Sierpień powoli zmierza ku końcowi, wkrótce rozpoczęcie kolejnego roku szkolnego i wrzesień, a ja nadal mentalnie tkwię na pustyni. Pomyślałam w związku z tym, że tym razem podzielę się z Wami właśnie pustynnymi fotkami, do których pana lalka czasowo przemieniłam w beduina. Lal dostał chustę i galabiję oraz sziszę. Mam nadzieję, że się Wam spodoba - zarówno on, jak też pejzaże w tle.
Miłego oglądania (uwaga - sporo fotek). Pozdrowionka!
Chusta pierwotnie była kawałkiem białego materiału, ale chcąc przerobić ją na miniaturowy odpowiednik arafatki użyłam czarnego markera i narysowałam wzorki. Po kilku praniach i ponownym pomalowaniu wzór się utrzymuje i nie farbuje, czego się trochę obawiałam. Na szczęście jest dobrze i mam nadzieję, że chusta jeszcze posłuży.
I jak?
Podobały się Wam pustynne klimaty z beduinem w tle?
Dziękuję za wizytę na blogu!
Przesyłam całuski i do następnego popisania!
Przesyłam całuski i do następnego popisania!
Wasza Aya :-)