkleić "jajka" od podłoża wykorzystałam wykałaczkę.
I jajka gotowe. Żadna filozofia prawda?
I teraz jeszcze kwestia skorupki.
Skorupka powstała dzięki użyciu kawałka papieru, kleju (Wikol/Magic), farb akrylowych
oraz grubego, zaokrąglonego trzonka od jednego z moich pędzli.
Na zaokrąglony czubek owego trzonka nakleiłam kilka warstw małych kawałków papieru,
starając się, aby przykryły dokładnie i równo czubek trzonka.
To, co odstawało, przycięłam nożyczkami. Na całość tej okleiny nałożyłam niewielką ilość kleju.
Kiedy wszystko wyschło, z użyciem wykałaczki, odkleiłam papierową okleinę
i odpowiednio przycięłam, nadając jej mniej więcej wygląd jajkowej skorupki.
Wierzch i wnętrze pomalowałam farbami akrylowymi.
No i tyle w jajkowej kwestii :)
Teraz czekam na prezentację Waszych jajek :D
Naprawdę świetny myk! Dobrze, że podzieliłaś się z nami tą kuchenną filozofią :D Zazwyczaj 'obwódki' jajek są białe, więc tutaj duży plus, że udało Ci się trochę je 'wypłowić'... Do przezroczystości :D
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba i o jajkach porozmawiać :D
UsuńСпасибо!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)))) Pozdrawiam!
UsuńSwietne !!!!
OdpowiedzUsuń:)))) Pozdrawiam :)
Usuńalways suprisse me the way you do small things!
OdpowiedzUsuńThank you my dear Emma :)
UsuńNie no, pomysł rewelacja! Na pewno wykorzystam :-) mega fajne <3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podoba i jest pomocne :)
UsuńBombowe jajka! :)))
OdpowiedzUsuńCzasem i jajka chcą swoich 5-ciu minut na blogu - cóż zrobić :D
UsuńŚwietne, dzięki za tutka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to o czym napisałam, komuś się przyda. Pozdrawiam :)
Usuńjakiż ten jajcarski świat jest fascynujący!!!
OdpowiedzUsuńa rzeczywiście - gdybyś te jaja podmalowała
od spodu na biało i pociemniła same obwódki -
miałabyś efekt lekko spieczonych sadzonych :)
Myślę, że każde chwyty dozwolone, żeby osiągnąć pożądany efekt :)
UsuńWydaje się dziecinnie proste - dopóki samemu się za to nie weźmie, ehhh:)Chyba zostanę tylko przy podziwianiu Twojej pracy:)
OdpowiedzUsuńOjjj to naprawdę jest prościutkie ^_^ Nie ma co się bać, tylko działać. Pozdrawiam ciepło :-)
UsuńTe jajka są mega :) Jak będę robiła kolejnego posta "kuchennego" - a mam super materiał na domową sukienkę dla jakiejś lalki, to na pewno skorzystam z Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńSuper :-) bardzo się cieszę :-) Pozdrawiam ciepło i czekam zatem na nowy Twój nowy wpis :-) ;-)
UsuńGenialne ! Jestem zachwycona prostotą tutorialu ^_^ i na pewno kiedyś sama spróbuję
OdpowiedzUsuńOczywiście, nic tylko jajca produkować ^_^ Niechże te lalki mają jeszcze coś od swojego plastikowego życia. ;)
UsuńOjej jakie świetne! Bardzo mi się podobają. Super tutek. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńŚwietnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRany, super!!! Ja też używam Magica, ale do zupełnie innych rzeczy - np. do przyklejenia ukruszonych fragmentów rzeźb, albo do zwykłej naprawy uszkodzonych przedmiotów. To bezkonkurencyjny klej!
OdpowiedzUsuńA te jajca - jak żywe ;-)))
Teraz tylko muszę kupić modelinę...
Ja też bardzo lubię ten klej. Zastosowań ma multum i jeszcze trochę. :) A w lalkowaniu takie klejowe możliwości wielokrotnie się przydają :)
UsuńBardzo sprytnie wymyśliłaś ten sposób z klejem i skorukpa mega realistyczna! Jajeczka wyglądają niesamowicie prawdziwie. Może jeszcze Tacky Glue, by się nadał, bo też zasycha na przezroczysto. Ostatnio przeżywam fazę ogromnej ekscytacji tym klejem:D
OdpowiedzUsuń:) Dzięki :) Co do kleju Tacky Glue - nie znam go, więc się nie wypowiem, ale jeśli mówisz, że zasycha na przezroczysto to z pewnością można go wykorzystać. Masz okazję przetestować, gdybyś oczywiście chciała, a ja chętnie poznam wyniki eksperymentu :-)
UsuńWow, this post is really interesting. Thank you for sharing. I don't do dollhouses or miniatures because all my time is spent on doll clothes. But all of the little items that go into a diorama are so fascinating to me. And who knows...maybe in the future, my dolls might ask me for fried eggs for breakfast!! :-D
OdpowiedzUsuńI think all dolls from aroud the world like to have more and more the new things... You make for them the new, beautiful outfits, but they need more and more... And some day... they will ask you about... eggs... or something else... :P I'm sure of that :D ... :)
UsuńGenialny pomysł :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :-) Pozdrawiam ciepło :-)
Usuń