No i stało się, wrzesień w rozkwicie, a wraz z nim rozkwita powoli i z lekką niepewnością także nowy rok szkolny - oby przyniósł pozytywne i zdrowe owoce. Dwanaście miesięcy temu inaugurację szkolnego trybu działania zrobiłam z pomocą Profesor
Minerwy McGonagall. W tym roku dołączył do niej Harry Potter - postać przeze mnie od dawna wyczekiwana i niezmiernie pożądana.
Całą serię książek o Harrym Potterze przeczytałam kilkukrotnie i chętnie do niej wracam. Być może dlatego lalkowi reprezentanci poszczególnych postaci od dawna bardzo mnie interesują.

To ciekawe, że kiedy wiele lat temu czytałam pierwszą część przygód Harrego Pottera, bardzo ją skrytykowałam - a to za zbyt dosadne sceny walki i przemoc, a to za słownictwo, a to za przedmiotowe traktowanie zwierząt, no lista krytycznych uwag była długa. Tymczasem wraz z czytaniem kolejnych tomów, według zasady "cóż tam znowu ta Rowling wymyśliła", zaczęłam lubić bohaterów i dostrzegać główne przesłanie całej powieści: miłość, która ożywia, chroni i leczy, przyjaźń i honor, które prowadzą. Właśnie to przesłanie zacierało elementy wcześniej skrytykowane. Zresztą cała seria przygód Chłopca z Blizną ma w zasadzie charakter baśni - każda baśń przejawia elementy okrutnej rzeczywistości, ubierając je w magiczną otoczkę, tak aby z jednej strony oswoić świadomość istnienia wspomnianej, ale też pobudzić czujność i ukierunkować.

Myślę, że mattelowska figurka Pottera jest całkiem nieźle wykonana i trzeba przyznać, że dość podobna do aktora grającego Harrego. Artykulacja także niezła - nogi i ręce zginają się pod kątem prostym, dłonie są także dość ruchome. Jedyna rzecz, która może dość mocno irytować to gumowe włosy. Oj brakuje mi tutaj prawdziwej fryzurki. Z drugiej strony gumowa czupryna jest niezniszczalna przez wiatr i inne czynniki, będące zmorą podczas fotografowania lalek. Zatem może to i plus?
Nie będę ukrywała, że chciałabym przygarnąć jeszcze inne postaci, w tym Severusa, Voldemorta, Hagrida... Kto wie, może się uda...
Bardzo ciekawy wpis o lalkowym zestawie
Harrego z Voldemortem zrobiła ostatnio
Neytiri - zapraszam na jej blog
Dollhouse. Z kolei
Marzenka z
Dłubanin Lalkowych, oprócz Harrego nabyła też Hermionę - warto podejrzeć, bo myślę, że to kolejna lalka z dość dobrze uchwyconym podobieństwem do aktorki grającej koleżankę Harrego. A pewnie i
Ewa z bloga
Allelale, wkrótce coś na ten temat napisze, bo wiem, że i u niej zagościły lalki z powieści. Także warto zaglądać do Dziewczyn. ;-)
Tymczasem mój Harry magicznym zaklęciem przywołuje promienny niedzielny wieczór i życzy Wam udanego tygodnia. Wystrzegajcie się nieprzychylnych mugoli, złych czarodziejów i dementorów ;-)
Pozdrawiam ciepło!
Aya
:-)