Od jakiegoś czasu, planowaliśmy kolejną, daleką, rodzinną podróż, jednak los spłatał nam figla i ułożył życie tak, że musieliśmy zmienić nasze plany. Cóż, rezultaty takich losowych zawirowań są wielokrotnie nieoczekiwane, lecz należy stwierdzić, że często przynoszą pozytywne uczucia i emocje.
Dziwnym zbiegiem okoliczności otrzymałam okazję przeniesienia się do wspomnień z lat dzieciństwa... I mimo, że tę wyprawę raczej nie mogę nazwać podróżą (była zbyt krótka i niekoniecznie daleka), to pozostanie w pamięci jako wspaniała, nostalgiczna chwila oddechu przed nieuchronnym powrotem do pracy.
Miejsce, do którego zabrałam Madzię, znajduje się niedaleko ośrodka, w którym wiele, wiele lat temu spędzałam wspaniałe chwile w towarzystwie przyjaciółki. Byłyśmy wtedy dziećmi, snułyśmy wizje przyszłości i dorosłego życia..., przerywając je sporadycznie pływaniem kajakami, czy obserwacją życia okolicznych łabędzi. Czy pomyślałabym wtedy, że moje życie potoczy się tak, jak się potoczyło, a na dodatek, prawie 20 lat później, przyjadę w tę okolicę z... lalką pod pachą? :-) Tyle młodzieńczych wyobrażeń o dorosłości..., a nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałam, że będzie tak, jak jest. Życie jest naprawdę nieprzewidywalne...
Ale do rzeczy...
Ośrodek wypoczynkowy "Wawrzkowizna", do którego zdjęciowo Was dzisiaj zaproszę, to miejsce oddalone od mojego miasta jedynie o około 10 km. Wystarczyło wsiąść do zorganizowanego w tym celu (pierwszy raz od wielu lat) bezpłatnego autobusu miejskiego, aby wygodnie dotrzeć na miejsce.
Wyprawę podzieliliśmy na dwa krótkie wypady za miasto - było spontanicznie, przyjemnie, rodzinnie. A wokoło woda, las sosnowy i pogoda jak na zawołanie... Czy należało żądać więcej?
Wyprawę podzieliliśmy na dwa krótkie wypady za miasto - było spontanicznie, przyjemnie, rodzinnie. A wokoło woda, las sosnowy i pogoda jak na zawołanie... Czy należało żądać więcej?
Wawrzkowizna bardzo się Madzi spodobała.
Napotkana po drodze fontanna zauroczyła naszą panienkę - fotka była obowiązkowa
Napotkana po drodze fontanna zauroczyła naszą panienkę - fotka była obowiązkowa
Madzia rozglądała się uważnie,
próbując zapamiętać wszystkie przyrodnicze (i nie tylko) szczegóły wycieczki
Należało przecież wszystko opowiedzieć przyjacielowi Misiowi.
Próbowałam go zmotywować do wspólnej jazdy,
ale najpierw powiedział, że "boli go łapka i głowa i nosek",
a później, że ma "sporo pracy przy porządkowaniu swojego kącika na półce..."
Sami rozumiecie...
Nie chciał...
A okolica jest naprawdę ładna i ciekawa.
Choć nie do końca ogarniam tamtejsze nazewnictwo...
Zapewne Park Linowy "Ważka", ale kto ich tam wie...
- Czy to są rowery, czy to są łódki? - dopytywała Madzia
- To są rowery wodne - odpowiedziałam
- Czyli takie łódkorowery, jak łyżworolki? - drążyła temat
- No, można tak powiedzieć... - odparłam
Młoda wdychała świeże powietrze swoim małym, plastikowym ciałkiem.
Radowała się razem z nami - zarówno gorącym słońcem, jak i kojącym cieniem.
Należy zaznaczyć, że pierwszy dzień podmiejskiej wycieczki
Madzia poświęciła głównie na rekonesans okolicy,
dokonując przy tym zaskakujących odkryć...
- Czy one są prawdziwe, te kozy, czy zabawkowe? - zapytała z ciekawością Madzia
- Madziu, to prawdziwe zwierzątka - odpowiedziałam z ubawieniem
- O jejuuu! Kozunie! - zapiszczała
I konika Madzia widziała...
Hmm... Ranczo... Jak to dumnie brzmi ;-)
Drugi dzień podmiejskiego wojażowania to już głównie same spacery po lesie, odpoczynek nad wodą i ostatnie momenty łykania witaminy D, którą serwowało gorące słonko.
Było wspaniale.
MIŁEGO TYGODNIA WAM ŻYCZĘ!
Lecę podsłuchać o czym rozmawiają Madzia z Misiem...
Może uświadomiła Pluszakowi wreszcie,
że w ludzkim świecie nie zawsze pojawia się burza - czasem też świeci słońce...
Madzia świetnie się ubrała -
OdpowiedzUsuńa na widok kozuń i ja bym
piszczała - pozostając na
lądzie bezustannie :DDD
:D Kozunie były słodkie, ufne i pomimo rogatych łebków bardzo pieszczotliwe.
UsuńFantasztikus helyszín, fantasztikus képekkel. Nagyon tetszik. Képzeld én is ezt a babámat Magdának hívom. Milyen érdekes a véletlen.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobają Ci się zdjęcia zarówno Madzi, jak też ich lokalizacja. Imię Magda bardzo mi się podoba. Mam kilka koleżanek o tym imieniu. Miło wiedzieć, że Twoja córeczka też ma tak na imię. Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńПрекрасная поездка! Очень красивые фото! Отличная фотосессия!
OdpowiedzUsuńDziękuję Olguś :-) Tak, to była świetna wycieczka :-) Pogoda dopisała, więc i zdjęcia przyjemne dla oka udało się zrobić. Pozdrawiam!
UsuńNostalgiczna wyprawa i cudowne swojskie klimaty. Madzia świetnie się do nich wpasowała. Rasowa wczasowiczka.
OdpowiedzUsuńUrocza ta nazwa Wawrzkowizna. :) Ciekawa jestem etymologii tego słowa. Czyżby od wawrzynu.
Dziękuję w imieniu swoim, jak też Madzi. Niestety nie znam pochodzenia nazwy Wawrzkowizna, choć i mnie to nurtuje od dawna. :-) Podpytam kolegę, jest historykiem i pasjonatem odkrywania niuansów przeszłości moich okolic. Może on coś wie na ten temat. Pozdrawiam :-)
UsuńBlisko też może być pięknie. Kiedyś śpiewano "Piękna nasza Polska cała", tylko jej nie doceniamy i nie znamy. Nas też w sobotę poniosło blisko, nad Jezioro Borzechowskie, ale nie zabierałam lalek. Madzia prezentuje śliczne stroje, zwłaszcza ostatni przypadł mi do gustu. Pozdrawiam i życzę jeszcze wielu słonecznych i ciepłych dni, wszak lato jeszcze trwa.
OdpowiedzUsuńTak, Polska to piękny kraj, obfitujący w ciekawą przyrodę i pejzaże. Warto odkrywać kolejne miejsca na polskiej mapie. Nad Jeziorem Borzechowskim nigdy nie byłam, ale po przeczytaniu Twojego komentarza podejrzałam fotki w Internecie. Wygląda wspaniale! Domyślam się, że spędziliście sobotę na cudnym relaksie w otoczeniu przepięknej przyrody. Pozdrawiam i życzę również ciepełka. Tak, mamy jeszcze lato i tego się trzymajmy! Uściski.
UsuńOh jak cudnie :) Madzia widać zachwycona :) może następnym razem i Misio jednak przyjedzie z nią :) ja myślę, że on się może troszkę bać ponownego porzucenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Imaguś, raczej tak... :-) , ale może w końcu go namówimy na jakąś wycieczkę... ;-) Pozdrawiam. Serdeczności.
UsuńNiezwykle urokliwe miejsce, Twoja Midge/Madzia chyba świetnie się tam odnalazła :) Mam nadzieję, że i Tobie udało się wypocząć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, to była taka krótka odskocznia i oficjalne pożegnanie moich wakacji. Od jutra wracam do pracy :-) Pozdrawiam cieplutko
UsuńNajlepsze zdjecie przy fontannie . Jakie ty masz dobrze jakościowo zdjecia 0.0 Śliczne fotki prze cudne !! Niech misiu tez sie wybierze gdzieś
OdpowiedzUsuńZmieniłam aparat i ten obecny daje dużo więcej możliwości, choć powiem szczerze, że te zdjęcia, które wstawiłam do postu to jedynie mały ułamek fotek, jakie zrobiłam. Wstawiłam te najlepsze jakościowo. Misia trzeba jakoś zachęcić ;-)
UsuńWspaniałe są takie nostalgiczne podróże ... Myślę, że Misiak po obejrzeniu takich pięknych zdjęć nabierze ochoty na wycieczki . Pokona swoją "drzewno-wisielczą" traumę :) . Pozdrowienia od tygryska Ryśka !!! :)
OdpowiedzUsuńJa również myślę, że Madzia zaserwuje Miśkowi taką fotograficzną terapię, że trauma misiowa odleci w siną dal ^_^ Misio przesyła odwrotną pocztą pozdrowienia Tygryskowi Rysiowi ^_^ (aha, i macha Mu łapką) ;-) Pozdrowionka
UsuńKasiu, właśnie podejrzałam Twojego Rysia! Rozkleiłam się tą jego historią :-( Biedaczek pluszowy :-(
UsuńTeraz jest już chyba zadowolony i spokojny , wygrzewa się pod lampą na nocnej szafce :)
UsuńŚliczne zdjęcia, a miejsce, które odwiedziłaś też przecudne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Niteczko :-) Serdeczności :-)
UsuńPodobnie jak Tobie i mnie ostatnio zdarzył się powrót w czas może nie dzieciństwa, ale młodości. Przedziwne jest uczucie, gdy odwiedza się miejsca tak dobrze znane, ale po latach tak inne. Zapyziałe niegdyś nadmorskie miasteczko, ze śmierdzącym portem rybackim, w którym cumowaliśmy, stało się pełnym uroku miejscem, gdzie chce się wracać. I tyle wspomnień.....
OdpowiedzUsuńTakie powroty są wspaniałe, choć czasem jesteśmy zszokowani tym, jak bardzo nasza rzeczywistość uległa zmianie :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
UsuńDuża - mała Madzia ubawiła mnie serdecznie ;-)
OdpowiedzUsuńA plenery cudowne, swojskie - istotnie trącące tym, co było kiedyś, w czasach gdy tak łatwo projektowało się w myślach własne życie...
Sama natura, jej piękno i specyficzna prostota życia... Coś w tym jest...
UsuńZacznę od tego, że zdjęcia i ich jakość wzbudziły mój wielki zachwyt! Aparat i Ty działacie cuda! Madzia to tak urocza i słodka panna, że czaruje każdego, kto na nią spojrzy! Pięknie ją ubrałaś i uczesałaś! Cudnie, naturalnie pozuje! Wyprawa nie musi być daleka, aby była przyjemna i dała wytchnienie! Wspaniałe plenery! Życzę spokojnego i miłego powrotu do pracy :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim jak i Madzi :-) Masz rację, że wszędzie się można odnaleźć, spotykając szansę odpoczynku :-)
UsuńCudne ujęcia :)
OdpowiedzUsuń:-)))) <3 Pozdrawiam, szalenie dziękując :-) ;-) :D
UsuńWyprawa świetna i mogłaś Madzi pokazać swoje stare kąty. To super!...no ale że Misio nie chciał jechać z Wami...kurczę w końcu można by pomyśleć, że misia ciągnie do lasu:D
OdpowiedzUsuńWidoki piękne i takie sielskie. Szkoda, że nie udało Ci się wyjechać planowo, ale i tak widać, że miło spędziłaś czas:)
Buziaki!:))
Jak sama widzisz, różnie to z tymi misiami sprawa wygląda :P Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńNo, no, ale wycieczkę miała Madzia. Tyle różnych widoków i tyle innych atrakcji. Tylko można jej pozazdrościć. Fajne klimaty nam pokazałaś. Wspaniała wyprawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję :-) Cieszę się, że swojskie klimaty także mogą się podobać :-) Pozdrawiam. Serdeczności :-)
UsuńA nie masz moze wolnego miejsca w torebce na następna wycieczkę ? Bo ja chętnie bym sie zapakowala :) nie będę przeszkadzać, cichutko sabie przycupne i będę chłonąc okolice :)))))
OdpowiedzUsuńMadzia to ma fart i najważniejsze potrafi z niego korzystać :)
Myślę, że jakaś przegródka dla Ciebie na pewno by się znalazła ;-) :-))) (w razie czego, zawsze możesz uczepić się paczki chusteczek, jak to zrobiła swego czasu Asha ;-) )
UsuńPozdrawiam cieplutko :-)
Urokliwe miejsce - w sam raz na naładowanie bateryjek przed powrotem do pracy ;-) Madzia świetnie wychodzi na zdjęciach :-)
OdpowiedzUsuńTak, taki krótki wypad za miasto potrafi zdziałać cuda! Bateryjki naładowane :-)
UsuńMadzia to mała modelka ^_^
Your photos are wonderful and Magda is a great tour guide! This is one of the many reasons doll collecting is so interesting. This is so nice to have friends who share the same interest from all over the world and post photos of places I would have, otherwise, never seen. Thank you so much for sharing!
OdpowiedzUsuńThank you so much April :-) Yes, you are right :-) By our hobby we can know a lot of friends from around the world and see a lot of places, which we will not see by another way. This is amazing! Hugs!
UsuńSo adorable this pictures with Midge.
OdpowiedzUsuńLooks like she enjoyed a lot the place where she was <3
have a nice week
xx
Thank you for your visit my blog and for your kind words :-) Yes, Migde enjoyed her short trip and was sooo happy. ;-) Hugs!
Usuń