Naprawdę, życie potrafi zmalować taki scenariusz, że człowiek nie ogarnia. Czasem to scenariusz podszyty złośliwym chichotem czarnej strony mocy, a czasem wręcz przeciwnie - los daje nam cukierka.
Jakieś dwa tygodnie temu siedziałam w domu jak na szpilkach, los rozpętał szare chmury nad głowami mojego domostwa - bardzo martwiłam się o przyjaciół z Algierii. Na początku sierpnia było tam trzęsienie ziemi, zresztą w Algierii to norma, jednak tym razem było to w okolicach miasta, w którym mieszkają wspomniane osoby. Do tej pory codziennie rozmawialiśmy, tymczasem nastała grobowa cisza, media europejskie milczały, a arabskie informowały o ofiarach. Oczyma wyobraźni widziałam zawalony dom i rannych przyjaciół - o gorszych kwestiach nie chciałam myśleć. Mąż znajomej, Algierczyk, przebywający kilkaset kilometrów od miejsc trzęsienia, mówił, że także je odczuł.
Na szczęście, wreszcie, dzięki wspomnianemu znajomemu, udało się na miejscu dowiedzieć, że u naszych przyjaciół wszystko dobrze - mieli jedynie problem z internetem i telefonem. Czując ulgę wróciliśmy do planów urlopowych i nagle pojawiła się oferta lotu, której wcześniej nie braliśmy pod uwagę - Tunezja.
Chyba z potrzeby bycia bliżej Algierii, udaliśmy się do tego sąsiedniego kraju, wracając tam po 9 latach od ostatniej wizyty. Oczywiście zabrałam ze sobą lalki...
Zapraszam Was na pierwszą część tunezyjskich fotek. Dziś po Sousse oprowadzi Was Panna Kiteczkowa:
A takie dzbanuszki kupiłam w miejscowym sklepie z mydłem i powidłem, za mniej więcej odpowiednik 2zł polskich. :-) Idealne dla barbioch.
Pozdrawiam Was serdecznie!
I życzę Wam zdrówka oraz samych dobrych wieści
od rodziny, przyjaciół, czy znajomych.
Uściski.
No właśnie, nie zawsze są dobre te wieści :( ale fajnie, że choć Twoim znajomym nic się nie stało :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne fotki plenerku <3 pejzaże jak z folderu <3
Panna z dzbanuszkami - urocze :D
Na szczęście nim im się nie stało, ale zdjęcia z mediów algierskich i arabskich były straszne - zawalone domy, popękane ulice, wielkie szczeliny w ziemi. Brrrr... Straszna siła ziemskiej skorupy... Uściski.
UsuńKażdy potrzebuje czasem chwili oddechu w postaci urlopu. Dobrze, że u przyjaciół wszystko w porządku. Ja się zastanawiam co z moją koleżanką z liceum, bo ostatnio nie mogę się z Nią skontaktować. Ona chyba jest wystraszona obecną sytuacją. Widać, że lalka też zadowolona z urlopu. Fryzurę ma uroczą. Oby następne dni przyniosły pozytywne wieści. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to, aby udało Ci się skontaktować z Twoją koleżanką. Ja z moja przyjaciółką z dzieciństwa odnalazłyśmy się po kilkunastu latach i bardzo sobie cenię ten kontakt. Oby i Tobie sie udało! Pozdrawiam serdecznie.
UsuńJakie to szczęście, że z Twoimi znajomymi wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńPanna Kiteczkowa pięknie wygląda na tle tunezyjskich krajobrazów.
Odpoczywaj, kochana, odpoczywaj.
Odpoczywam Marzenko, bardzo. Dziękuję Kochana. Uściski. A Kiteczkowa jest superaśna i bardzo fotogeniczna!
UsuńCieszę się, że ta niewesoła sytuacja skończyła się szczęśliwie i gratuluję Co takiej wspaniałej wyprawy! Pannie Kiteczkowej pięknie w tunezyjskich klimatach, a dzięki jej uśmiechowi cała sesja aż emanuje pozytywnym klimatem. I jeszcze zdobyła śliczne dzbanuszki na pamiątkę!
OdpowiedzUsuńOby nigdy więcej takich stresujących dni! Choć zwykle myślę bardzo pozytywnie o wszystkim i szukam rozwiązań nie problemów, to jednak brak wieści od bliskich zawsze napawa mnie niepokojem. Dzbanuszki są naprawdę super :-) Byłam w szoku, kiedy je znalazłam w tym sklepie. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńi takie sytuacje jak ta -
OdpowiedzUsuńpokazuje, że najważniejsze
to móc czuć się bezpiecznie,
mieć swoich serdecznych Ludzi
wokół siebie no i moc zdrówka ♥
Masz rację Inusiu
Usuńpannica przepiękna -
OdpowiedzUsuńw każdej odsłonie!
Prawda, prawda?
UsuńPiękne widoki i śliczna Barbioszka! Te kitki i wyraz buzi sprawia, że lalka ma w sobie coś z księżniczki Lei. :) A to uczucie niepokoju też znam - martwię się o znajomych w Japonii ilekroć media doniosą o trzęsieniu ziemi albo tajfunie w tamtych okolicach.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, najgorsze są te odległości, jeśli chcesz bezpośrednio sprawdzić co z bliskimi znajomymi, przyjaciółmi, kiedy mieszkają daleko. Internet i telefony to wspaniałe rzeczy, ale elektronika jest niestety zawodna i zawsze przegra z naturą. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie. PS: faktycznie podobna do Lei.
UsuńDobrze, że u znajomych wszystko w porządku... to ogromnie stresujące nie mieć z nimi kontaktu!
OdpowiedzUsuńTwojej pannie zdecydowanie zazdroszczę - odpoczywa, zażywa kąpieli słonecznych i zwiedza! Super!
To prawda,brak kontaktu z bliskimi osobami lub nawet dobrymi znajomymi powoduje obawę o ich bezpieczeństwo i niepewność, to nie są miłe uczucia. A panna miała bardzo dobrze 😊 Uściski
UsuńCieszę się, że Twoi przyjaciele nie ponieśli szkody i przykro mi, że w ogóle wydarzyło się takie nieszczęście. Siły przyrody są straszne. Panna Kiteczkowa pięknie pozuje w egzotycznych plenerach. Aż się dziwię, ale taki spokój tchnie z tych zdjęć. Miłego odpoczynku. :)
OdpowiedzUsuńPrzyroda zawsze wygrywa z tworami człowieka. Nawet najmniejsza trawka potrafi się przebić w miejscu, którego byśmy się nie spodziewali, a ziemia to żywioł, choć czasem o tym zapominamy. Dziękuję serdecznie. Buziaki Sówko
UsuńWesołe i dobre wiadomości są dzisiaj na wagę złota! Dobrze, że Twoim znajomym nic złego się nie przytrafiło! Przepiękne zdjęcia tutaj zaprezentowałaś :) Dzbanuszki cudne haha Takie drobnostki z zagranicy mają taką magiczną aurę :) Nie wiem czemu tak jest, u nas w Polsce jest też kilka sklepów, gdzie można kupić mini gadżety dla lalek, ale jak już coś wypatrzymy w innym (np egzotycznym) kraju, to jest to magia i tyle :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, często gdzieś w odległym zakątku świata można znaleźć coś ciekawego do polalkowania, czego byśmy się nigdy nie spodziewali. Lubię takie zagraniczne zdobycze. Buziaki. Magia i tyle - racja
UsuńDzień dobry. Witam nową obserwatorkę mojego bloga. Bardzo mi miło. Pozdrawiam serdecznie. Dziękuję za wizytę.
OdpowiedzUsuńTen rok daje nam popalić, nie odpuszcza... Ale cieszę się, że u Ciebie na obawach się skończyło. :*
OdpowiedzUsuńAch, jaka ta panna urocza. I miejsca oczywiście też. :)
Oj tak, bardzo dziwny ten rok. Bardzo dziwny. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń