O CZYM JEST TEN BLOG?

Jak wykonać własnoręcznie różne gadżety dla lalki? Czy akcesoria dla lalek i zabawki muszą być drogie? W jaki sposób stworzyć twórczą przestrzeń do indywidualnego rozwoju (swojego lub dziecka), przy niewielkim nakładzie finansowym? Między innymi o tych, jak również o innych lalkowych kwestiach, przeczytacie na moim blogu. Zapraszam

Drogi Czytelniku

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa. Jeśli udostępniam zdjęcie wykonane przez inną osobę, informuję o tym podając źródło. Chcesz wykorzystać moje zdjęcie? Zapytaj :-) Dziękuję :-) Aya ze Świata Lalek
Copyright: Aya w Świecie Lalek

Szukaj na tym blogu

___________________________________________________________________________

niedziela, 22 maja 2016

Drewniane lalkowanie

      Od jakiegoś czasu przymierzałam się do zabawy z drewnianymi patyczkami, jednak nigdzie ich nie mogłam znaleźć. Okazało się jednak, że były wszędzie, tylko nie tam, gdzie ich szukałam. Każda apteka jest świetnie wyposażona w drewniane patyczki laryngologiczne (paczka 100 sztuk - 5zł) - ja natomiast szukałam "patyczków do lodów", przeczesując supermarkety. Na szczęście w porę dostąpiłam objawienia i patyczki nabyłam. 


W moich działaniach udział wziął także klej Wikol/Vikol, który genialnie skleja drewno.
 
Pierwszy raz znalazłam go w takiej tubce jak widać poniżej, 
jednak nie różni się on niczym od tego, którego znałam do tej pory - ot, jedynie inna firma.

W zależności od przewidywanego efektu działań, 
wykorzystywałam też inne narzędzia i materiały, jak:
  • druciki
  • wykałaczki/ patyczki do szaszłyków
  • koraliki
  • klej typu "kropelka"
  • farba akrylowa brązowa do "postarzania" drewnianych wytworów
  • inne przydasie
 oraz
  • nożyczki
  • pilniczek/ papier ścierny
  • kombinerki
  • pędzelek 
       
      W wyniku manipulacji i eksperymentów z drewienkami, powstały następujące przedmioty do lalkowych działań:

* Stoliczek 

* Młynek do kawy


* Skrzyneczka 


* Skrzyneczka na narzędzia


* Chlebak 


      Muszę stwierdzić, że drewno to świetny materiał, a omawiane patyczki nie stwarzają jakichś większych problemów w zakresie zapotrzebowania na wyspecjalizowane narzędzia niezbędne do ich obróbki - wystarczy to, co nadmieniłam wyżej. Mają zatem niewątpliwie wiele plusów, jeśli posiadamy ograniczoną przestrzeń w mieszkaniu i jedynie mały kącik do wszelkich dłubanek.

Zostało mi jeszcze wiele patyczków i już zaplanowałam kolejne z nimi działania...
Czekam jedynie na sprzyjające warunki czasowe i mieszkaniowe.
***

Poniżej 
(dla zainteresowanych)
krótkie omówienie przebiegu powstania jednego z wymienionych tutaj przedmiotów: 
"młynka do kawy" 
:-)
 

Do wykonania wspomnianego gadżetu, wykorzystałam:
  • jeden drewniany patyczek (który pocięłam nożyczkami na kilka kawałków - dobrze jest taki patyczek wcześniej zwilżyć lekko z obu stron pędzelkiem umoczonym w czystej wodzie, wtedy się nie będzie łamał podczas cięcia nożyczkami)
  • dwa koraliki
  • maleńki kawałek wykałaczki
  • twardy, gruby drucik
  • kawałek szpilki (w zasadzie łepek)
  • metalowy ćwiek od starej torebki (któremu przycięłam z pomocą nożyczek "nóżki")

