Mówiono mi wielokrotnie,
że jeśli tylko panny Monsterki znajdą przychylność w myślach lalkoluba,
potrafią stadnie nawiedzić jego domostwo.
Podchodziłam do tych informacji z dystansem,
będąc przekonaną, że mnie taki stan rzeczy nigdy nie spotka...
"Przygarnę dwie, trzy... w ramach zapoznania się z tematem..." - myślałam...
I co? I guzik!
Słyszę tylko: "tup, tup, tup",
kiedy kolejne przychodzą do mnie na tych swoich pokracznych nóżętach...
Duże sklepowe obniżki zachęcają do zapoznawania się z ciałkami
następnych monsterkowych pannic. Z zaskoczeniem odkrywam różnice nie
tylko dotyczące twarzy, uszu, dłoni, kolorów upierzenia czy wielkości
sylwetek, ale także w zakresie innych elementów i dodatków, które
sprawiają, że każda postać jest wyjątkowa. Być może niektóre cechuje
kicz, ale każda z tych lalek to namacalne świadectwo obecnych czasów. Są
elementem lalkowej kultury XXI wieku i czy się komuś podobają, czy też
nie - SĄ i zapiszą się na stałe w kartach lalkowej historii. Fascynują
mnie kolejne pomysły monsterkowych projektantów, które wydają się nie
mieć końca. Intryguje mnie przyszłość tych lalek... Jak długo jeszcze
będą tworzone nowe postaci? Czy świat monsterek ma szansę istnieć tak
długo, jak znana wszystkim panna Barbie?
W ramach stadnego "przytuptywania" wyżej wspomnianych
pojawiły się u mnie ostatnimi tygodniami:
Operetta, Marisol Coxi oraz Gigi Grant...
Najciekawsze jest to, że prezentowane panny w ogóle nie widniały na mojej liście życzeń.
Ich ciałka i buźki ginęły w tłumie innych, ciekawszych (jak mi się wydawało) lalek.
Gdyby nie duża cenowa obniżka, nigdy bym na nie nie zwróciła uwagi
i mówiąc okrutnie: przy wyższych cenach nigdy bym ich nie kupiła.
A przecież to sympatyczne i ciekawe panny!
Mają miłe w dotyku, miękkie włosy, ciekawe ubranka i buciki, zróżnicowane buźki.
Swoją obecnością dodają wnętrzu pozytywnej energii.
Do tej pory nie spotkałam Monsterki, która wpływałaby na mnie dołująco.
No może przejawiam trochę mieszane uczucia względem panny Szkieletki...
Jednakże nie miałam sposobności osobistego wymacania nadmienionej lalki,
więc moje myśleniowe obiekcje opieram jedynie na podstawie
obserwacji zdjęć prezentowanych w Internecie, które to
filtruję przez subiektywne ramy tak zwanego " osobistego lubienia czegokolwiek"
filtruję przez subiektywne ramy tak zwanego " osobistego lubienia czegokolwiek"
Przy bliższym poznaniu wszystkie inne lalki typu Monster High
bardzo zyskały w moich oczach.
Fabuła filmów Monster High, z którą się zapoznałam w celu zgłębienia
tematu okołolalkowego, pozytywnie mnie zaskoczyła. Akceptacja inności,
tolerancja, wzajemny szacunek - to brzmiało nieźle. Filmy zwracają uwagę na "inność", która została upostaciowiona przy pomocy jakże kontrowersyjnych w ludzkim świecie bohaterów, którzy - pomimo swoich wad i problemów - są akceptowani wśród rówieśników. Szkoła, do której uczęszczają potwory ze świata legend i wszelkich ludzkich wyobrażeń, przyjmuje ich takimi, jacy są, a każdy z nich jest inny - niepowtarzalny. Przez filmy przewija się empatia i wrażliwość na potrzeby innych, jak również przesłanie, które mówi, że nad każdą swoją wadą można pracować, słabości natomiast są domeną każdego. Zło, które również ma tam swoje odzwierciedlenie, zawsze pokonywane jest przez dobro, przyjaźń i miłość. Także nie takie potworki straszne, jakie mamy o nich wyobrażenie.
Owszem, są też elementy,
które mi się nie podobały, a wynika to głównie z innego podejścia do
kultury słowa, czy zachowania - te, gdybym mogła, pewnie właśnie bym
zmieniła. Niemniej spoglądam na to wszystko przez tzw. "palce". Na pewno
można długo na ten temat dyskutować i rozkładać wszystko na czynniki
pierwsze, które jednych zniechęcą do postaci i fabuły, drugich
przyciągną. Takich dyskusji było mnóstwo i nie chcę tutaj do nich
szczegółowo nawiązywać. Powiem jedynie tyle, że z tematem się zapoznałam
i mimo kilku kwestii, które mnie (w filmach) odpychają, to lalki jako
takie polubiłam. Nikogo do nich nie zachęcam, ani nie chcę zniechęcać -
wolna wolna każdego co o nich myśli i co z nimi zrobi (byle mi nie
zabrał moich lalek :D ).
***
Rozpisałam się... Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam...
Już niedługo weekend...
Życzę Wam zatem zasłużonego odpoczynku, wspaniałej pogody i możliwości "polalkowania"
Piekne dziewczyny!!! No coz ja obiektywna nie jestem bo monsterki baaardzo lubie i chetnie przygarniam :)
OdpowiedzUsuńAkurat tych prezentowanych przez Ciebie nie mam ale to dlatgo ze jest tak duzy wybor...z czegos trzeba zrezygnowac. Cho Marisol zacheca do kupna swoim wygladem :) Pozdrowienia :)
To również bardzo mi się podoba w monsterkach, że jest ich taka różnorodność na rynku. W dodatku pojawiają się nowe, niczym grzyby po deszczu i kiedy człowiek myśli, że już widział wszystko, okazuje się, że jest w wielkim błędzie. :) Marisol po wyjęciu z pudełka bardzo zyskuje w moim przekonaniu. Ma śliczne, gęste włosy, sympatyczna buźkę i te ogromniaste stópki - warto ją mieć dla tej "inności" w kolekcji :)
UsuńMarisol rozkłada mnie na łopatki :))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńOj tak! Fajna z niej babka! To znaczy... monsterka ;)
UsuńJa się monsterkom wciąż opieram, chociaż szepczą mi do ucha repaint...repaint...repaint...
OdpowiedzUsuńMuszę być silna .-.
Oj, monsterki mają dużą siłę perswazji... także musisz być silna :D
UsuńMonsterki (też w licznie trzech) czekają u mnie na lepsze czasy. Tak mnie zaintrygowały M2M, że inne są na uboczu... Twoje panienki, bardzo urocze i mnie jednak zainspirowały! Mało brakowało a bym swoje wyjęła z pudła... fakt, w końcu na to najzupełniej w świecie zasługują swoją różnorodnością i oryginalnością :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu!
Warto te panny czasem wyswobodzić z zakamarków pokoju i dać im możliwość szerszego zaistnienia :-) Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńMasz rację. Te lalki to znak czasów, jak niegdyś Barbie Superstar. Mnie osobiście bardzo się podobają i żałuję, że nie ma ich dziecięcych odpowiedników, które mieściłyby się w ramach mojego zbieractwa. Choć może dzieci - upiorki to byłby dość kontrowersyjny pomysł.
OdpowiedzUsuńMyślę, że małe monsterki mogłby faktycznie być ciekawe. A czy kontrowersyjne... Cóż, kwestia indywidualnych upodobań, zapatrywań i światopoglądu. Mnie taki pomysł bardzo się podoba! Kto wie, może i małe monsterki kiedyś się pojawią :) Wszak uczniowie Straszyceum pewnie pragnęliby mieć młodsze rodzeństwo... :) ;) Pozdrawiam ciepło!
