Witajcie w roku 2020!
Trudno uwierzyć, że powoli wchodzimy w kolejną dekadę, a przecież rok 2000 wydaje się tak niedawny, o 2010 nie wspominając...
Tyle lat minęło od mojego dzieciństwa, kiedy to z wypiekami na twarzy marzyłam o nieosiągalnych dla mnie wtedy lalkach Barbie. Nie mówię już nawet o latach 80-tych, kiedy to miałam kilka wiosen i dostęp do zabawek Mattela był trudniejszy, ale przed oczami stanęły mi obrazy późnych lat 90-tych. Niby sklepy serwowały ogrom zabawkowych różności, ale nadal oryginalna lalka Barbie była dla mnie drogim przedmiotem pożądania, zastępowanym tańszymi zamiennikami.
Pamiętam, że byłam już całkiem sporą kozą, u schyłku podstawówki, kiedy w katalogu Mattela zobaczyłam prezentowaną dziś pannę. Od tamtej chwili snułam marzenia o jej posiadaniu - wtedy wydawały się nierealne, co bynajmniej nie zniechęcało do ich podtrzymywania. Tak bardzo mi ta lalka zapadła w pamięć, że kiedy kilka tygodni temu zobaczyłam ją na facebookowej grupie sprzedażowej, moja decyzja była natychmiastowa - musiałam ją przygarnąć.
Oto ona,
trochę wymęczona lalkowym życiem,
ale nadal uśmiechnięta.
Teacher Barbie z 1995 roku
Panna dotarła do mnie bez oryginalnych bucików,
dlatego chwilo podarowałam jej te,
ale zdecydowanie będę szukać oryginalnych - czerwonych
Trudno mi uwierzyć, że lalka marzeń siedzi na mojej półce
i nie jest już wytworem wyobraźni.
Panna dołączyła do Minerwy McGonagall,
aby wspólnie sprawować funkcje dydaktyczno - wychowawcze w moim lalkowisku.
Och, jakże cieszą spełniane marzenia!
Życzę Wam tylko takich w tym roku!
Pozdrawiam serdecznie :-)
_________________
16.01.2020r. - edit:
Właśnie dzisiaj dotarły do mnie buciki, jakie postanowiła podarować mi Idusia z bloga Idowe wintaże! Bardzo, bardzo dziękuję! To była wspaniała niespodzianka! Idusiu, dzięki Tobie moja panna wreszcie wygląda tak, jak ją Mattel stworzył. Dziękuję.