O CZYM JEST TEN BLOG?

Jak wykonać własnoręcznie różne gadżety dla lalki? Czy akcesoria dla lalek i zabawki muszą być drogie? W jaki sposób stworzyć twórczą przestrzeń do indywidualnego rozwoju (swojego lub dziecka), przy niewielkim nakładzie finansowym? Między innymi o tych, jak również o innych lalkowych kwestiach, przeczytacie na moim blogu. Zapraszam

Drogi Czytelniku

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa. Jeśli udostępniam zdjęcie wykonane przez inną osobę, informuję o tym podając źródło. Chcesz wykorzystać moje zdjęcie? Zapytaj :-) Dziękuję :-) Aya ze Świata Lalek
Copyright: Aya w Świecie Lalek

Szukaj na tym blogu

___________________________________________________________________________

sobota, 3 grudnia 2016

Uczucia... (+18)

      Dzisiaj chciałam opowiedzieć Wam o pewnym panu lalku, którego mieliście okazję dojrzeć w moim poprzednim wpisie. Jednak, pisząc wstępną notatkę na jego temat, zdałam sobie sprawę, że będzie to mój setny wpis tutaj... Pomyślałam więc, że owszem, opowiem o lalku, ale trochę inaczej... Będzie mniej suchych faktów, a więcej uczuć. Albo inaczej: suche i smutne lalkowe fakty owinę uczuciową woalką - wszak rozbudzanie pozytywnych emocji to sedno lalkowego bloga...

Prezentowany Pan Lalek zdobył nie tylko moje serce...
Stał się przede wszystkim miłością jednej z moich plastikowych podopiecznych...
Zresztą, cóż tu dłużej ukrywać, wielu lalkom zdążył zawrócić w głowie...


Myślę, że oglądając prezentowane tutaj fotki, 
jak również wracając pamięcią do poprzedniego wpisu, 
nawet nie pomyślelibyście, w jak nieciekawym stanie trafił do mnie ów lal...


Długo zastanawiałam się, czy go kupić, mimo, że kosztował tylko kilka złotych...
Problemem była jego głowa - dyndała bowiem bezwładnie, 
uczepiona szyi resztkami swoich gumowych sił...

 Jego nieodparty urok osobisty sprawił jednak, że postanowiłam zaryzykować.
Nie żałuję.


Po przyniesieniu lalka do domu, obejrzałam dokładnie jego głowę.
Zobaczyłam, że szyja i plastikowy bolec w głowie zostały nienaruszone, 
jedynie guma w dole głowy, była naderwana - stąd to dyndanie. 
Użyłam kleju kropelki do sklejenia kawałków gumy, 
a po scaleniu nasadziłam ponownie głowę na szyję.
Lal wygląda jak nowy i w ogóle nie widać, że kiedykolwiek miał problem z... głową.


W dodatku może kręcić nią bez obaw o jej utratę...

Jedyny powód utraty głowy może powstać teraz wyłącznie w wyniku miłości...
Co, jak widać, już się stało...
 ;-)

Bohaterem dzisiejszego wpisu był Pan Lal: 
Ken Fashion Fever 2008 z serii "Winter",
a jego towarzyszka to pieguska MtM :-) 

Miłej niedzieli!
Buziaki!

26 komentarzy:

  1. Ayu! niczym paparazzi przyłapałaś Ich
    na miłosnych igraszkach - coś się za
    bardzo zapatrzyłam i ja na Twego mena
    i zaczynam żałować, że nie nabyłam Go,
    gdy kiedyś mignął mi w sklepie :)

    kolejnych setek oczywiście życzę - i lal
    ile tylko pomieszczą Twe podwoje :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Każda lalka jest w zasadzie mile u mnie widziana :-) Jeśli nie na stałe, to przynajmniej w ramach domu tymczasowego :-)

      Usuń
  2. To miło że odnaleźli się w plastikowym świecie:) Nic tylko szczęścia życzyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^_^ Należało im się - tyle ich na tym świecie, co pobędą ze sobą na jednej półce ;-)

      Usuń
  3. Ku własnemu zaskoczeniu stałam się fanką tego lalka, pokazuj go częściej!:) Gratuluję setki, życzę wielu następnych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On trochę sztywny, ten pan lal, sesje z nim są trochę nudne - gdyby nie element ruchu ze strony Rudej... Ale zawsze można coś jeszcze wymyślić, bo wszak ładny ma ów pan pysiałek

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. no ba! wiadomo ;-) Piękna lala i piękny lal - nie mogło być inaczej :-)))

      Usuń
  5. Очень красивая фотосессия!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje z okazji setnego wpisu. Fajnie, ze kolejna lalka została uratowana i uniknęła śmietnika. Czasem tak niewiele potrzeba, aby lalka znów mogła kogoś cieszyć swoją urodą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zobaczyłam lala w sklepie, miał szyję oklejoną niestarannie taśmą. Spodziewałam się gorszego uszczerbku na jego lalkowym zdrowiu, ale gdy odwinęłam taśmę, okazało się, że to problem do naprawienia. Albo poprzedniemu właścicielowi sie nie chciało, albo nie miał pomysłu na rozwiązanie tego problemu lalkowego. A to było takie proste... :/

      Usuń
  7. Setny wpis został piękne uhonorowany :-) Bardzo nastrojowe zdjęcia, a Ken nietypowy :-) Pierwszy raz takiego widzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także pierwszy raz takowego widzę i bardzo mnie cieszy, że zagościł w moim domostwie :-)

      Usuń
  8. Śliczny Pan Lal i super, że ma głowę na karku:)) Gratulacje z okazji 100 wpisu.
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowa na karku to niewątpliwie atrybut każdego idealnego pana

      Usuń
  9. Ładniutka z nich para! Ken daje radę, nawet po przejściach!
    O dziwo bardzo mi się spodobał...choć na pewno mniej niż Twojej rudej :)))
    Fakt, że kiedyś miał problem z głową (określenie mnie powaliło!) zupełnie nie jest widoczny!
    Poza tym fantastyczne zrobiłaś im zdjęcia!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że problemy zdrowotne Lala nie są obecnie dostrzegalne. Mam nadzieję, że w przyszłości się nie pojawia ponownie - liczę na to, że wspomniany wyżej klej na to nie pozwoli. :-) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  10. "Lal wygląda jak nowy i w ogóle nie widać, że kiedykolwiek miał problem z... głową." Widać jesteś dobrą terapeutką. :) Naprawdę świetny facet. Rzadko można trafić na fajnych lalkowych panów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tą rzadkością ciekawych lalkowych panów. :-) Mało który jest w stanie mnie zainteresować tak jak damska lalka. :-) No a ten jest wyjątkowy... :-)

      Usuń
  11. Przede wszystkim gratulacje z powodu setnego wpisu :):)
    Jak dobrze, że dałaś przystojniakowi szansę !!! Kolejny uratowany lalek !!:)
    Piękne zdjęcia i piękna para :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto dać szansę panu, który kiedyś stracił głowę..., choć obawiam się, że bezpieczniej jest dawać szansę panom plastikowym, niż tym z krwi i kości ;-) Buziaki ;-) Lalek stoi na honorowym miejscu na półce ;-) Należy mu się :-) Zresztą Ruda by mi nie darowała, gdybym umieściła pana lalka w pudle ;-)

      Usuń
  12. So very happy you were successful in repairing such a handsome doll! Both he and his friend look so happy!!! I love the sepia photos as well!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tahnk you so much April :-) I Love the sepia photos too :-) Greetings my dear :-) Hugs!

      Usuń
  13. No Kochana, pojechałaś tak dość odważnie. Zwłaszcza ostatnie zdjęcie. Teraz rozumiem dlaczego 18+:) Pan Ken rzeczywiście wygląda na zdrowego. Sesja piękna. Klimatu dodaje sepia. Będą mieli ładną pamiątkę na stare lata. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewusia, w pierwszej wersji tego postu, było jeszcze jedno zdjęcia - bardziej dosadne tematycznie... jednak wpis zedytowałam, ponieważ oświeciło mnie, że na mój blog zaglądają także osoby niepełnoletnie. Nie chcę im zaburzać ich dziecięcego świata moimi fotkami ;-) Ja sepię w fotografii także lubię - zresztą w malarstwie, czy rysunku również :-) Pozdrawiam serdecznie. PS - szukałam w moim chińskim sklepie takiej laluszki, jak Twoja panna B. :-( Niestety u mnie nie ma takich cudeniek :-(

      Usuń

___________________________________________________________________________
Dziękuję za wizytę na moim blogu. Zapraszam do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam ciepło. Aya
___________________________________________________________________________

Prywatną wiadomość prześlesz do mnie poprzez poniższy formularz:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *