Nic co ludzkie nie umknie żadnej lalce. Lalkowe panny posiadają wyostrzone zmysły, które w ułamku sekundy wychwycą wszystkie nasze plany i zamierzenia. Niestety, musimy pogodzić się z tym, że kiedy tylko lalkowanie wkroczy w naszą dorosłość, lalki okręcą nas sobie solidnie wokół swoich małych, plastikowych paluszków. ONE NIE SĄ NASZE - TO MY JESTEŚMY ICH. Prawie jak z kotami ;-)
Zarzekałam się, że mojej Ashy nie wezmę na razie na żadną wyprawę...
że wspomniana panna ma dość ciężki lalkowy charakter]
Asha lubi postawić na swoim, a ja... (no cóż było robić) poddałam się.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie żałuję! :D
Ach, gdzież się podział mój autorytet?!
Przepadł z kretesem, Asha wygrała.
Przepadł z kretesem, Asha wygrała.
A zaczęło się od tego, że rzeczona panna ukryła się w mojej torbie, zapewne instynktownie wyczuwając, że kolejna rodzinna wyprawa nabiera mocy i zrealizuje się dość szybko.
Czy scalenie z chusteczkami higienicznymi to doskonały sposób na kamuflaż?
Można na ten temat dyskutować... Fakt pozostaje jednak faktem, że zadziałało...
O dziwo panna wytrzymała wiele godzin bez narzekania, marudzenia i innych typowo ashowych wyskoków, siedząc cicho w torbie i miętosząc wspomniane chusteczki.
Czegóż to lalki nie zrobią, żeby tylko osiągnąć swój cel...
Okazuje się, że kiedy się czegoś bardzo pragnie,
można zapanować także nad swoim trudnym charakterem...
Po wielu godzinach oczekiwania na spóźniony samolot i następnie kilku godzinach lotu, moja rodzina, wraz z Ashą, dotarła na miejsce.
Satysfakcja z osiągniętego podstępem celu była ogromna.
Jednak widoki, jakie Asha mogła podziwiać, tak ją zszokowały,
że wszelka butność, jaka mogłaby się pojawić wskutek osiągnięcia zamierzonego celu, została zniwelowana.
Panna skupiła się na chłonięciu przepięknych krajobrazów
całym swoim lalkowym jestestwem.
całym swoim lalkowym jestestwem.
Trzeba przyznać, że Asha wykazała się bardzo silną wolą
i pokazała, że potrafi odpowiednio się zachować.
Wygląda na to, że chyba ją zlekceważyłam
i zbyt pochopnie osądziłam jej lalkowe możliwości adaptacyjne ;-)
Laleczka okazała się świetną, plenerową modelką,
budząc zachwyt wśród męskiej części tureckiej społeczności
;-)
Panna była pod wrażeniem drzew, owoców, kwiatów, ptaków...
Wszechobecne cykady także nie umknęły naszej uwadze.
Trzeba przyznać, że mieliśmy szczęście, ponieważ w tym stadium rozwojowym,
cykady pojawiają się raz na jakieś 13 bądź 17 lat.
Wraz z Ashą dostąpiliśmy zatem zaszczytu obserwacji cykadowych godów.
(należy nadmienić, że nie są to ciche zaloty)
Codzienne zwiedzanie miasta było równie przyjemne.
Czas mijał szybko, a nasza Asha zdobyła sporo wiedzy podczas tej podróży.
Ja również - spojrzałam na Ashę nie tylko jak na rozhisteryzowaną rajfurkę...,
ale również jak na pannę, która potrafi być rozsądną (jeśli tylko chce).
POZDRAWIAMY
WAS
KOCHANI!
Odważne z Was dziewczyny. Zazdroszczę widoków i łakoci. O tureckich łakociach opowiadają cuda. Szkoda, ze Turcja to kraj wysokiego ryzyka, bo chętnie bym zwiedziła miejsca związane z Hurrem.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. :-) Co do Turcji to tak, jest naprawdę przepięknym krajem, aż szkoda, że przyszłość kolejnego ciekawego i strategicznego kraju zaczyna być niewiadoma... Co do odwagi... Hmmm... Powiem tak, gdybyś zapytała mnie o zdanie, czy poleciłabym Tobie wyjazd: powiedziałabym NIE, bo na chwiejnym gruncie polityki, może się wydarzyć wszystko, a ja nie wzięłabym na sumienie Twojego życia. Natomiast jeśli chodzi o mnie i moje wybory... No cóż... ja jeżdżę, głównie dlatego, bo mam rodzinę na Bliskim Wschodzie, więc podchodzę do kwestii politycznej jako czegoś drugorzędnego. Jeśli kiedyś wydarzy się coś, co sprawi, że odejdę z tego świata - trudno. Chcę być z rodziną, w nieważne jakich warunkach - nawet na wojnie. Z drugiej strony, teraz żaden kraj nie jest bezpieczny, wszędzie narasta ryzyko aktów terroru, przemocy, czy prób przeforsowania swoich racji przemocą. I jeszcze trzecia kwestia: media. Stojąc jedną nogą w rodzinie wielokulturowej i wielowyznaniowej, oraz podróżując często po wielu krajach arabskich i muzułmańskich, trochę inaczej odbieram niusy jakie napływają do Europy. Byłam w Egipcie, w Aleksandrii podczas najgorszych zamieszek i to, co przekazywały media nieco mijało się z tym, co mogłam tam zobaczyć. Także jest to temat długi... Teraz w Turcji również byłam w okresie tzw. puczu, miałam kontakt z miejscowymi, ich nastrojami... To wszystko zupełnie inaczej wygląda po tej drugiej stronie szklanego ekranu. Można dyskutować wiele godzin. Pozostaje jedynie życzyć światu i wszystkim krajom, aby ta polityczna i ideologiczna wojna wreszcie się zakończyła... i to bez kolejnych ofiar. Choć to pewnie naiwne marzenie. :-) Serdeczności.
UsuńDużo jest racji w tym, co piszesz. Ja jestem z sektora mediów, więc zawsze dostrzegam drugie, trzecie dno, ale fakt - muszę się zgodzić: szukanie sensacji za wszelką cenę, to dzisiejszy trend.
UsuńWiem z własnego doświadczenia. O śmierć można się otrzeć nawet w środku dnia, wśród ludzi, we własnym mieście. Wcale nie trzeba wracać do domu o północy, ani lecieć na kraj świata. Nasze plany sobie, los sobie...
Gdybym miała rodzinę, też chciałabym być z nią bez względu na kontekst i okoliczności.
Niestety Kiduś, tak to już jest, że nie znamy dnia, ani godziny, a do przejścia na tę drugą stronę niekoniecznie musimy potrzebować miejsc uznanych za ryzykowne. Czasem możemy spaść ze swoich własnych, domowych schodów, mając ich jedynie kilka do pokonania... I można to rozumieć zarówno dosłownie, jak też metaforycznie.
UsuńO proszę jaka uparta! :-D Jak dobrze, że trzymała się blisko Ciebie :-) By się bidulka mogła zgubić w świecie :-) No podróżniczka z niej niezła! ^^ Pozdrawiam- Porceliusz ;-)
OdpowiedzUsuń:D Oj tak, panna grzecznie trzymała się blisko mnie :-) Pozdrawiam ciepło. :-)
UsuńOdpozdrawiam :D piękne zdjęcia i cudna Asha, i ach - te oleandry białe, te oleandry *.*...
OdpowiedzUsuńprawda? kwiaty zachwycają :-)
UsuńBardzo fajne zdjęcia :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuńciekawa wyprawa!
OdpowiedzUsuńAszka wiedziała
co robi :DDD
Spryciula mała, kędziorka kudłata! Tak, wiedziała! :-)
UsuńПрекрасная поездка! Аша великолепная фотомодель)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pozdrawiam ciepło! :-) <3
UsuńPrzepiękne widoki! Chciałem ci napisać, że zazdroszczę wyjazdów ale przeczytałem komentarze u góry...
OdpowiedzUsuńCo do Ashy! Ma charakterek i bardzo spodobała mi się w tej czarnej bluzce. Skąd ją masz? Szyłaś sama czy kupiona z lalką?
Pozdrawiam!