Usuńmoże poczekajmy, aż uczniowie straszyceum dorosną,
Usuńzałożą własne rodziny a potomstwo strasznie rozkoszne -
pojawi się samo? :)))
W sumie możemy poczekać na to, co los przyniesie :D Może to być nawet ekscytujące ;)
Usuńświetnie Cię rozumiemn- też mi się wydawało,
OdpowiedzUsuńże tylko kilka pysiałków - teraz mam Ich
całe zatrzęsienie - czas chyba wypchnąć
niektóre "maleństwa" z gniazda... ;P
Z czasem trzeba przeciąć pępowinę podobno ;)
UsuńJa miałam prawie 30, udało się zredukować stado do dosłownie pięciu, a teraz mi się zachciewa tych morskich :/
OdpowiedzUsuń:D :D Kocham Was za takie komentarze :D ;) Mnie te morskie też wpadły w oko... ^_^
UsuńTeż cię dobrze rozumiem, też sobie obiecałam...:)
OdpowiedzUsuńI kupiłam kotołaczkę i na swoje usprawiedliwienie dodam - promocja była:)
Śliczne potworzyce - operetka to moja faworytka
Kotałeczka zawsze mile widziana, a jeszcze z promocji to już w ogóle rozgrzeszona jesteś całkowicie ;-) Pozdrawiam cieplutko
UsuńMam właśnie tę Operetkę! Ściągnęłam ją z Kauflanda, który zrobił ku mojej radości wielką obniżkę. Na półce została tylko ona, więc chapsnęłam ją do koszyka, żeby nikt mi jej sprzed nosa nie porwał. Nie żałuję nic a nic. Gdyby Monsterki były w takich cenach jak ona, to nazbierałabym całą armię :)
OdpowiedzUsuńU Operetki podoba mi się ten wzorek na twarzy :-) Ciekawy twór lalkowy :-) Warto czekać długo, żeby doczekać się takich obniżek. ^_^ Ja z kolei moje panny głównie wyłapałam w Leclercu i Carrefourze ^_^ Pozdrawiam serdecznie Zgredko :)
UsuńSłodkie z nich panienki. Bardzo mi się podobają. :)
OdpowiedzUsuńTakie małe rozrabiaki ;) Pozdrawiam ^_^
UsuńU mnie też się zaplątała jedna monsterka :) samotna na razie, ale jest :D Franczeska, ale ją lubię najbardziej za buzię, no i jeszcze Drakulaurę mogłabym mieć, i może jeszcze te morskie... Tylko miejsca brak :) Miłego weekendu nawzajemnie :)
OdpowiedzUsuńKuszą panny, prawda? Kusicielki małe ;) Pozdrawiam :)
UsuńJa właśnie zamknęłam swój monsterkowy etap, ale kilka jeszcze w Scenkowie zostało, czekają na przychylniejsze czasy ;-) Fajnie Ci się dobrały kolorystycznie :-)
OdpowiedzUsuńOj czasem trzeba zamknąć jakiś rozdział, żeby mógł otworzyć się inny - popieram :) Trzeba odpocząć od pewnych działań, lalek... :-) tak to już jest:-) Pozdrawiam :-)
UsuńMonsterki mają to COŚ w sobie i trudno im się oprzeć. Ja mam pięć w swojej kolekcji, wszystkie po customie i bardzo je lubię. Właśnie pomyślałam jak mało goszczą u mnie na blogu. Muszę pokazać je dla przypomnienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i komentarze, zapraszam zawsze :)
Serdeczności :)))
Oj, koniecznie chciałabym obejrzeć wspomniane laleczki. A blog http://asiulkowy-swiat.blogspot.com/ odwiedzam systematycznie :) Pozdrawiam cieplutko i również dziękuję za wizytę :)
UsuńJa na samym początku, myślałam, żeby nie mieć ŻADNEJ monsterki, ale teraz tak sobie myślę...
OdpowiedzUsuńMoże jedna Toralei? Albo dwie? Może trzy? ;)
Pozdrawiam, Puca ŁMS
Coś czuję, że załapałaś monster-wirusa :D No to tylko czekać, aż któraś monster-panna zawita pod Twoim dachem ;)
UsuńTo widzę, że jestem jedyna, która nie gustuje w monsterkach :D Owszem, w sklepach oglądam, ale raczej dlatego, że przyciągają wzrok różnorodnością.
OdpowiedzUsuńOd początku mojej zabawy w lalkowanie interesowały mnie lalki kobiety, czy dziewczyny, co zresztą odzwierciedla cała moja kolekcja, zarówno porcelanowych jak i tych nie porcelanowych :)
:-) Ja początkowo też byłam zainteresowana wyłącznie "ludzkimi" lalkami, później o dziwo wszystko mi się odmieniło - sama się dziwię :-D :) Najważniejsze, żeby robić to, co nam odpowiada i co nas cieszy :) Twoja kolekcja jest śliczna :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńNo i u mnie też miało być zaledwie kilka Monsterek:D Jakoś tak ciężko ich nie przygarniać po prostu, bo tak jak mówisz, mają zróżnicowane buzie i nie różnią się jedynie strojem i włosami. Poza tym tak ładnie pozują i fajnie leżą w ręce:))
OdpowiedzUsuńFilmów nie znam zbytnio. Raz mi się jakiś włączył na YT, ale nie obejrzałam go.
Wszystkie trzy lale są śliczne. Mam Gigi i Operkę, a Marisol nie, ale kto wie, co się jeszcze wydarzy w moim lalkowaniu?:))
Myślę, że Monster High będą jeszcze w różnych odsłonach i na pewno nie znikną ze sklepowych półek.
Buziaki!:))
^_^ Ach te Monsterusy ;-) Pozdrawiam ciepło :) Uściski
UsuńI do not collect these dolls, though I admit, they are very attractive with lots of trendy clothing. Love your new girls and your wonderful photos of them.
OdpowiedzUsuńThank you :) Hugs!
Usuń