No i ta przygoda przywiodła mnie do... Gümbet w Turcji. Kto by pomyślał, że w pandemicznym roku 2020 odbędę wreszcie wyczekiwaną podróż do kraju, za którym tęskniłam już 4 lata. Ostatnie dni wakacji przyniosły mi właśnie taką niespodziankę - można powiedzieć przedurodzinową. Dzisiaj obchodzę swoje 37. urodziny i z tej okazji postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami, bo oczywiście nie obyło się bez focenia lalek. Zapraszam na pierwszą fotorelację z podróży i ostrzegam: zasypię Was spamem zdjęciowym.
Podczas zwiedzania okolicy, moim oczom ukazała się przeurocza istotka - ozdoba, ustawiona przed jednym z domów. No musiałam ją uwiecznić na fotografii, sami rozumiecie...
Spójrzcie, czyż nie jest słodka?
Gümbet/Bodrum to moim zdaniem bardzo malownicze miejsce, choć dość górzyste. Żeby wykonać prezentowane dziś fotki, musiałam się nieźle nawspinać. Wielokrotnie ulice tam są usytuowane bardzo stromo, niekiedy odnosi się wrażenie, że idzie się po ścianie, niczym mucha zwiedzająca domostwo. Momentami bałam się, że się sturlam.
Pannie lalce się chyba jednak tam podobało - wszak sama nie chodziła, tylko ją niosłam ;-)
Ach ta Turcja...
Dziękuję za wspólnie spędzony czas na blogu.
Pozdrawiam Was serdecznie
i
życzę udanego weekendu.
Uściski!