Przebieg:
  1. Pocięłam patyczek na 8 kawałków. Sześć z nich przeznaczyłam na "ścianki" młynka, a z tego, co zostało zrobiłam szufladkę. W jednej ze ścianek wycięłam prostokątny otwór - wejście na szufladkę.
  2. Skleiłam drewniane elementy młynka klejem Wikolem. Tak samo zrobiłam z szufladką. Do szufladki dokleiłam maleńki kawałek wykałaczki, aby można było z jego pomocą wysuwać i wsuwać szufladkę.
  3. Kiedy całość dobrze się skleiła, dokleiłam do młynka z pomocą Wikolu metalowy ćwiek (najlepiej kawałek papieru posmarować klejem, utworzyć z niego kuleczkę i wcisnąć ją do środka metalowego elementu, następnie wlać do jego środka też trochę kleju i tak przygotowany element dokleić do młynka - świetnie się trzyma) 
  4. Drucik przycięłam i wygięłam z pomocą szpiczastych kombinerek. Jego końce posmarowałam klejem Wikolem i nasadziłam na nie koraliki. Poczekałam aż dobrze się przykleją.
  5. Drucik przykleiłam do metalowego elementu młynka z pomocą kleju typu "kropelka"
  6. W celu ładniejszego (jak mi się wydawało) wykończenia korbki, nakleiłam na widoczny otwór jasnego koralika łepek od szpilki (użyłam Wikolu)
  7. Młynek postarzyłam farba akrylową
Mam nadzieję, że zainspiruje to Was do osobistych poczynań z drewnianymi patyczkami 
:-)
Życzę miłej zabawy.

 

***
I jeszcze koleżeńska informacja dla tych, którzy mają w swojej okolicy sklep Leclerc,
a nie czytają, bądź nie otrzymują gazetek informacyjnych:




piątek, 20 maja 2016

Genetycznie takie same - czyli szatański plan wziął w łeb

      Zwariowana, z fantazją, pełna energii i... asertywności - Asha. Przybyła do mnie na początku tego roku i zawładnęła mną całkowicie. Próby oddalenia myśli od tej pannicy okazały się zbyt słabe i krótkotrwałe. Lalka ewidentnie przoduje wśród innych moich mattelowskich panienek, a odwrócenie od niej uwagi wydaje się być niemożliwe. Cóż, uwielbiam to ciałko i tę buźkę - nic na to nie mogę poradzić. :-) 

Kiedy ją kupowałam, w zasięgu mojej ręki i wzroku nie było innej ciemnoskórej MtM - ot, taki pojedynczy rarytas na całe miasto pełne supermarketów i sklepów z zabawkami. Wtedy nie miałam okazji obejrzeć na żywo innych okazów tego samego modelu. Złapałam z radością to, co było.

Z czasem wspomniane panny AA MtM zaczęły się pojawiać w innych miejscach mojego miasta, jednak posiadając swoją osobistą rozrabiakę Ashę (kto czytał wcześniejsze posty, wie na co ją stać), przestałam zwracać na nie uwagę... Do czasu...

Niedawno kolejny okoliczny sklep uraczył lalkolubów tymi pannami, a ich ceny przyciągnęły i moją uwagę... Od dawna planowałam zakup następnej panny z tej serii, jeśli tylko ich cena znacząco zmaleje. I bum! Proszę bardzo: cena prawie 30zł niższa. Złapałam do koszyka Azjatkę (zaprezentuję ją w jednym z przyszłych postów) , a... moje oko powędrowało w kierunku panien AA. 

W głowie zrodził się plan szatański - taki, który zapewne i Wy od czasu do czasu znacie... Wyniszczający portfel i sumienie... 
Ciałko..., ciemne ciałko MtM...  
A gdyby tak kupić kolejną Ashę w celu wyłącznie ciałkowym...

No i druga panna powędrowała do koszyka.
 ***

      Wracając do domu, rozmyślałam nad tym, która panna otrzyma belzebubem naznaczone ciało (już widziałam tę całą manipulację przy głowach, już w głowie brzęczał tytuł kolejnej blogowej notatki: "Level 3 - czyli odgłowienie MtM"...) 

 ***
W domu rozpakowałam panny... 
 ... i, odłożywszy Neko, zaczęłam przyglądać się pannie AA, przeznaczonej podstępnie na ścięcie...

Jak na zawołanie, przybiegła moja pierworodna Asha, 
przyodziana w firmowy strój i ustawiła się tuż obok wyciągniętej z pudła panny. 


Jestem ciekawa, czy odgadniecie, która jest która...

***
      Mogłoby się wydawać, że ten sam model lalki, pochodzący z tej samej serii, będzie w zasadzie identyczny. Tymczasem dostrzegłam tak wiele różnic, jak wielkość oczu, długość włosów, kształt owalu wszytych włosów nad czołem... i wreszcie różnice w szerokości żuchwy... O różnicach w wykończeniu samego ciałka nie wspomnę... "Genetycznie" takie same..., ale jednak różne... - bliźniaczki jednojajowe można rzec.

      Kiedy tak analizowałam różnice panienek, mój szatański plan zaczynał słabnąć... 

      Teraz zastanawiam się, kto w zasadzie ułożył ten plan... Czy aby na pewno, zrodził się w mojej głowie? Czy też... Hmm... No cóż, muszę Wam zdradzić, że obie Ashe patrzyły na mnie tak żałosnym wzrokiem..., że nagle doszłam do wniosku, iż tej pierworodnej przyda się... siostra. Nie kuzynka (którą już ma), nie przyjaciółka (którą już ma), a siostra. Prawdziwa siostra z krwi i kości (oraz o szatańskiej umiejętności perswazji). 

No to się wpakowałam... 
Asha x 2... 

***
      Skoro Asha Druga zostaje w takiej postaci, jak ją pan producent stworzył, to niechże chociaż otrzyma inne imię niż jej siostra. Roboczo nazwałam ją Mashą i w zasadzie podoba mi się to imię na tyle, że chyba już przy nim zostanie. :D
Przyjrzyjmy się zatem pannom dokładniej... 
Widzicie te różnice, o których pisałam wyżej?
Powiem szczerze: obie lalki tak bardzo mi się spodobały,
że już naprawdę nie potrafię zrezygnować z żadnej :D

Asha zadebiutowała w roli histerycznej animatorki czasu wolnego 
i ta rola przypadła zarówno jej, jak i mnie do gustu 
- nie zrezygnuję z postaci, jaką sama wykreowałam. 

A Masha...?
Masha ma wspaniałe proporcje twarzy... Małe oczka... Jest piękna... 
Wygląda na bardziej rozważną... niż Asha...

Nagle doszłam do wniosku, że posiadanie dwóch bliźniaczych lalek 
stwarza ciekawe możliwości działania... Zobaczymy na ile zdołam je wykorzystać...

***
Na koniec zapraszam Was na małą sesję z udziałem Dziewczyn.


Ufff...
Dotrwaliście do końca. Jesteście wielcy!
Dziękuję! :D
Miłego weekendu zatem!
:-)

sobota, 14 maja 2016

Rascal vel Gambuś, czyli chwilowy odpoczynek od barbiowatych

      Czy pluszowe lalki mogą być równie sympatyczne, jak te plastikowe? Pewnie jest to kwestia gustu, indywidualnych zainteresowań i kierunku własnego zbieractwa... Ja do tej pory niespecjalnie zwracałam uwagę na nieplastikowe twory zabawkowe. Wszelkiego rodzaju bobasy, przytulanki, miękkie pluszaki istniały sobie w zabawkowym świecie... - tyle, że nie w moim. Trwało to do czasu nim spod sterty miękkich pluszowych odnóży (kiedy to szukałam w ciucholandzie zajadle czegoś barbiowego) wyłonił się on:


Spojrzałam na niego i... przepadłam...
Wyjście ze sklepu i zostawienie go samego w tym gąszczu niechcianych różności,
przekraczało moje możliwości akceptacji.
Musiałam go zabrać, tym bardziej, że kosztował jedynie złotówkę.

Taki mały chłoptaś z pluszu, a tyle w nim uroku...
W dodatku to marzyciel..., a przynajmniej tak czuję...
Błądzi ciągle tym swoim uroczym wzorkiem po ścianach pokoju,
uśmiechając się sam do siebie... Ewidentnie o czymś marzy...

Nie pytajcie dlaczego został Gambusiem, choć jego oryginalne imię to Rascal...
Ot Gambuś i tyle... 

Maluch powstał w 2000 roku i pochodzi z serii zabawek Beanie Boppers firmy TY.
Więcej informacji na temat tych zabawek znajdziecie na blogu Kasi Zbieraczki 
która to, o czym wcześniej nie wiedziałam, również swego czasu trafiła w SH na tego typu brzdące.
Znalazłam jej wpis, kiedy przeszukiwałam Internet w celu identyfikacji mojego Gambusia.
Polecam wpis wszystkim zainteresowanym.
:-)

Gambuś jest przeuroczy...
Najbardziej zachwyca mnie dokładność wykonania tej zabawki.
Zauważyć można świetnie uszyte spodenki, genialnie wymodelowane uszka..., przesłodką buzię...
(posiada nawet pępek, ale wstydził się go publicznie pokazać)

Jak informuje metka ukryta pod spodenkami, zabawka została wykonana ręcznie.

Czy można przejść obojętnie obok takiego pluszowego lalka?
Ja nie dałam rady...



Gambuś życzy Wam wspaniałego weekendu i odpoczynku.
A ja przyłączam się do gambusiowych życzeń.

wtorek, 3 maja 2016

Torebka Cedar

      Przez ostatnie kilka dni ponownie bawiłam się klejem Wikolem/Magikiem i okleinami, jednakże tym razem nie wykorzystałam papieru, a szary sznurek. Technikę tworzenia okleiny "SZNUREK + KLEJ" pewnie znacie, a jeśli jednak nie, to na końcu krótko ją wyjaśnię. 

W efekcie moich działań powstała między innymi lalkowa torebka, którą zaprezentuje Wam moja panna Cedar Wood:


Laleczka, moim skromnym zdaniem, niezwykle urokliwa...
***
Wpadła mi w oko wiele miesięcy temu, jednak jej cena studziła nieco moją chęć posiadania.
Jakiś czas później trafiła się, ku chwale Opatrzności, bardzo duża obniżka w Carrefourze
i - co było robić - pannę złapałam do koszyka.


Moja Cedar nie pochodzi z pierwszego wypustu tych lalek,
co oznacza, że cześć wyposażenia jej pudełka została zmieniona.
Mnie to jednak nie przeszkadza. 
W zasadzie nigdy, podczas kupowania, nie patrzę na strój lalki, akcesoria.
Liczy się laka, a reszta to dodatek, często mało dla mnie istotny.


Uwielbiam jej ciałko, stylizowane na drewniane!

Ciekawe, cóż takiego lalki noszą w swoich lalkowych torebkach? 
Zastanawialiście się kiedyś...?

No, i wszystko jasne! 
LALKI!
Jakże mogłam nie wpaść na taką ewentualność zastosowania torebki!
:D :D :D

***

W ramach wspomnianego oklejania sznurkiem, powstały także rozmaite miseczki i lalkowe pojemniki. 

A oklejałam następujące przedmioty:

Wystarczyło zwinąć sznurek koliście, bądź utworzyć z niego twór eliptyczny.
(wszystko zależało od kształtu podstawy przedmiotu, 
który miał posłużyć, jako baza pod koszyczek, czy torebkę;
w przypadku torebki, podstawą był kształt eliptyczny)

Zwinięty wstępnie sznurek przyklejałam do dna wybranego przedmiotu.
Następnie sznurek należało owijać i przyklejać wokół zainicjowanego pierwotnie kształtu, 
a później już wokół boków przedmiotu.

Kiedy klej podsechł, tworząc przezroczystą "skórkę" na sznurkowej okleinie,
powoli zsunęłam okleinę z przedmiotu będącego bazą.
Okleina zdążyła przybrać pożądany kształt, wymagała tylko całkowitego wyschnięcia.

Po wyschnięciu, można robić z okleiną, co tylko zapragniemy
Ja dokleiłam na przykład skórzane paseczki, jakie mi pozostały po starej torebce.
Wykorzystałam też kawałeczek wykałaczki i przycięte szpilki do celów zapinania i ozdobienia. 
Co do pozostałych kształtów..., to jeszcze się zastanowię, jak je wykorzystam.

A Wy, bawiliście się już w takie oklejanki sznurkowe?

Pozdrawiam!
Miłego tygodnia!
___________________________________

I jeszcze mały dodatek, specjalnie dla ŁUCY -PUCY -  kochanej, bardzo sympatycznej Dziewczyny!
Łucjo, jest mi niezwykle miło nominować Twój blog: Moje Lalki Łucji 
do zabawy Liebster Award! :-)
Powiem szczerze, że wcześniej, kiedy prezentowałam ostatni post Liebster Award, myślałam właśnie,
między innymi, o nominowaniu Ciebie. Jednak tyle już było tych postów liebsterowych w blogosferze, 
więc pomyślałam, że zarówno Ty, jak też inni blogowicze nie będziecie chcieli nawet patrzeć na ten znaczek.
Teraz jednak wiem, że masz ochotę na wspomnianą zabawę,
oraz że z chęcią udzielisz odpowiedzi na moje pytania. :-)
Bardzo mnie to cieszy Łucjo, dzięki temu wszyscy lepiej Cię poznamy. :-)

A zatem zasady zabawy:
  1. Wstawiasz w poście powyższy znaczek - obrazek nominacji do zabawy
  2. Odpowiadasz na moje pytania, które znajdziesz poniżej.
  3. Nominujesz do zabawy kolejne 5 blogów (z ilością obserwatorów poniżej 200)
  4. Wymyślasz 11 pytań dla nominowanych osób
  5. Informujesz nominowane osoby o swoim wyborze, zarówno na ich blogach, jak też w swoim poście.
  6. Wesoło się bawisz ^_^
Moje pytania dla Ciebie:
  1. Od jak dawna interesujesz się lalkami i co skłoniło Cię do tego? 
  2. Czy w Twoim najbliższym otoczeniu są osoby, które tak jak Ty, posiadają lalkowe hobby? 
  3. Jakie lalki posiadasz w swoim zbiorze? (Barbie, Monster High, czy jeszcze inne?)
  4. Jakich lalek na pewno nie kupisz? 
  5. Twoja najciekawsza/najśmieszniejsza/najdziwniejsza/najsmutniejsza lalkowa przygoda... Czy wydarzyło się coś takiego?
  6. Czy poza lalkami, kolekcjonujesz także inne przedmioty?
  7. Czy wykonujesz samodzielnie ubranka/ akcesoria dla lalek, czy też wolisz je kupować?
  8. Wymień lalkę, bądź kilka lalek, które chciałabyś mieć w przyszłości.
  9. Czy Twoi bliscy akceptują Twoje hobby?
  10. Która lalka, jest Twoją ulubienicą?
  11. Czy próbowałaś kiedyś repaintu, albo wszywania lalkom nowych włosów?  
Pozdrawiam!
___________________________________________________________________________
Dziękuję za wizytę na moim blogu. Zapraszam do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam ciepło. Aya
___________________________________________________________________________

Prywatną wiadomość prześlesz do mnie poprzez poniższy formularz:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *