Barbie, Barbie, Barbie...
Za kilka lat stuknie jej 60-tka,
tymczasem w moje ręce wpadła panienka wydana na cześć jej 50-tych urodzin.
To zwyczajna zabawka dla dzieci, żaden kolekcjonerski model, ale - cóż więcej pisać - podbiła moje serce. Dziwne to niesłychanie, ponieważ moje dorosłe już podrygi lalkowego zbieractwa zaowocowały przecież istotną zmianą w zakresie zachłanności lalkowej. Przestały mnie - jak wiecie - zachwycać blond piękności mattelowskie, a moja uwaga skupiła się intensywnie na brunetkach, czarnulkach, rudych i wszelkiej maści egzotycznych damach... A tu taki klops!
Zobaczyłam ją przypadkowo w lokalnym sklepie i w dodatku nie był to nawet sklep typowo zabawkowy - ot, zabawki stanowią tam jedynie maleńki dodatek do... garnków, patelni, sztucznych wiązanek, choinek, gipsowych krasnali i upominków różnego typu...
Stała na półce samiuteńka wśród niewielkiej ilości kloników i to właśnie na nie w pierwszej kolejności zwróciłam uwagę...!
Swoją drogą muszę Wam wyznać, że od jakiegoś czasu szukam właśnie (o dziwo!) lalkowego klonika... A wszystko to za sprawą Ewy z Allelale, która posłała mi tak intensywnego lalkowego wirusa, że teraz pewna panna Miao Miao spędza mi sen z powiek... Kloniki bywają różne: lepszej jakości, gorszej, a ten Ewuni należy właśnie do pierwszej grupy - jest świetny! No i, mówiąc wprost, wzięło mnie potężne klonikopożądanie... Ech... Może kiedyś dopadnę tę pannę, bo jak na złość na razie nie mogę jej w moim mieście znaleźć, a po drodze - jak sami widzicie - wpadają w oko inne panny...
No, ale wracając do tematu...
Patrzyłam na nią długo, ze szczerym zdziwieniem myśląc: A co ty tutaj robisz?
Podejrzewałam nawet trochę, że to jakiś wybitnej jakości klonik... No
bo jedna mattelka wśród marnej jakości kloników, otoczona patelniami?
Doprawdy, trudno ogarnąć jednym słowem asortyment tego sklepu...
Pierwsze zauroczenie ustąpiło miejsca zdrowemu rozsądkowi, no bo:
- Po co Tobie Ayu ta oto panienka?
- Jest różowiastą blondyną - cóż z tego, że celebruje 50-tkę najsłynniejszej lalki świata
- Prawie naga - na ubranku niewiele skorzystasz...
- Cena nie jest okazyjna...
- Idź, kup inne rzeczy, które planowałaś...
No i właśnie takie rozmyślania przyczyniły się do odłożenia panny na półkę...
I... jakież było moje zdziwienie, kiedy następnego dnia odebrałam telefon, w którym to bliska memu sercu osoba poinformowała o zakupieniu tejże lalki...
"Ot, taka tam... pomikołajkowa, zamiastkwiatkowa niespodzianka"
AAAAAaaaaa!
Kocham niespodzianki!!!
No i jest panna
Zastanawiałam się, czy wyjąć lalę z pudełka, bo tak jakoś w nim ładnie wyglądała...
Potrzeba wymacania ustrojstwa okazała się jednak silniejsza...
Panna należy jeszcze do starszego typu mattelowskich lalek,
charakteryzującego się gumowymi, zginanymi nóżkami.
Jakimś przedziwnym trafem uchowała się we wspomnianym sklepie,
a przecież została wydana w 2009 roku...
Czyżby od tego czasu wiodła samotny byt na tamtej sklepowej półce...?
Niepojęte...
Jej nóżęta są świetnej jakości - zginają się trzy razy na tzw. "klik",
przy czym ostatnie możliwe zgięcie utrzymuje nóżkę prawie pod kątem prostym!
Zdziwiły mnie jej dłonie!
Są inne niż dotychczas znane mi barbioszkowe...
- posiadają wyraźnie widoczne bruzdy!
U innych lalek nie dostrzegam, aby były one tak widoczne.
Czy Wy także spotkaliście się już z takimi łapkami u barbioszek?
Hmmm... lalka podbiła moje serce bez dwóch zdań!
Oddaję się błogości... i musiałam o tym napisać...
Miłego tygodnia!
Uściski!
Świetna niespodzianka pomikołajkowa :)
OdpowiedzUsuńtą pannę Miao Miao mam,ale w wersji blond (nawiasem mówiąc Świetne, gatunkowo ma włosy) :))))
Zastanawiałam się właśnie nad włoskami tych Miao Miao, bo u Ewy z Allelale wyglądały świetnie na fotkach - takie gęste i błyszczące. Teraz podejrzałam na FB u Ciebie i też są cudne. A Ty jeszcze tutaj potwierdziłaś moje przypuszczenia włoskowe. Ale mnie zawirusowałyście obie! panie Ewy! :D I blondyna cudna i brunetka boska! Aż się boję, że jeśli spotkam te Miao Miao to kupię dwa rodzaje. :P
UsuńLalka jest po prostu BOSKA! Trafiło Ci się cudeńko. To ciałko, te ciuszki, nóżki, dłonie. Tak dłonie, rzadko spotykane linie papilarne. Ciekawe czy stała w tym sklepie 7 lat? Ale zobacz.
OdpowiedzUsuńCzekała właśnie na Ciebie. Nie na małą dziewczynkę, która potarga włosy, pogryzie rączki i rzuci w kąt ale na Ciebie. A Ty będziesz ją hołubić, fotografować i dbać o nią jak o największey skarb. Bo to jest skarb. A twój Pan, to chyba ma jakiś szósty zmysł, że wiedział dokładnie co Ci kupić. I teraz Ty wpuściłaś mi wirusa. Niedobra:)
Ale, ale : myślę o zamianie ciałka Bernice na artykułowane. Pozdrawiam serdecznie. Ewa
^_^ Tak, ta barbioszka jest cudna! Zakochałam się w niej ^_^ A Małżon nie ma szóstego zmysłu, tylko dzień wcześniej ze mną dreptał po tym sklepie (szukaliśmy garnków) i był świadkiem moich wstępnych westchnień do owej. ;-) Myślę, że Bernice ma śliczne ciałko, ale masz rację - jeszcze większa ruchomość może jej wyjść na dobre! Nie mogę się doczekać kolejnego wpisu o niej! A lalkowe wirusy... cóż... To podstępne bestie... ;-)
UsuńAleż piękny prezent:) Na lalkowe znaleziska można czasem trafić w najmniej oczekiwanych miejscach:)
OdpowiedzUsuńPrawda? Idziesz po garnki, talerze, kubki, albo zwyczajną marchewkę, a tu nagle lalka! Jak one to robią??? Wyskakują niespodziewanie i już nie ma zmiłuj ;-) Takie podstępne małe gargulce!
UsuńОчень красивая кукла! Удивительная покупка! Эта Барби ждала в магазине именно Вас)))
OdpowiedzUsuńChyba tak właśnie było :-) Panna czekała na mnie :-) Dziękuję Olgunia! Pozdrawiam :-)
UsuńNiezbadane są ścieżki Mattela. Gdy chce, to zawędruje nawet w krainę garnków :D
OdpowiedzUsuńTakie niespodziewane znaleziska są najcudniejsze, bo oprócz tego, że same fajne, to idzie za nimi nietypowa historia ich odszukania. Zazdraszczam urodziwej dziewuszki, nawet jeśli jest skąpo ubrana. To był śliczny barbiowy wypust i świetnie uhonorował 50-lecie marki.
na to wygląda, że Mattel ma wszędzie swoich agentów ;-) i wszelkimi drogami można się do niego dostać... :-) Miło mieć taką pamiątkę lalkową, którą można - mimo dziecięcego przeznaczenia - zapisać w historii konkretnej firmy pogrubioną czcionką... :-) Niby nic takiego, zwyczajna lalka, ale... dodaje smaczku moim lalkowym zasobom :-) Dziękuję za odwiedziny Zgredko :-) Uściski :-)
UsuńFajna jest, ale sztywna, ech... Barbie są dla mnie fajne tylko wtedy, kiedy mają minimalną artykulację :) I ponawiam pytanie z poprzedniego posta - jaki to ma być klej do choineczek?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasiu, ja wskakuję w Internety z dużego doskoku i przepraszam, jeszcze nie zdążyłam odpowiedzieć na poprzednie komentarze. W poście jednak napisałam - użyłam kleju Wikolu. Kiedy zapytasz w sklepie papierniczym o Wikol, albo jego odpowiednik: Magic to na pewno będą wiedzieli o co chodzi. Ten klej mozna użyć zarówno do umocowania choinki od środka z patyczkiem higienicznym, jak też do posmarowania już uformowanej na patyczku w celu uzyskania efektu "igiełek". Klej jest biały, ale po wyschnięciu staje się przezroczysty. Możesz też zapewne użyć jakiegoś szkolnego przezroczystego w płynie, który schnąc przybierze strukturę gumy. Ja użyłam Wikolu, bo to mój ulubiony klej "do wszystkiego". I dziękuję za opinię w kwestii powyższej panny ;-)
Usuńta łapka nieraz towarzyszy różnym panienkom -
OdpowiedzUsuńale na ten moment nie mogę sobie przypomnieć,
które moje mają takie fajne łapki...
gdybym mogła dorwać taki jednoczęściowy kostium!
Zaintrygowałaś mnie... Ciekawa jestem, któreż to panny mają takie łapątka... :-)
UsuńOch! takie kostiumik z dawnych lat... marzenie! A lalka z roku 1959... jeszcze większe marzenie ;-)
poszukam - może nawet dam radę
Usuńjeszcze w tym roku - moje panny
znajdą Twój blog, by Ci się
niemalże osobiście pokazać :DDD
Och! czekam zatem niecierpliwie! :-))) <3
UsuńHa ha, ja osobiście wolałabym tą co w tle na obrazku, ale historia którą opisujesz jest niebywale ciekawa :D a już gdybym dostała pomikołajowy, zamiastkwiatkowy prezent tego typu to skakałabym pod sufit :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, nie jest to wersja pink label? Czyli niby nie do końca kolekcjonerska a zabawkowa też już nie bardzo, no bo po co dziecku bez pojęcia świętowanie 50tych urodzin lalki???
Pozdrawiam i życzę dalszych takich wspaniałości :)
:-) Czasem zdarzają się takie miłe lalkowe historie :-) To element naszego lalkowania ^_^ Niezwykle przyjemny element :-) Co do panny to raczej nie jest typową kolekcjonerską laleczką dla dorosłych, bo nie ma informacji o pink label. To raczej panna play line. Ale masz rację, że trochę to dziwne produkować lalkę upamiętniającą początki Mattela z zamysłem, że odbiorcą będzie niczego nieświadome dziecko... :-) Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!!! :-)
UsuńMałżon spisał się na 6! Widziałam różne Barbie wydane na 50tkę, ale taką widzę pierwszy raz. Co do lalek "kolekcjonerskich" to mam takie zdanie - lalki kolekcjonerskie to są te, które się kolekcjonuje, a nie te, które kosztują grubą kasę.
OdpowiedzUsuńA ja właściwie widziałam tylko jedną pannę wydaną na 50-tkę, ale ona była już za grubszą kaskę i stanowiła replikę tej panienki z 59 roku. Replika cudna, ale szczerze mówiąc marzyłaby mi się taka oryginalna z tamtych lat... Innych panienek rocznicowych właśnie jakoś nie kojarzę, ale tej mojej chyba także w internetach nie widziałam wcześniej... Może zwyczajnie nie zwracałam ta te lalki większej uwagi. Ta moja zaskoczyła mnie swoim istnieniem w sklepie. Teraz ciekawa jestem tych innych 50-tek... :-) Co do kolekcjonerskich lal - masz rację. To jest kolekcjonerskie, co kolekcjonujemy i nie musi wcale zabierać dużej kaski z portfela. Uściski!
UsuńPodziwiałam na fb, ale jeszcze tu pogratuluję, i panny, i mężczyzny, który tak doskonale potrafi znaleźć się z idealnym prezentem :D oba skarby ;)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że tak mało czasem tego pana doceniam... ;-)
UsuńOh yes, what a nice surprise. You know, sometimes, the doll wants so much to come home with you that she finds a way to be super charming. I too, have had hesitations about a certain doll, only for that doll to find her way into my thoughts and then my heart. So sometimes after a very long time, the doll ends up making her way into my home. And in this wonderful world of dolls.....things just happen!
OdpowiedzUsuńYou are right! The world of dolls is so amazing that these things could happen only in this beautifull world of dolls... Our dolls know very good the way to our homes and hearts... Hugs!
UsuńOj, ta panienka już nieraz zawróciła mi w głowie na aukcjach w sieci! Bardzo mi się podoba! Moje zdanie o braku artykulacji znasz, ale i tak mnie zachwyca!
OdpowiedzUsuńPrezent "zamiastkwiatkowy" trafiony i ogromnie miły :-)
:-) te oczka zwrócone w jedną stronę... kradną serca wielu osobom wygląda na to ;-)
UsuńNiech żyją takie sklepy !!!! :) Laleczka jest naprawdę śliczna :):)
OdpowiedzUsuń:-)) taka prawdziwa tradycyjna barbioszka :-)
UsuńGratuluję lali! Dłonie ma genialne i ja takich jeszcze nie widziałam u barbie.
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Dziękuję :-) Cieszę się okrutnie, że nie tylko ja nie znam innych lal z takimi dłońmi - takie to pocieszające ;-)
UsuńMiałam tę pannę - jest różowiasta, playline, ale dla mnie śliczna. Lekko nawiązuje do vintage - ten kucyk, kolczyki, oczka w bok i strój - to tylko dodaje jej uroku :-)
OdpowiedzUsuńtak, takie delikatne muśnięcie dawnymi latami :-) i taką starą barbioszką... :-)
Usuńboska jest! polowałam na nią swego czasu :) i pudło ma genialne:)
OdpowiedzUsuńps. takie łapki gdzieś widziałam...
tego pudła nie pozbędę się za Chiny! Uwiodło mnie ;-)
UsuńCudna <3 Gratuluje :)
OdpowiedzUsuńZdrowych i Pogodnych Swiat oraz szczesliwego Nowego Roku :)
Zdrowych, rodzinnych, magicznych Świąt! Wspaniałego Nowego Roku! Uściski! Dziękuję :-)
Usuń