Dziękuję :-) Kwestia części moich wyjazdów ma przeważnie zawsze rodzinno-osobiste podłoże, choć nie ukrywam, że czerpię z nich też radość pozarodzinną. Taki niestety mamy parszywy ten świat, że okrucieństwo jest wokół i czasem czymś trzeba złe myśli zagłuszyć - warto wtedy cieszyć się wszystkim tym, co jest piękne: krajobrazem, kwiatkiem, żabką, robaczkiem, lalkowaniem. Chwała opatrzności za istnienie czegoś takiego jak lalki! Co do bluzeczki, to pochodzi od innej lalki: Raquelle z serii Barbie Style 2013. Możesz ją podejrzeć w mojej zakładce: "Nowe lalki" - jest prezentowana na samym dole. :-) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńZe nie poznałem tej bluzki...
Usuń:D Zdarza się :-) Pozdrowionka :-)
UsuńOczarowanie, które mi towarzyszyło, kiedy oglądałam zdjęcia, to mało powiedziane! Toż to z Ashy mała Podróżniczka, przez duże P! Odnalazła się na tej wyprawie znakomicie i podejrzewam też, że była super kompanem w każdej sytuacji! Zdjęcia przepiękne! Panienka pozuje cudownie!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne!
Oj tak, uwielbiam tę lalkę i jej towarzystwo dało mi wiele radości. Właściwie to cieszyłam się jak dziecko, że tam na miejscu jest ze mną :D Swoją drogą Asha wzbudziła w Kemer spore zainteresowanie :-) I o dziwo miejscowi zawsze się uśmiechali przyjaźnie i z zaciekawieniem na widok Ashy w mojej dłoni ;-) Turyści natomiast raczej nie zwracali uwagi, bądź byli zdziwieni :D Miałam ubaw. A moja rodzina jeszcze lepszy. Dziekuję za mily komentarz. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńI dobrze, że wybrała się z Tobą, pięknie się prezentuje na tle takich cudownych widoków! A jak się świetnie ubiera!
OdpowiedzUsuńKoleżanka miała jechać do Turcji, ale jej biuro podróży odwołało wyjazdy. A tam tak cudnie!
Aniu, no cóż biuro musiało zareagować, bo nie wiadomo było jak rozwinie się sytuacja na miejscu. Tam, gdzie byłam było bezpiecznie, jedynie nastroje miejscowych były bardzo smutne w pierwszej chwili po doniesieniach prasowych z Ankary i Stambułu. Efekt tego był taki, że turyści pocieszali miejscowych, a miejscowi turystów - jedna wielka rodzina, a każdy uśmiech znaczył "jestem z Wami". To było piękne pomimo tego tragizmu jaki się rozegrał. Sytuacja w Ankarze, czy Stambule nie wyglądała ciekawie, choć statystki o ilości rannych również są nad wyrost - ranny z małym zadrapaniem, a ranny leżący w szpitalu to dwie różne sprawy, a liczono statystycznie wszystkich, z tym, że tych drugich było niewielu. Żal jedynie tych ludzi, którzy zginęli. :-( Aha i jeszcze coś. Doniesienia mediów o zamknięciu wszystkich lotnisk w Turcji były nieprawdziwe. Większość w całej Turcji normalnie działała, jedynie praca dwóch lotnisk w okolicach starć antagonistów była dla bezpieczeństwa na wszelki wypadek wstrzymana. Cóż, lot do Turcji, czy innego kraju, w którym coś się dzieje to zawsze jakieś ryzyko. Staram się nigdy nie zachęcać do wyjazdów w takie okolice, bo mogę odpowiadać jedynie za siebie i sama ponosić konsekwencje swoich działań, za kogoś innego już nie wezmę odpowiedzialności. Fakt jednak, że Turcja to wspaniały kraj z różnorodnymi krajobrazami, a miejscowość w której była jest wyjątkowa, ma mikroklimat i wspaniałe widoki. Pozdrawiam cieplutko.
Usuńbyłam*
UsuńMnie bardziej przeraziło i zasmuciło to, co nastało potem - masa ludzi w więzieniach...
UsuńNo niestety...
UsuńSpryciula z niej i bardzo dobrze :) taka lalka sobie poradzi wszędzie hihi
OdpowiedzUsuńTak, małe toto, a podstępne i... przebojowe :-) no i kochane... choć plastikowe ;-)
UsuńWitaj z powrotem!:)) Super zdjęcia i Ashy zrobiłaś super wycieczkę:)) Hehe, Asha rzeczywiście jak kot ukryła Ci się w torbie:D Wiesz co, chętnie bym się wybrała do Turcji.
OdpowiedzUsuńFajne są te słodycze, ale moje ulubione na zawsze i po wsze czasy będą lokum. No po prostu bym mogła jeść je non stop i garściami:D To ciekawostka, bo ja zwykle nie mam słabości do słodyczy, ale te kostki w posypce, to zupełnie inna bajka:) Cykady są śliczne i na wolności, to chyba jeszcze nigdy nie widziałam. Wyglądają, jak prehistoryczne stworzenia. Bardzo mi się podobają ich pyszczki i ekspresywne oczka. Jak na nie patrzę, to się przenoszę do jakiegoś innego wymiaru:)
Fajnie, że już wróciłaś, ale też pewnie Ty sama chętnie byś została dłużej, co? Takie piękne widoki, no i rodzina.
Widzę też, że kupiłaś amulet na złe oko:) Też bym sobie taki chętnie sprawiła:)
Buziaki!:))
:-) Asha to Asha... Jakże jej nie lubić ;-) Lokum, naturalnie: mniam. Te wyżej to też odmiana lokum, tyle, że zawijane i nie są opudrowane. Cykady mnie również zafascynowały i brakuje mi odgłosów, jakie wydawały - takie maleństwa, a dawały nieźle po uszach. Po 11 dniach w Turcji już tęskniłam za Polską, a teraz znowu tęsknię za tamtym klimatem. Coś czuję, że dopóki mam jeszcze wakacje to za długo w Polsce nie wytrzymam :P Niestety ja ciągle jestem jedną nogą w Polsce, a jedną gdzie indziej. I tak chyba już mi zostanie. Breloczek to akurat pożyczony jedynie do fotki. Nie kupiłam, teraz żałuję. :-) Uściski. :-)
UsuńOj, ja nigdy nie byłam fanką tego hałasu, ale obejrzeć sobie z tak bliska robaczka i w takim stadium, to dla miłośnika Natury niepowtarzalne przeżycie! Zazdroszczę ;-)
UsuńOj tak, towarzystwo wspomnianych robaczków to obcowanie z niezłą kapelą. Dłuższe stanie pod drzewami może ogłuszyć na kilka minut. Coś jak słuchanie setki grzechotek o silnej wibracji i głośności. Widoki robaczkowe niepowtarzalne. Takie toto małe a dawały czadu tymi swoimi majtającymi się odwłokami. ;-)
UsuńAch i zapomniałam skomentować ostatni strój Ashy:) Świetnie wygląda w tych gaciorkach i bluzeczce. A Ty chyba kiedyś mi mówiłaś, że ten wzór haremek z prostokąta byś chętnie wykorzystała dla lalki. Wyobraź sobie, że właśnie uszyłam takie dla mojej Minki i nawet wyszły, także da radę.
OdpowiedzUsuńte gaciorki i bluzeczka to jest taki kombinezon - części są zszyte razem :-) Szyłam na oko, ale nadal jestem zdania, że Twój pomysł na szarawary jest świetny i chciałabym go kiedyś lalkowo przetestować. :-) Super, że już sprawdziłaś patent na lalce :-) jestem ciekawa efektu. Pozdrawiam ciepło.
UsuńPiękne zdjęcia !!! Chylę czoła przed zapobiegliwością Ashy ,zabrała ze sobą zestaw odpowiednich ciuszków :) . Uważaj, to niebezpieczny precedens - może się okazać, że następnym razem będziesz miała w bagażu dużą ilość chusteczek higienicznych :):) . Żal, że świat zmienia się w niewłaściwym kierunku ... :/
OdpowiedzUsuńMuszę się mieć na baczności, bo faktycznie patent z chusteczkami działa :P
UsuńCo do kwestii przyziemniej... No niestety żal :-(
Indeed, dolls are VERY clever! Asha didn't want you to leave without her and found a way to travel with you by hiding in your bag!!! Thank you for such beautiful photos. I had the luxury of traveling to Istanbul almost 20 years ago, a time when political strife didn't translate into such danger! How lucky I was, though I feel today's young generation won't be as lucky as me. I'm very happy you and Asha had this opportunity. Asha looked wonderful in her black outfit...so appropriate for this trip! Again, thank you for sharing such wonderful photos of your voyage.
