Trafiła do mnie nowa panienka, przed którą bardzo długo się broniłam. A to mi się nie podobała buzia, a wraz z nią często dostrzegany krzywy makijaż. A to znowu drażniły mnie łączenia stawów (bardzo dziwne, bo jasną grubcię MtM miałam i mi nie przeszkadzały). A to nie podobały mi się jej dżinsy (że niby takie mało naturalne). I w zasadzie nie wiem dlaczego miałam wobec jej wyglądu tyle zastrzeżeń.
Dopiero niedawno, nagłym porywem niezrozumiałego chciejstwa, zapragnęłam i jej.
W pierwszym momencie planowałam przeszczep głowy i zaserwowanie ruchomego ciałka którejś fashionistce (może tej z warkoczykami? ). Jednak, kiedy wyjęłam różowowłosą z pudełka, stwierdziłam, że na razie zostawię ją taką, jak ją Mattel stworzył - pobawię się razy kilka, no i zobaczymy co będzie dalej.
Możliwe, że to ciałko po prostu będzie służyło kilku lalkom, w zależności od potrzeb fotograficzno - zabawowych (jakkolwiek to brzmi :D ).
Na razie pragnę zaznaczyć, że lalusza bardzo się ucieszyła wyjściem z pudełka i sami zobaczcie jak zaczęła tańczyć z radości ;-)
Sympatyczna laleczka, aż się nie spodziewałam...
Pozdrawiam Was Kochani serdecznie!
Życzę miłego weekendu!
I dziękuję za wsparcie w choróbsku - już zdrowieję, i to znacznie!
Masz ją! Lalunia nie mogła lepiej trafić, mimo perspektywy zamiany głowy. Poczuła się, jak widać, doskonale. Pląsy o tym świadczą i uśmiechnięta buzia ♥
OdpowiedzUsuńGratuluję następnej MtM-ki <3
OdpowiedzUsuńSuper jest ustawna :D
Szkoda, że ciałek mtm, nie można kupić bez głowy i bez ciuchów. To by rozwiązało wiele problemów. Ja nie zbieram Barbie i nie interesują mnie nowe lalki, za to ciałkiem bym nie pogardziła np. dla jakiejś superstarki. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPozowalność grubci jest całkiem dobra. I znalazłaś pannę z ładnie pomalowaną buzią. Ja sama już współczesnych Basiek nie kupuję, choć troszkę kusi mnie jeden chłopak z BTS. ;)
OdpowiedzUsuńchoróbsko, precz! to mówię ja, Mangusta ;)
OdpowiedzUsuńBardzo energiczna panienka! Mam nadzieję, że pozostawisz ją w całości, bo prezentuje się ślicznie! A jak pięknie pozuje!
OdpowiedzUsuńNad instytucją ciała przechodniego też się zastanawiałam, ale zmiana głowy to dla mnie zawsze stres, więc niechętnie się za to zabieram...
Też mam tą lalkę, ale kupiłam ją dawno temu na przeszczep. No i dziś mam swoją małą Kasię. :D
OdpowiedzUsuńWidać, jakby lalencja tańczyła zumbę :D Tyle energii trzymane w zamkniętym pudełku wreszcie dało o sobie znać :D
OdpowiedzUsuńCzasem takie zakupy bez przekonania okazują się być najlepsze. Ja na przykład nabyłam kiedyś pewną Barbie, bodajże Pet Doctor. Nie byłam w 100% pewna czy jej chcę, czy też nie, a teraz za nią przepadam bo to fantastyczna modelka.
OdpowiedzUsuńCo do Twojej tancerki, to dobrze, że się przełamałaś, bo pyszczek to ona ma po prostu przeuroczy. Sympatyczna z niej dziewczyna.
I ja mam tę pannę! Jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńcałość - przyjemna dla oka,
OdpowiedzUsuńfajnie, że dałaś Pink szansę :)
Jak żywa :)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz - zdrowia! :*
OdpowiedzUsuńI ja mam pannę, ale nie udało mi się przekonać do tych jej włosów. Ostatecznie straciła głowę, na ciałku posadziłam piękną czarnowłosą Neysę, a różowy łepek dostała Córa na sztywnym ciałku. I wszyscy są zadowoleni. ;)
Przed ładnym, a nieszkodliwym, nigdy nie należy się bronić ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo dynamicznie, świetnie ją pokazałaś!