Tak Kochani, czasem rzeczywistość przebija nasze najśmielsze oczekiwana. Marzenia, o których boimy się nawet świadomie myśleć, a które pojawiają się w głowie znienacka, często mają się nijak do zastanej realnej sytuacji - są zbyt skromne i zbyt mało wygórowane. Choćby taki supermarket... Znamy go, czasem robimy w nim zakupy i wielokrotnie szukamy tam promocji - bo przecież wiemy, że takowe się zdarzają. Do warzyw i owoców, wyprzedawanych za kilkadziesiąt groszy, przywykliśmy. Jednak wysoko przecenione zabawki, a w szczególności lalki Barbie, wykraczają już z reguły poza nasze przewidywania (chyba, że nie mają jednej nogi, albo w ogóle nie przypominają już zabawek - no, ale o tym SZA!)
I tak: siedzimy sobie w domu, przeglądając niusy facebookowych grup lalkowych i nagle w oczy wpada komunikat od współgrupowiczki, donoszący uprzejmie, że w Kauflandzie rzucili lalki za 4zł 20gr. Czytamy ten wpis dziesięć raz, powątpiewając w opisany stan rzeczy, doszukując się tzw. SPAMU, dopóki uprzejmie informująca znajoma nie pokazuje paragonu... Cóż - opad szczęki gwarantowany.
Następnego dnia gnamy na złamanie karku do wskazanego miejsca duchowych i cielesnych uciech, a tam poszukiwana lalka w cenie: 46zł. Ech, myślimy: Trudno, widocznie to był jakiś błąd systemu i już go naprawili.
I tak mijają dni...
A później jesteście w innym mieście i przypadkiem znajdujecie się w omawianym sklepie. Dostrzegacie lalę, której cena spędzała Wam sen z powiek i mimowolnie sprawdzacie jej sklepową wartość pod czytnikiem... Ot, zwyczajnie z ciekawości, bo na półce nie ma o niej żadnej informacji. I nagle czytnik pokazuje: 4,20.
AAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAAA!
BIORĘ JĄ!
No i mamy pannę. Robimy pozostałe zakupy szybko, nie mogąc doczekać się momentu kulminacyjnego - zapłaty przy kasie. Mamy lekką obawę..., wszak nie raz już bywało, że ceny między kasą, a informacją odczytywaną w sklepie, delikatnie mówiąc mijały się. Tym razem jednak, wszystko jest jak należy, komputer pokazuje: 4zł 20gr. Zatem wszystko gra. Płacimy... Ale zaraz! Moment! Nagle pani przy kasie sprawdza kwotę i prosi jeszcze raz o pokazanie zabawki. Oddajemy zabawkę w delikatnym stresie (A co, jeśli nam lalę zabierze?). Kasjerka ogląda pudełko i nie widząc na nim żadnych przestępczych śladów z naszej strony, oddaje lalę, pytając jedynie: Są na półce jeszcze te lalki? Ufff...
Czy zdarzało się Wam wracać do domu, unosząc się dwa metry nad ziemią? Niee??? No to wszystko jeszcze przed Wam, ale zanim to nastąpi, proponuję sprawdzić asortyment lalkowy (i jego ceny) w Kauflandzie ;-)
Moja lala siedzi już na półce, wśród innych lal, a ja wzdycham do niej z rozczuleniem... Taka tanioszka... Niesamowite...
Żeby formalności stało się zadość,
pokazuję - wzorem facebookowej lalkowiczki - także i mój paragon:
Naprawdę nie wiem, co jest powodem takich różnic między cenami poszczególnych sklepów jednej sieci handlowej. No bo dwa miasta jednego województwa, oddalone od siebie niemal o rzut beretem, a taka różnica cen: Piotrków Trybunalski: 46zł, Bełchatów: 4zł, 20gr. Niemniej, w poniedziałek wracam do Piotrkowa... Sprawdzę tam ten wiekopomny Kaufland jeszcze raz... Wam też radzę... Trzymajcie rękę na pulsie ;-) i sprawdzajcie ceny lal w Waszych sklepach :P
A teraz zapraszam na natłok zdjęciowy - nie mogłam się powstrzymać...
Wybaczcie.
^_^
Ciekawe, że im lalka tańsza tym bardziej mi się podoba.
Też tak macie?
:D
Miłej niedzieli!