OdpowiedzUsuńThank you for your nice comment <3 And I'm happy you are fine and safe... I was afraid aboyt you after this last tragedy in France... :-( You are right... bad time is comming for our world... :-( Hugs! And take care pls :-)
UsuńFaktycznie Ashy do twarzy w tych egzotycznych klimatach. Na większości zdjęć wygląda na oczarowaną widokami :)
OdpowiedzUsuńprawda? :-) Zamurowało ją ;-)
UsuńCóż za spryciara z tej Ashton w sumie się nie dziwię kto by nie chciał odwiedzić tak czarownego miejsca
OdpowiedzUsuńGIVEAWAY / CANDY na blogu
:-) a no spryciara :-) pozdrawiam!
UsuńOdważne jesteście, że w tych czasach podróżujecie w takie rewiry!
UsuńAle skoro u nas w tym roku nie ma lata... ;-)
Zdjęcia nieziemsko piękne, ale pewnie jeszcze piękniejsze były miny panów Turków ;-)))
Kiduś, co do odwagi, to pisałam wyżej: czasem jest to o dziwo sprawa drugorzędna. Panowie Turkowie owszem uroczy, choć mnie rozpraszał bardziej wzrok mężowski. :P
UsuńŚwietne są te zdjecia no i kamuflaz (w miare) przyzwoity :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się zdjecia i jak ty te zdjecia robisz tak ciekawie uchycisz te zdjecia . A co do Turcji piękny kraj ale co się tam dzieje ...
Kamuflaż na miarę Ashy i na miarę mojej naiwności ;-) Dziękuję za opinię na temat fotek. Dopiero się uczę zabaw z aparatem i dopiero oswajam z możliwościami nowo nabytego sprzętu. To trochę potrwa, ale i tak widzę sporą różnicę między plenerowymi zdjęciami, jakie obecnie robię, a tymi, którymi raczyłam Was wcześniej. A Turcja... hmmm... poddaje się światowym tendencjom... Niestety.
Usuń"ONE NIE SĄ NASZE - TO MY JESTEŚMY ICH." Amen! Kto tego nie doświadczył na własnej skórze, ten tego nie wie! He he he :) To w sumie trochę straszne... No ale nic na to nie poradzimy, jesteśmy obiektami podrzędnymi! Czy nam się to podoba, czy nie. A swoją drogą, widzę, że Asha jest dobrą partią dla mojego Ernesta! Oboje kochają podróże! Przepiękne zdjęcia!!! Nasz świat zaczyna być bardzo okrutny. Szkoda, bo jest piękny i tyle cudownych miejsc trzeba by w życiu zwiedzić. Masz zdrowe podejście do tematu, mimo wszystko u mnie trochę jest strach. Chciałabym odwiedzić jeszcze w tym roku moją Siostrę w Anglii, a już powoli dopadają mnie obawy. A to przecież tylko Europa... Ale wracając do Twojego pościku - jak już pisałam, zdjęcia piękne, Asha piękna i wszystko cudownie się czytało :)
OdpowiedzUsuń:-) Ernesta mówisz? Trzeba by było ich kiedyś sobie przedstawić... Ciekawe, czy by zaiskrzyło... ;-) Choć powiem Ci, że Asha przywiozła już jednego kawalera z Turcji..., tylko, że wspomniany nie miał jeszcze blogowej prezentacji. Jednak między nimi, pomimo upojnej podróży w jednej torbie, coś nie bardzo iskrzy. Lalek, po pierwszym uniesieniu bagażowym, oszalał w drugiej kolejności na punkcie nowego domu i innych lokatorek, sam nie wiedząc, czego chce ;-) To drugie szaleństwo na razie bardziej go trzyma... Także jest szansa. :D A świat... Świat był parszywy od zawsze z silniejszymi, bądź słabszymi rzutami okrucieństwa w różnych częściach globu. :-( Dobrze, że mamy lalki. Bez ich towarzystwa ciężko byłoby trawić ten nadgnity padół...
Usuńoch... no i dziękuję ^_^ <3
Usuńooo widzę, że nie tylko lalkę zabrałaś - ale tez klimatycznie pasujące kreacje =)
OdpowiedzUsuńPssssssst! (Oficjalnie to Asha wszystko przemyciła ;-) )
UsuńTak, owszem :D W takim upale wypada mieć ciuchy na zmianę ;-)
Nie wiem, ale na tę ciemnoskórą piękność nie mogę się napatrzeć, też taką chcę :)
OdpowiedzUsuń^_^ :D Cieszę się :-) Asha jest przesłodką laleczką :-)
Usuń