Odnalezienie pamiętników z dziecięcych lat przyprawia nas z reguły o szeroki uśmiech. Niby wiemy, że zapiski są nasze, niby pamiętamy zarysy powodów ich powstawania oraz te wielokrotne próby nadania im doniosłego tonu, jednak z upływem lat stoimy już z boku, nie jesteśmy tamtym dzieckiem, a jedynie jego częścią i co tu dużo mówić: mamy niezły ubaw. Z drugiej strony robi się nam ciepło na sercu, bo znaleźliśmy część swojego dawnego "ja". To jak powrót do przeszłości i stanięcie nad samym sobą w momencie, kiedy tworzyło się swoje pierwsze tekstowe wypociny.
Zaczęłam od pamiętników, ale w zasadzie zmierzam w kierunku lalek... Zaraz wyjaśnię powody powyższego.
Jakiś czas temu obiecałam Wam pokazać kolejny przedmiot, skrzętnie przechowywany w czeluściach moich pojemnych szaf i szafek. Tym przedmiotem nie jest lalka, ani element wyposażenia lalkowego domku. Jest to jednak coś, co swego czasu było dla mnie porównywalne z lalką, coś nad czym spędzałam całe godziny, pogrążona w marzeniach - niczym magiczna księga zaklęć, westchnień i dziecięcych życzeń: LALKOWY KATALOG MATTELA
W niektórych miejscach, odnalazłam swoje dziecięce zapiski - ówczesne próby tłumaczenia odczytywanych tekstów. Przeglądając to wszystko teraz, nie mogłam powstrzymać śmiechu. To niczym pamiętnik z dawnych lat.
Dostrzegłam, że do oryginalnego katalogu, doklejałam inne lalkowe fotki. Znalazły się wśród nich naklejki od jakichś gum do żucia, obrazki wycięte z gazet, fragmenty starego katalogu Simby (trochę szkoda, że ten simbowy katalog nie przetrwał, przegrywając z mattelowskim...)
Zaczęłam od pamiętników, ale w zasadzie zmierzam w kierunku lalek... Zaraz wyjaśnię powody powyższego.
Jakiś czas temu obiecałam Wam pokazać kolejny przedmiot, skrzętnie przechowywany w czeluściach moich pojemnych szaf i szafek. Tym przedmiotem nie jest lalka, ani element wyposażenia lalkowego domku. Jest to jednak coś, co swego czasu było dla mnie porównywalne z lalką, coś nad czym spędzałam całe godziny, pogrążona w marzeniach - niczym magiczna księga zaklęć, westchnień i dziecięcych życzeń: LALKOWY KATALOG MATTELA
Dawniej był on częstym elementem wyposażenia lalkowych pudełek. Odnajdując go, przypomniałam sobie z jaką atencją przeglądałam w dzieciństwie ten kolorowy kawałek papieru. Był dla mnie niczym bóstwo. Z zapartym tchem oglądałam każdy kolejny obrazek, snując przy tym bujne marzenia o tym, co chciałabym mieć... Pamiętam, że cześć tych ubranek próbowałam uszyć, inne gadżety ulepić z modeliny. Och, to były bardzo twórcze momenty mojego dzieciństwa, choć niestety nie wszystkich ich efekty przetrwały.
Swoją pierwszą mattelowską Barbie, otrzymałam dopiero w późnym dzieciństwie. Byłam przeszczęśliwa, mimo, że jej posiadanie
wiązało się wtedy z wieloma wyrzeczeniami - a może właśnie dlatego?
I pomyśleć, że jedna lalka dawała mi wtedy tyle radości...
Zapraszam do wędrówki po katalogu Mattela z dawnych lat ;-)
W niektórych miejscach, odnalazłam swoje dziecięce zapiski - ówczesne próby tłumaczenia odczytywanych tekstów. Przeglądając to wszystko teraz, nie mogłam powstrzymać śmiechu. To niczym pamiętnik z dawnych lat.
Dostrzegłam, że do oryginalnego katalogu, doklejałam inne lalkowe fotki. Znalazły się wśród nich naklejki od jakichś gum do żucia, obrazki wycięte z gazet, fragmenty starego katalogu Simby (trochę szkoda, że ten simbowy katalog nie przetrwał, przegrywając z mattelowskim...)
Taki katalog oglądany po latach to fantastyczny powrót do dzieciństwa...
"Gimnastyczka Steisi" - ubaw po pachy ;-)
😂😂😂😁😂😂😂
Jak ja marzyłam o posiadaniu "przenośnego telefonu"...
I proszę bardzo! Po latach mamy telefony komórkowe na porządku dziennym!
Ach te wspomnienia!
Wreszcie rozpoczęłam wakacje!
Pod długich tygodniach intensywnej pracy,
przywitałam je z ogromną radością...
A co u Was słychać?
Jakieś wakacyjne plany?
Miłego weekendu!
***
Postaram się w najbliższym czasie nadrobić wszelkie blogosferowe zaległości!
Widzę, że sporo pisaliście ostatnio...
Powoli czytam wszystko i wkrótce zostawię komentarze.
Osobom, które nominowały mnie do zabawy w "pytania i odpowiedzi",
bardzo serdecznie dziękuję i jednocześnie proszę Was o cierpliwość.
W niedługim czasie dodam stosowne posty.
BUZIAKI!
Mnie mojej pamiętniki dziecięce przyprawiają o wstyd i wstręt :-P
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam mieć chociaż jeden katalog lalkowych :-( Nie zdarzyło się jednak.
Oj chyba nie jest tak źle z tymi pamiętnikami :D Zresztą, jakby nie było, masz teraz wesołą pamiątkę. :D Buziaki!
UsuńI kolejna świetnie zachowana pamiątka!Fajnie było obejrzeć jeszcze raz taki katalog.Też lubiłam w dzieciństwie do niego zaglądać,chyba zresztą jak każda młoda dama.
OdpowiedzUsuńUściski.
Wiesz, zawsze byłam zafascynowana tymi wszystkimi fotkami Mattela, reklamami, ale teraz, kiedy patrzę na niektóre blogi i to jak tzw. amatorzy potrafią stworzyć wspaniałe dioramki i fotki, to tamte katalogi nie umywają się do tych blogowych. Jestem zachwycona niektórymi pomysłami i efektem. Nawet, kiedy patrzę na współczesne reklamy Mattela, to się zastanawiam, kogo ta firma zatrudnia, bo znam bloggerów, którzy tysiąc razy lepiej wykonują fotki mattelowskim pannom - ich powinien Mattel zatrudnić. Uściski!
UsuńCudnych wakacji i wspaniałego wypoczynku :)))
OdpowiedzUsuńCudownych i Tobie życzę! :-))))
UsuńDoskonale rozumiem tą dziecięcą nabożność z jaką traktowało się zdjęcia Barbie, katalogi i gazety.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co pochłaniało mnie bardziej: zabawa lalkami czy oglądanie gazetek z Barbie? :)
No i całe godziny prób szycia ubranek i robienia różnych gadżetów z papieru. Z modeliny robiłam tylko buciki. Po ugotowaniu się kruszyły, zanim jeszcze założyłam je lalce na stopę :P nie raz sobie mysle, co by było, gdybym w dziecinstwie miala takie lalki, jak mam dzis. :)
I to jest najpiękniejszy rozwój dziecka, właśnie poprzez takie manipulowanie, wymyślanie, tworzenie, rozwijanie wyobraźni, a nie siedzenie przed ekranem komputera i klepanie w grę, nabijając punkty kolejnym zabitym wirtualnie ludzikiem... Buziaki!
UsuńSwoją pierwszą Barbie dostałam na 9 urodziny - do dzisiaj pamiętam tą niesamowitą radość i wielogodzinne zabawy (szycie, robienie akcesoriów, popołudniowe pikniki dla lalek na trawniku przed blokiem).
OdpowiedzUsuńObserwując moją córkę, dochodzę do wniosku, że pod wieloma względami nasze dzieciństwo było jednak lepsze - przecież największa radość to było właśnie to marzenie, czekanie na upragnioną zabawkę, planowanie co będziemy z nią robić...
Ech... roztkliwiłam się... idę, wyciągnę z pudła i poprzebieram moją pierwszą:)...
Ooooch, zgadzam się z Tobą całkowicie! Nie umniejszając walorom współczesności, także uważam, że nasze dzieciństwo było pod wieloma względami lepsze. Czasem brak czegoś nie jest taki zły. Nadmiar bowiem często powoduje już przebodźcowanie.
UsuńFajna pamiątka :) Nie miałam niestety takiego katalogu więc mogę tylko pozazdrościć. Ja wciąż usiłuję upolować moją pierwszą "barbie" Sandy :(
OdpowiedzUsuńOch, Moje Biedniątko! Życzę upolowania panny Sindusi! Uściski! ;-)
UsuńFajnie jest znajdować takie skarby po latach. Fajnie też, że dziś w Sh można natknąć się niespodziewanie na marzenie sprzed lat. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam! Współczesne SH są dla mnie jak krainy bajkowe! Za grosze można spełnić swoje dziecięce marzenia! fantastyczna sprawa!
UsuńРаритет!!! Мечта каждой девочки в 90-е годы)
OdpowiedzUsuńRarytas!!! Marzenie każdej dziewczynki w latach 90-tych)
Tak! Takie katalogi były niczym książka z bajkami w tamtym okresie.
UsuńДа! Такие каталоги были похожи на книги сказок в то время.
Oh, sifting through old catalogs and magazines are ever so much fun. I never had Barbies when I was little. I was jealous of her immense wardrobe and all of those cool accessories that were out of my reach! But I do still have my first baby doll. She has remained in my life all these years. Well, have a really good holiday.
OdpowiedzUsuńThank you April! Have a great holiday!
UsuńCała kupa cudownych wspomnień :) Czas mija, a one pozostają i robią się coraz piękniejsze.
OdpowiedzUsuńtak, z roku na rok z większą nostalgią patrzę w przeszłość :-)
UsuńFajne są takie skrawki dzieciństwa
OdpowiedzUsuńMiałam Koleżankę której obie Babcie pracowały w ówczesnym RFN więc lalki Barbie z całym osprzętem dodatkowym mogłam obmacać na żywo :) katalogi były regularnie przysyłane więc na bieżąco można było wdychać do tych skarbów :) to było i fajne i bardzo bolesne bo wiedziałam, ze takich lalek nigdy mieć nie będę :/ pamiętam ,że ubolewałam nad tym strasznie :/ Na szczęście teraz mogę wszystko sobie powetować :)
Przyszły dla nas fantastyczne czasy: możemy pozwolić sobie na nasze dziecięce marzenia! A to, że czegoś nie miałyśmy kiedyś nie było takie złe. Dzięki temu potrafimy teraz doceniać wiele drobnych rzeczy, które składają się na naszą codzienność. :-)
UsuńWspaniała pamiątka z dawnych lat. Nie miałam takiego katalogu ale miałam katalogi z ciuchami OTTO, NECKERMAN, gdzie tez były zabawki. Ale w dobie kryzysu wolałam oglądać w nich zdjęcia słodyczy, pralinek, czekoladek, ba, kabanosów;) czyli tego, czego nie można było dostać w żadnym sklepie, no chyba, że w Baltonie albo Pewexie jak ktoś miał dolary. Za to szyłam sobie na podstawie katalogowych - ciuchy, żeby mieć coś innego. Tak, to były czasy....
OdpowiedzUsuńKatalogi z ciuchami też były fajne. Pamiętam, że moja mama miała swego czasu fazę na szycie i dzierganie różnych ciuszków wg katalogowych wzorów. Samodzielne wykonanie ciucha i to oryginalnego daje wiele radości i satysfakcji
UsuńPamiątka rewelacyjna a Tobie życzę dużo wypoczynku, dobrej pogody i samych fajnych, wakacyjnych dni!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Czekałam na te wakacje z niecierpliwością, jak nigdy. Pozdrawiam serdecznie!
Usuńtakie katalogi to istny retrourok!
OdpowiedzUsuńwspaniałe, że niektórzy z NAS mają
jeszcze wieeele pamiątek z młodszych
lat - życzę Ci pogody, jakiej pragniesz
i wypoczynku jakiego potrzebujesz :)
Kiedy, widzę jak wiele niektórzy z NAS przychomikowali z dziecięcych lat, to robi mi się jakoś tak ciepło na sercu. Fantastyczna sprawa. Szaleni MY! :-) Ja Tobie także życzę wspaniałych wakacji!
UsuńWow to to prawdziwy skarb <3
OdpowiedzUsuńTak, taki subiektywny, lalkowiczowski skarb ;-) <3
UsuńWspaniały okruszek dzieciństwa !!! :):) Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńBuziaki !!!
Myślałam, że dam radę przekopać piwnicę jeszcze przed planowanym wyjazdem, ale chyba nie dam rady, więc pozostałe okruszki pojawia się z duuużym opóźnieniem. Buziaki!
UsuńJa dziękuję! Taki katalog to skarb jakich mało! :D.
OdpowiedzUsuńJa w szafie mam swój stary pamiętnik zapisany od początku do końca :D. Kiedyś go przepatrywałam. Wciągnął mnie jak jakaś dobra książka, haha :D.
:D Miałam to samo ze starymi pamiętnikami któregoś roku. Kiedy zaczęłam czytać - odpłynęłam. I najlepsze: zapisywałam sobie swoje marzenia i wyobrażenia o mojej przyszłości, kiedy już będę dorosła... Niektóre się spełniły :D a niektórych w ogóle się nie spodziewałam :D Uściski!
UsuńJejku, cofnęłam się do czasów swojego dzieciństwa. :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam katalog, z czasów Barbie Superstar, kuzynka z Grecji zostawiła go, wyjeżdżając z Polski. To był mój skarb największy. Do tej pory za nim tęsknię bo zaginął gdzieś przy przeprowadzce dobrych kilka lat temu :((
Co do pamiętników...mam ale nie czytam, bo strasznie tęsknię za tamtymi czasami...do tej pory nie umiem dorosnąć :/
Pozdrawiam serdecznie :-*
Ja rok temu znalazłam wszystkie moje pamiętniki, które pisałam od 4 klasy szkoły podstawowej. Miałam świetny obraz samej siebie i tego, jak dorastałam, jak się rozwijałam. Zarówno pod względem postrzegania świata, czy też językowym... Dostrzegłam też zabawne błędy ortograficzne :D Myśląc wtedy o sobie w przyszłości, snułam różne plany, które - jak się teraz okazuje - częściowo się spełniły. No i przypomniałam sobie kilka faktów z przeszłości, o których zapomniałam. Świetna sprawa. Ja też tęsknię do dzieciństwa i takiej specyficznej dziecięcej beztroski, choć chyba nie chciałabym się cofnąć w czasie. Chyba dobrze mi teraz, a na tamte lata spoglądam jedynie z uśmiechem na twarzy. Buziaki!
UsuńTo były wspaniałe czasy, tworzyli takie proste a tak urokliwe serie lalek. A jakość wykonania była najlepszą reklamą tej firmy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100% Neytiri - Mattel kiedyś to była jakość, która sama się reklamowała.
UsuńJa to nie miałam akurat żadnego katalogu i w ogóle jeszcze żadnego nie widziałam 'na żywo', ale wyobrażam sobie, jak się cudownie go przegląda, szczególnie jako maluszek!
OdpowiedzUsuńOj tak, dla mnie, w dzieciństwie, to było jak magia... Brakuje mi tej magii teraz, kiedy patrzę na te karteczki. Są dla mnie fajnym skarbem, ale już nie czuję tamtej magii...
Usuń