O CZYM JEST TEN BLOG?

Jak wykonać własnoręcznie różne gadżety dla lalki? Czy akcesoria dla lalek i zabawki muszą być drogie? W jaki sposób stworzyć twórczą przestrzeń do indywidualnego rozwoju (swojego lub dziecka), przy niewielkim nakładzie finansowym? Między innymi o tych, jak również o innych lalkowych kwestiach, przeczytacie na moim blogu. Zapraszam

Drogi Czytelniku

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa. Jeśli udostępniam zdjęcie wykonane przez inną osobę, informuję o tym podając źródło. Chcesz wykorzystać moje zdjęcie? Zapytaj :-) Dziękuję :-) Aya ze Świata Lalek
Copyright: Aya w Świecie Lalek

Szukaj na tym blogu

___________________________________________________________________________

środa, 13 stycznia 2016

Powrót do przeszłości i... jeszcze coś...

      Dzisiaj będzie trochę inny wpis... Częściowo wspomnieniowy i nostalgiczny..., który przeniesie Was do czasów mojego dzieciństwa - okresu sprzed jakichś 28 - 29 lat... :) Ciężko mi określić konkretną datę, kiedy przedmiot, o którym będę pisać, trafił w moje dziecięce ręce. Myślę, że miałam wtedy około 5 lat, ale możliwe, że byłam młodsza. Prawdopodobnie był to prezent urodzinowy, bądź choinkowy. W każdym razie pamiętam, że cieszyłam się z tej zabawki ogromnie i jeszcze wiele lat później była ona najważniejszą częścią mojego dziecięcego świata. 

      Kiedy dorosłam, zabawka trafiła do piwnicy i zupełnie o niej zapomniałam. Pewnie przeleżałaby tak kolejne lata..., jednak powrót lalkowej pasji wzmocnił moją zabawkową czujność i sprawił, że zaczęłam przypominać sobie niektóre fakty z dzieciństwa - w tym zabawki. Odszukałam dawny przedmiot uwielbienia i zachwycam się nim ponownie... A oto on: 

"Lodówka Małgosi"
wyprodukowana w Polsce 
przez Spółdzielnię BOBO RADOŚĆ

       Szukając jakichś informacji na temat powyższej zabawki, znalazłam blog Zdaniem Frau Be, gdzie autorka, wśród zdjęć innych miniaturowych zabawek, na jakie natrafiła podczas swojej wycieczki do muzeum, prezentuje taką samą lodóweczkę (jedynie odmienne kolory w środku):

 

 

       Jak widać,  wyposażenie było znacznie bogatsze, niż to, co posiadam w tej chwili (to coś, co jest paczką herbaty i napis na słoiczku to zdaje się moje dzieła z późnego dzieciństwa). Nie mam pojęcia gdzie są pozostałe gadżety, ale i tak jestem szczęśliwa, że mam przynajmniej to. :-) Lodóweczka zachwyca szczegółami i co najpiękniejsze w tej zabawce: NIE MA RÓŻU! Trzeba przyznać, że polskie zabawki w dawnych czasach były naprawdę świetne...


A oto jak lodówka prezentuje się wielkościowo
[przy okazji wita Was moja pierwsza monsterka - jeszcze jej nie przedstawiałam ;) ] :


Jak widzicie, lodóweczka nie jest duża, ale do zabawy z dzieciakami można ją wykorzystać.
A może i do jakichś sesji zdjęciowych się nada...?
[Moja druga monsterka już planuje co by tu na obiad przygotować...
Wybaczcie, tej panny również Wam jeszcze nie zdążyłam oficjalnie zaprezentować...]


Straszyciółki uzgodniły jadłospis:
panny chcą jajecznicę!
[Obawiam się tylko Moje Kochane, że te dwa jajka nie wystarczą 
- trzeba będzie wyjąć pozostałe z lodówki ;) ]

      Skoro już jesteśmy przy Monsterkach, to kupiłam je jakiś czas temu na wyprzedaży Carrefoura za 29,99zł. Początkowo miałam wziąć tylko jedną: Draculaurę - Wilczyca bowiem miała krzywo namalowane lewe oczko - ale... no nie mogłam biduli tam tak zostawić... Nikt jej nie chciał... Pewnie przez to oczko nieszczęsne... Pomyślałam więc: "znalazłam je dwie ostatnie, niechże dziewczyny będą do końca razem"! A oczko... A niech ma zeza! I tak jest sympatyczna!
 

 Oj... Nie przesadzaj Panienko! Nie zakrywaj już tego oczka!
Jesteś śliczna i już!

O widzisz! Dużo lepiej! I tak wszyscy Cię kochają :)

___________________________________________________________________________
Dziękuję za wizytę na moim blogu. Zapraszam do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam ciepło. Aya
___________________________________________________________________________

Prywatną wiadomość prześlesz do mnie poprzez poniższy formularz:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *